Wszystko zaczęło się w listopadzie 2012 roku, gdy panu Józefowi popsuł się stary telefon komórkowy. Choć zgłosił awarię operatorowi, gwarancja nie została uznana.
– Pogodziłem się z tym. Jednak pod koniec marca 2013 kurier przywiózł mi nowy telefon za złotówkę. Bez żadnej umowy, bez wyjaśnień. A że nigdy takiego telefonu nie zamawiałem, uznałem, może trochę naiwnie, że to pewnie rekompensata za odmowę naprawy poprzedniego – mówi.
Utwierdzał go w tym fakt, że w zestawie nie było nowej karty SIM. O tym, że się mylił, dowiedział się w maju tego samego roku. – Wtedy zadzwonił komornik z pytaniem, jak mąż spłaci dług – mówi Maria Papiż.
Od komornika z kancelarii Warszawa-Wola zakopiańczyk nie dowiedział się, jak powstał dług, ani ile wynosi. Komornik nalegał jedynie, że ma spłacać w ratach po 100 zł. Dopiero po kilku listach i telefonach usłyszał, że chodzi o dług 1400 zł i że egzekucję zasądził e-sąd w Lublinie. – Jak powstał ten dług, dlaczego sąd skazał męża bez powiadomienia go?– dziwi się pani Maria.
Komornik zajął konto małżeństwa (mają wspólne) i zaczął ściągać należność. Bezradni zwrócili się o pomoc do powiatowego rzecznika praw konsumentów.
– Nie miałem powodów im nie wierzyć – mówi Stanisław Fecko, rzecznik praw konsumenta w Zakopanem. Po jego interwencji wyszło, że zadłużenie – 1400 zł – to efekt wypowiedzianej przez T-Mobile umowy z panem Józefem, zawartej nie w marcu 2013 r. (gdy kurier przywiózł telefon), ale kilka miesięcy wcześniej. T-Mobile twierdzi, że na podstawie umowy pan Józef miał co miesiąc doładowywać konto.
– Pomimo ponagleń, nie robił tego. Stąd firma zdecydowała się rozwiązać umowę i obciążyć go kosztami – mówi Konrad Mróz z biura prasowego T-Mobile. Na pytanie, co się stało z kartą SIM (bez której doładowanie konta jest niemożliwe), spółka twierdzi, że za każdym razem wysyła do klienta kompletny zestaw z telefonem i kartą.
– I w tym przypadku zapewne też tak było – zapewnia pan Mróz. Dodaje, że ponaglenia słano w SMS-ach i tradycyjną pocztą. Rzecznik zaznacza, że karta SIM pana Józefa nigdy nie została faktycznie użyta. Dodatkowo firma twierdzi, że nowy telefon został przez pana Papiża zamówiony w czasie rozmowy telefonicznej z konsultantem.
– Z akt wynika, że do pana Józefa został wysłany list z wezwaniem do zapłaty i pozwem. Od odbioru miał 14 dni na odwołanie, ale tego nie zrobił – mówi Artur Ozimek, rzecznik e-sądu w Lublinie. Prawnik państwa Papiżów wnioskował do sądu o potwierdzenia odbioru listów, ale ich nie otrzymał. – Skoro wszyscy słali do mnie listy, to gdzie się one podziały? – pyta pan Józef. Teraz chce zainteresować sprawą ministra sprawiedliwości.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?