- Powód naszego protestu jest powszechnie znany - mówi Irena Żak, prezes Oddziału Miejskiego ZNP w Nowym Sączu. - Nadal nie mamy obiecanych podwyżek płac. Miały być one dane z wyrównaniem od 1 stycznia, przy czym ostateczny termin ich wypłaty mija 6 października. Tymczasem nic nie wskazuje na to, by te wyrównania doszły do skutku. Samorządy po prostu nie mają pieniędzy, a i kasa Ministerstwa Edukacji Narodowej świeci pustkami. Poza tym oferowane nam dodatki motywacyjne i za trudne warunki pracy są żenująco niskie. Ludziom w naszym zawodzie płaci się bardzo niewiele. A przecież praca pedagoga do najłatwiejszych nie należy. Cóż z tego, że cieszymy się społecznym prestiżem, skoro ledwie wiążemy koniec z końcem. Mówi się, że mamy wakacje, ferie świąteczne. To prawda, ale po całodniowym borykaniu się z niesfornymi czasem uczniami nerwy są doprawdy zszarpane. Środowisko nauczycielskie ma już po prostu dość wiecznych obiecanek.
Protest ZNP
W najbliższym czasie ma zapaść decyzja o formie ogólnokrajowego protestu członków Związku Nauczycielstwa Polskiego. Zaplanowany jest on na pierwszy dzień nowego roku szkolnego, czyli na 1 września. Zdaniem Ireny Żak, najlepiej będzie, gdy wszyscy pracownicy przyjdą 1 września do szkoły, ale nie przystąpią do żadnych zajęć.
(DW)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
