Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr. hab. Filip Musiał (IPN Kraków): Trudno cokolwiek przyrównywać do tego, co stało się udziałem naszych przodków 100 lat temu [ROZMOWA]

Piotr Subik
Piotr Subik
04.06.2018 krakow przystanek historia ipn instytut pamieci narodowej  krzyze wolnosci i solidarnosci filip musialfot. anna kaczmarz / dziennik polski / polska press
04.06.2018 krakow przystanek historia ipn instytut pamieci narodowej krzyze wolnosci i solidarnosci filip musialfot. anna kaczmarz / dziennik polski / polska press Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Na temat 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości i przygotowanym z tej okazji dodatkiem do "Dziennika Polskiego" rozmawiamy z dr. hab. Filipem Musiałem, prof Akademii Ignatianum, dyrektorem Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie

Obecny rok w całości poświęcony został obchodom 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Dlaczego, zapewne nie tylko w moim przekonaniu, niewiele wydarzeń w dziejach nowożytnych Polski może się mierzyć rangą z 11 listopada 1918 r.?

Odpowiedź jest oczywista, to data symbolizująca odzyskanie niepodległości po ponad 120 latach niewoli. Porównywalne może być tylko odzyskanie wolności w 1989 r. po półwieczu komunizmu. Dla wspólnoty narodowej nie ma istotniejszej kwestii niż samodzielny, suwerenny byt, niż własne niepodległe państwo. Trudno więc cokolwiek przyrównywać do tego co stało się udziałem naszych przodków 100 lat temu.
Istotne wydaje się także bezkompromisowe odrzucenie spuścizny zaborczej, narodziny II Rzeczypospolitej w sposób zdecydowany w sferze symbolicznej oznaczały odcięcie się od zaborczej niewoli. W wypadku III RP i roku 1989 ta symbolika już nie jest tak jednoznaczna, a schizofrenia historyczna – napięcie między tradycją niepodległościową a postpeerelowską spuścizną – jest ciągle trwałym zjawiskiem w przestrzeni publicznej. Dowodzą tego choćby – trudne do zrozumienia, jeśli przyjmiemy kategorie właściwe państwu niepodległemu – dyskusje związane z dekomunizacją przestrzeni publicznej i usuwaniem z niej postsowieckich upamiętnień Armii Czerwonej. Dlatego możemy chyba powiedzieć, że 11 listopada 1918 r. był datą wyjątkową, a smak tamtej wolności niepowtarzalny i nieporównywalny z innymi wydarzeniami w naszych dziejach.

"Ojcowie Niepodległości" to wystawa, prezentowana od kilku miesięcy w miastach Małopolski. Różne postaci, przedstawiciele różnych środowisk, ale łączy ich jeden mianownik...

Tym wspólnym mianownikiem jest oczywiście dążenie do odzyskania przez Polskę niepodległości. Zamysłem twórców wystawy – koleżanek i kolegów z Oddziału IPN w Szczecinie – było ukazanie właśnie tej różnorodności, pochodzenia, wykształcenia, idei będących motorem działania, wizji tego, jak powinna wyglądać Rzeczpospolita. Po to, by jednocześnie stwierdzić, że te wszystkie fundamentalne nieraz różnice nie miały do pewnego momentu znaczenia, ginęły w cieniu celu wspólnego – niepodległości. Dopiero po jej odzyskaniu odmienności zaczęły odgrywać rolę znaczącą i prowadziły Ojców Niepodległości do gorących, niejednokrotnie, sporów.

Piłsudski, Dmowski, Witos, Paderewski, Korfanty i Daszyński. To nazwiska, które znają zapewne Polacy nawet będący na bakier z historią. Czy są lokalni, małopolscy bohaterowie walki o Niepodległą, o których powinien pamiętać każdy mieszkaniec Krakowa, Małopolski?

Jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że dwa z wymienionych nazwisk nieodłącznie kojarzą się z Małopolską. Ignacy Daszyński – premier Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej, powstałego w Lublinie w nocy z 6 na 7 listopada - był przecież przywódcą, dzisiaj powiedzielibyśmy liderem, galicyjskich socjalistów. Zaś Wincenty Witos stał na czele, powołanej jeszcze wcześniej, bo 28 października, Polskiej Komisji Likwidacyjnej, która w Galicji przejmowała władzę, pozbawiając jej Austriaków. Możemy więc powiedzieć, że to są nasi Małopolscy Ojcowie. Ale oczywiście, by budować lokalną tożsamość, wzmacniać związki
z Małą Ojczyzną warto szukać takich postaci w każdym powiecie, czy każdej gminie. Próbujemy takie osoby przypominać w ramach cyklu Małopolscy Bohaterowie Niepodległości (sylwetki prezentujemy między innymi na stronie internetowej krakow.ipn.gov.pl).
Co miesiąc opisujemy inną postać – dotąd bohaterami naszego cyklu stali się Alojzy Kaczmarczyk urodzony w Paczółtowicach, Józef Ostafin z Sułkowic, ks. Ferdynand Machay – który odegrał olbrzymią rolę na Spiszu i Orawie, Antoni Gryzina-Lasek – urodzony w Tarnowie, ale związany z Nowym Sączem, Zofia Zawiszanka z Goszyc, Olga Małkowska z Krzeszowic, Henryk Wereszycki – urodzony we Lwowie, ale później związany z Krakowem, Józef Herzog z Osieka, czy Władysław Leopold Jaworski – krakowski prawnik i polityk.
Czy były to postaci o regionalnym znaczeniu tak dużym jak Józef Piłsudski czy Roman Dmowski? Pewnie nie. Ale ich dorobek życiowy w pełni pozwala na wykorzystywanie ich do wzmacniania lokalnej świadomości historycznej, mogą stać się punktem odniesienia dla działań popularyzatorskich czy edukacyjnych w wymiarze gminnym czy powiatowym.

