Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dożynki w Ostrowie. Burmistrz jak Cleo tylko... maselnica nie wytrzymała

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Dożynkowa prezentacja grupy w Żębocina
Dożynkowa prezentacja grupy w Żębocina Aleksander Gąciarz
Tegoroczne gminne dożynki w Ostrowie przejdą do historii jako wydarzenie, na którym został ustanowiony światowy rekord Guinessa w koszeniu zboża. Gdyby jednak ustanowić kategorię „czas prezentacji dożynkowych wieńców”, też wynik okazałby się imponujący.

Susza trawi Europę

od 16 lat

Pod scenę, ulokowaną w ostrowskim „Ogrodzie pełnym lawendy” zjechało aż 19 wiejskich reprezentacji. Na polową mszę dotarły spod placu pod remizą w Posiłowie. Każda z wieńcem, bochnem dożynkowego chleba, z paniami przystrojonymi w ludowe stroje, panami w garniturach i strażackich mundurach. Podczas przyśpiewek była okazja do podziękowań, ale też upomnienia się u włodarzy, a to o drogę, a to chodnik, remizę czy przystanek.

I choć wszystkim - a szczególnie gospodarzom - należą się brawa za trud włożony w przygotowanie do święta plonów, to niektóre prezentacje z pewnością zostaną zapamiętane na dłużej. Dotyczy to zwłaszcza grupy z Żębocina, która podczas swojego żywiołowego występu poleciła burmistrzowi Grzegorzowi Cichemu ubijanie na scenie masła. Ten, niczym Cleo w teledysku Donatana, wziął się do pracy z takim zapałem, że drewniane urządzenie... rozpadło się na części.

Rekord Guinessa i maselnica w kawałkach to nie jedyne powody, dla których dożynki były wyjątkowe. Odbywały się po dwuletniej, covidowej przerwie, pierwszy raz w lawendowym ogrodzie. W dodatku z wojną w Ukrainie, wiosenną suszą i rosnącą inflacją w tle.

- Dwa miesiące mieliśmy suszę, więc szału nie ma. Nawozy są drogie, paliwo jest drogie, ale co my możemy zrobić? Wsiadamy codziennie na maszyny i działamy dalej - przekonuje starosta tegorocznych dożynek, Dariusz Pypno z Ostrowa, który gospodaruje na 250 hektarach

. Sam przyznaje, że nie pamięta, gdzie leżą wszystkie działki, które uprawia. Towarzysząca mu w roli starościny Aldona Solińska z kolei uprawia głównie warzywa, które sprzedaje na krakowskich Rybitwach. -

W tym roku najpopularniejsze są cebula i ogórki – mówi.

Wprawdzie susza w maju i czerwcu miała wpływ na produkcję rolną (uprawy trzeba było masowo podlewać), ale przynajmniej rolników – z niewielkimi wyjątkami – omijały nawałnice i gradobicia. Poza przypadkiem zniszczenia plonów przez grad w Czajęczycach i Koczanowie, na pozostałej części gminy pogoda nie płatała figli. Żniwa przebiegły zatem sprawnie i bez… pożarów zboża, które dokuczały choćby w sąsiedniej Pałecznicy. Pszenicę, żyto i jęczmień udało się zebrać, choć nie jest tajemnicą, że to nie zboża dominują na podproszowickich polach.

- W ciągu ostatnich 15 lat w rolnictwie dochodzi do przemian. Postępuje farmeryzacja, wielu rolników podejmuje pracę poza gospodarstwem, niknie hodowla tuczników i krów. W miejsce upraw tytoniu czy buraków cukrowych wchodzą duże areały kukurydzy. Dzieci gospodarzy szukają pracy i mieszkania w mieście. Rolnicy jednak nadal stanowią największą grupę zawodową w gminie Proszowice - mówi burmistrz Grzegorz Cichy.

Podczas dożynek zaprezentowały się delegacje z Ostrowa, Kościelca, Klimontowa, Bobina, Czajęczyc, Koczanowa, Piekar, Stogniowic, Górki Stogniowskiej, Mysławczyc, Posiłowa, Szreniawy, Szczytnik, Szczytnik Kolonii, Kowali, Żębocina, Jakubowic, Teresina i Przezwód.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski