- Nigdy i w żaden sposób nie byłem wynagradzany przez Fundusz Promocji Mięsa Końskiego - zapewnia dr hab. Ryszard Kolstrung, ekspert do spraw koni z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, na którego opinie powołują się fiakrzy i Tatrzański Park Narodowy.
To odpowiedź naukowca na zamieszanie, które wybuchło po tym, jak przed świętami okazało się, że pod artykułem doktora w czasopiśmie "Hodowca i Jeździec" (Kolstrung dowodzi, że koniom pracującym na drodze do Morskiego Oka nie dzieje się nic złego) znalazł się dopisek, że za tekst zapłacił Fundusz Promocji Mięsa Końskiego.
Zdaniem obrońców zwierząt z Fundacji Viva to dowód na to, że ekspert jest nierzetelny, bo wspiera rzeźnie i tym samym nie może wypowiadać się na temat pracy koni w Tatrach.
"Odnosząc się do stanowiska Fundacji Viva na temat mojego artykułu jakoby sponsorowanego, chciałbym złożyć oświadczenie" - pisze w liście do prasy dr Ryszard Kolstrung. "Artykuł mojego autorstwa na temat użytkowania koni w zaprzęgach dla turystów na trasie do Morskiego Oka ukazał się w czasopiśmie "Hodowca i Jeździec" i został napisany na zamówienie Polskiego Związku Hodowców Koni, a nie funduszu".
Na dowód naukowiec wysłał nam także kopię umowy o dzieło, jaką podpisał z redakcją pisma. Skąd więc przy tekście znalazł się dopisek, że artykuł sfinansował fundusz wspierający końskie rzeźnie? Redaktor naczelny pisma, Michał Wierusz-Kowalski twierdzi, że doszło do pomyłki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?