Musimy pamiętać, że Kraków też odegrał ważną rolę w drodze do Niepodległej, przecież stąd wyruszyła na wojnę I Kompania Kadrowa Józefa Piłsudskiego.

Oczywiście, możemy z dumą powiedzieć, że droga do niepodległości zaczęła się w Krakowie. Gdyby nie ta garstka, która ruszyła do Kielc, gdyby nie ci, o których Józef Piłsudski mówił, że „porywali się z motyką na słońce, dmuchali przeciw wichurze nieufności, pogardy dla tych, co się ważą na tak szalone czyny” – trudno byłoby myśleć o ostatecznym zwycięstwie w roku 1918. Dzisiaj często czytamy publicystów, którzy starają się nas przekonać, że tradycja romantyczna była straceńcza, prowadziła jedynie do wykrwawiania się kolejnych pokoleń. Teza ta oczywiście nie jest nowa, a napięcie między tradycją insurekcyjną a pozytywistyczną jest jednym z kół zamachowych dyskusji humanistycznych od XIX wieku. Jednak trudno nie zgodzić się z prostą konstatacją – gdyby nie ta garstka wierząca w zbrojne wywalczenia wolności, która według racjonalistów nie miała szansy na zwycięstwo, nie byłoby niepodległości w 1918 r. Przykład I Kompanii Kadrowej i Legionów to dowód na to, że można odnieść zwycięstwo wbrew geopolitycznej logice i na przekór tezom „realistów”.
To oczywiście duże uproszczenie, bo mieliśmy jeszcze przecież Błękitną Armię gen. Józefa Hallera czy Legion Puławski, a później Brygadę i Dywizję Strzelców Polskich, olbrzymi wysiłek dyplomatyczny i tak dalej, i tak dalej, ale zaczęło się od garstki przekonanej o tym, że los musi się odmienić, a niepodległość da się odzyskać.

Co z kolei sprawiło, że to Tarnów szybciej niż Kraków odzyskał niepodległość, oddając się już 31 października pod władzę "rządu warszawskiego"?

Oczywiście z perspektywy Tarnowa ta różnica ma olbrzymie znaczenie. Symbolicznie bowiem możemy powiedzieć, że dla naszego regionu niepodległość zaczęła się w Tarnowie. Pamiętajmy jednak, że i w Tarnowie, i w Krakowie akcja zaczęła się w tym samym czasie, czyli w nocy z 30 na 31 października. Kraków był jednak miastem dużo większym, był też jednym z kluczowych ośrodków militarnych w tej części habsburskiej monarchii, miał status Twierdzy, stacjonowało w nim ok. 12 tys. żołnierzy. To zadecydowało, że Tarnów szybciej zakończył akcję wyswabadzanie się od władzy zaborczej.

Jakie inicjatywy, prócz wspomnianej wystawy "Ojcowie Niepodległości" podjął krakowski IPN w celu upamiętnienia 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości?

Tych przedsięwzięć jest bardzo dużo, na przykład: Akademia Niepodległości – czteroletni cykl wykładów o drodze do odzyskania niepodległości i budowie II Rzeczypospolitej – w Małopolsce realizowana w Bochni i w Olkuszu; konkursy edukacyjne, publikacje naukowe i popularyzatorskie, dodatki historyczne do prasy, wykłady otwarte, gry terenowe czy rajdy edukacyjne, pikniki historyczne, warsztaty dla dzieci i młodzieży, a także warsztaty dla nauczycieli, koncerty czy spektakle teatralne, trwałe upamiętnienia – tablice, popiersia czy pomniki. Jest ich tak wiele, że trudno je szczegółowo wyliczyć, zapraszamy na stronę internetową i fanpage Oddziału IPN w Krakowie, gdzie systematycznie informujemy o tych przedsięwzięciach.

Przez najbliższe tygodnie także czytelnicy "Dziennika Polskiego" będą mieli okazję zapoznać się z genezą wydarzeń, które zakończyły się 11 listopada 1918 r. powrotem Polski na mapę Europy. Co znajdą w dodatku IPN "Zanim nastała Wolność"?

Kolekcja będzie składać się z ośmiu odcinków, w których opowiemy o sytuacji żywiołu polskiego pod zaborami, a później o drodze do odzyskania niepodległości, o roli I Kompanii Kadrowej i Legionów Józefa Piłsudskiego, Błękitnej Armii Józefa Hallera, czy Białych Legionach, Naczelnym Komitecie Narodowym, ale także o działaniach dyplomatycznych, o stosunku zaborców do polskich dążeń wolnościowych. W ostatnich dwóch dodatkach opiszemy symboliczny moment odzyskania wolności – czyli to co się działo w listopadzie 1918 r. oraz podsumujemy wysiłek naszych przodków z lat 1914-1918, nawiązując także do tego, o czym wspominaliśmy mówiąc o Ojcach Niepodległości – o współpracy ponad politycznymi podziałami, która umożliwiła powrót Polski na mapę Europy po 123 latach niewoli.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

FLESZ: Co dalej ze zmianą czasu?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski