Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dosłońce. Stary człowiek i jego zaniedbane zwierzęta

Aleksander Gąciarz
Właściciel zwierząt z rozmowie z Beatą Porębską
Właściciel zwierząt z rozmowie z Beatą Porębską Fot. Aleksander Gąciarz
Psy i koty żyją w fatalnych warunkach. Ich właściciel również. Gmina tłumaczy, że odmawia przyjęcia pomocy.

Posesja mieści się zaledwie kilkaset metrów od luksusowego hotelu. Sprawia wrażenie kompletnie zaniedbanej i opuszczonej. Nawet w miejscu, w którym kiedyś znajdowało się wejście, trzeba lawirować pomiędzy grubymi gałęziami porastających wszystko krzaków.

Przez zielony gąszcz widać dwa średniej wielkości psy, uwiązane na plątaninie kabli i łańcuchów. Nieopodal przechadzają się koty. - Dostaliśmy informację, że znajdujące się na posesji zwierzęta żyją w złych warunkach - mówi Beata Porębska z Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, która we wtorek odwiedziła Dosłońce.

Właścicielem zwierząt jest starszy mężczyzna. Mieszka z nimi w byle jak skleconej z desek komórce. Nie ma prądu, bieżącej wody, ani ogrzewania. Obok stoi murowany budynek, który być może mógłby służyć za dom, ale w tej chwili nie sposób nawet wejść do środka. Wszędzie pełno śmieci, gruzu i rupieci. - Dwa małe kotki znajdowały się w dziurze w ziemi i były przykryte workiem. Właściciel tłumaczy, że schował je tam, żeby nie zagryzły je psy. Kotki były zarobaczone i zapchlone. W dodatku mają świerzb - mówi Beata Porębska.

We wtorek oba kociaki zostały z posesji zabrane. Ich właściciel rozstawał się z nimi z wyraźnym żalem. Próbował przekonać inspektorów KTOZ, że w domu będzie im najlepiej. Dopytywał się, co się z nimi stanie i czy do niego wrócą. Ostatecznie zgodził się na zabranie kociąt, które według zapewnień Beaty Porębskiej, po wyleczeniu trafią do adopcji.

- Przebywanie w tych warunkach zagrażało ich życiu. Robaczyca może doprowadzić do śmierci - słyszymy. Trzy dorosłe koty mają zostać poddane leczeniu, jeżeli uda się je złapać. Właściciel otrzymał też dla nich lekarstwa, ale Beata Porębska wątpi, czy sam będzie w stanie podać je zwierzętom.

Dwa psy oglądał lekarz weterynarii Tadeusz Bielawski i ocenił, że są w niezłej kondycji. Zostały zaszczepione. - Oczywiście, nie mogą dłużej przebywać na tak krótkich łańcuchach, muszą też być z nich spuszczane. Potrzebne im są porządne budy. Jednak nie są głodne, ani chore. Dlatego nie widzę potrzeby, aby odbierać je właścicielowi - mówi.

Zastępczyni wójta Racławic Małgorzata Sadowniczyk zapowiedziała w rozmowie z reporterem Dziennika Polskiego, że gmina jeszcze w tym tygodniu zapewni psom nowe budy. Zostanie też przeprowadzone sterylizacja zwierząt, a posesja uporządkowana.

Osobnym problemem są warunki, w jakich mieszka mężczyzna. - Nie wyobrażam sobie, żeby ten człowiek nadal tam przebywał. On również potrzebuje pomocy, bo widać, że sobie po prostu nie radzi - mówi Beata Porębska.

Małgorzata Sadowniczyk przekonuje z kolei, że mężczyzna odrzucał dotąd wszelkie formy pomocy ze strony gminy. - Proponowaliśmy, że umieścimy go w noclegowni, ale nie wyraził na to zgody. Nie chciał też korzystać ze Środowiskowego Domu Samopomocy w Kościejowie. Nie możemy go na siłę przenieść do stojącego obok domu, skoro on woli mieszkać w szopie - zaznacza i dodaje, że mężczyzna nie jest ubezwłasnowolniony i gmina nie ma podstaw, aby umieścić go w innym miejscu wbrew jego woli.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski