Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drabina sukcesu

Redakcja
Czy kilkulatek może w pełni twórczo się rozwijać, nie uczęszczając na warsztaty muzyczno-teatrologiczne z elementami dramy? Czy nie odbieramy mu szans na przyszły sukces zawodowy, nie ucząc go od wczesnego dzieciństwa dwóch języków obcych? Nie zapisując na tenis, taniec towarzyski, treningi twórczego myślenia albo zajęcia bardziej oryginalne - jogę, pieczenie chleba, pływanie synchroniczne? A może loty w kosmos?

Antek nie będzie chodził na hapkido. Czterolatków nie przyjmują. Rodzicom poradzono, aby spróbowali go zapisać na aikido. To też sztuka walki, ale pozbawiona agresji. Antek jest bardzo żywym dzieckiem i rodzice postanowili skierować jego energię na sport

   Zabrzmiało ironicznie, ale problem stymulowania rozwoju malucha i nabywania różnorodnych umiejętności lub jak to się teraz mówi - kompetencji - przez młodego człowieka błahy wcale nie jest. Zajmuje uwagę psychologów, pedagogów i spędza sen z powiek rodzicom. - Każdy rodzic chciałby, aby jego dziecko było najlepsze w różnych sferach. Jego sukcesy są wyrazem osiągnięcia rodzicielskich możliwości. Starają się więc wyposażyć swoje pociechy w różnorodne kompetencje. Jeśli słyszą, że do dziecka od małego trzeba mówić w obcym języku, gdyż wtedy szybciej się go nauczy, to zapisują je na angielski. Rynek oferuje mnóstwo usług, a rodzice wybierają te, na które ich stać lub które znajdują się w ich zasięgu. Nie zawsze trafnie, ale trudno mieć o to pretensje. Nie są specjalistami - uważa prof. Maria Kielar-Turska, kierownik Zakładu Psychologii Rozwojowej Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Czego się Jaś nie nauczy

   Antek nie będzie chodził na hapkido. Czterolatków nie przyjmują. Rodzicom poradzono, aby spróbowali go zapisać na aikido. To też sztuka walki, ale pozbawiona agresji. Początkujący wykonują głównie ćwiczenia rozciągające. Antek jest bardzo żywym dzieckiem i rodzice postanowili skierować jego energię na sport. Od 3 lat dwa razy w tygodniu ma zajęcia na basenie. Lepiej mu idzie "nurkowanie" niż pływanie, ale cel został osiągnięty, bo Antoś w wodzie czuje się jak w swoim żywiole. Instruktor uważa, że za rok, dwa mały sportowiec samodzielnie pokona długość basenu. Znacznie większe postępy robi jego koleżanka Zosia. Mając 4 lata już pływa. Może wyrośnie z niej następczyni Otylki?
   Ale Antek też ma sukcesy. W lutym podczas dwutygodniowego wyjazdu w góry codziennie ćwiczył pod okiem instruktora ze szkółki narciarskiej. W marcu, po jednym z weekendowych wyjazdów narciarskich z rodzicami, z dumą zakomunikował dziadkom, że na razie hamuje "pługiem", ale za to już zjeżdża ze stoku "salonem". Rodzice nie pozwolą zmarnować czterolatkowi najbliższego czasu. Będzie się uczył żeglowania na optymistkach. Towarzystwo żeglarskie właśnie rozpoczęło zajęcia teoretyczne z dziećmi: rozpoznają kierunki wiatru, uczą się różnych rodzajów węzłów żeglarskich… Wkrótce przyjdzie czas na praktykę.
   Kamil miał spróbować swoich sił w balecie, ale przez dwa miesiące jego mama próżno szukała w stołeczno-królewskim mieście baletek dla dwulatka. Poza tym panie w przedszkolu muzycznym uznały, że artysta nie potrafi się jeszcze skoncentrować na zajęciach i radziły odłożyć rozpoczęcie kariery co najmniej o rok. Czy ten rok nie zaważy na jego przyszłym sukcesie życiowym?

Inwestowanie od poczęcia

   Inwestowanie w przyszłą karierę dziecka rozpoczyna się od jego urodzenia. A nawet od poczęcia. David Lewis, amerykański psycholog, autor znanego milionom rodziców na całym świecie bestselleru pt. "Jak wychować zdolne dziecko" przytacza badania naukowe dowodzące, że wrodzony potencjał twórczy dziecka kształtuje się już w momencie poczęcia. Najlepszy czas na spłodzenie inteligentnego potomka przypada między grudniem a lutym, zaś najniższy wskaźnik inteligencji oraz najwyższy procent późniejszych zaburzeń umysłowych naukowcy odnotowali wśród tych dzieci, które zostały poczęte w miesiącach najgorętszych - od czerwca do sierpnia. Dzisiaj rodzice dokładnie planują przyjście na świat swojego dziecka. Zazwyczaj jedynego. Jeśli ma spełnić nadzieje mamy i taty, zaspokoić ich ambicje, to powinno być inteligentne. Dlaczego mu w tym nie pomóc na starcie? Między grudniem a lutym?
   Jeszcze większe znaczenie dla stymulowania potencjału intelektualnego ma rozwijanie różnorodnych umiejętności od pierwszych miesięcy i lat życia. Kilkumiesięczne maluchy mają zajęcia na basenie, roczne można już uczyć angielskiego (metodą Helen Doron), dla kilkulatków oferta edukacyjna jest ogromna. Tyle że nietania. Nic dziwnego, że w swoje dzieci inwestują przede wszystkim elity. Maluchy wożone z zajęć na zajęcia, uczniowie biegający z kursu na kurs, z korepetycji na korepetycje tak jak dorośli uczestniczą w wyścigu szczurów na swoją miarę. Charakterystyczne jest, że rywalizacja w jej pejoratywnym znaczeniu dotyczy głównie wielkich miast ze stolicą na czele. Bogata oferta edukacyjna i bogaci klienci. Najbardziej renomowane przedszkola kosztują nawet 2 tys. zł miesięcznie, czesne w prywatnej szkole około tysiąca, zajęcia dodatkowe od 20 do prawie 100 zł za godzinę. A im więcej godzin spędzonych na zajęciach, tym bliżej do sukcesu (cokolwiek by to pojęcie oznaczało).
   Jaką skalę ma to zjawisko w naszym kraju? - Niewielką, ponieważ niewielu stać na takie kosztowne inwestowanie w dzieci. Ale większość z osób, które stać, uczestniczy w tym wyścigu, w morderczej rywalizacji po niepewne dobra - uważa dr Andrzej Mirski, psycholog społeczny z UJ specjalizujący się w zarządzaniu oświatą. - Uważam, że zjawisko wyścigu szczurów nasila się w miarę, jak coraz ważniejsze stają się kompetencje. Ten termin robi zawrotną karierę i dotyczy wszystkich generacji. O kompetencjach mówi się przy przyjmowaniu na studia i do pracy, sprawdzane są kompetencje szkolne i kompetencje małych dzieci. Pojawiła się tendencja, aby je nabywać i ćwiczyć. Rynek błyskawicznie zareagował na to zjawisko. Oferta różnorodnych kursów, zajęć, sesji jest ogromna. Ćwiczą dorośli i ćwiczą dzieci, także te bardzo małe - dodaje prof. Maria Kielar-Turska. - Przestrzegam jednak przed zbyt pochopnym wyborem zajęć. Dla każdego okresu rozwojowego przypisany jest inny sposób nauczania. Jako psycholog uważam, że dziecko do 3. roku życia najlepiej uczy mama lub opiekunka pozostająca z nim w bezpośrednim kontakcie emocjonalnym. Ono uczy się spontanicznie i swoją uwagę skupia wyłącznie na tym, co je zainteresuje. Dopiero w wieku przedszkolnym i to pod pewnymi warunkami, możemy rozpocząć pracę dydaktyczną w grupie. Przedszkolak uczy się krótko, dosłownie chwilę, po czym musi mieć czas na odpoczynek. Biorąc to pod uwagę, zastanówmy się, ile zajęć__wytrzyma kilkulatek? I w jakiej formie muszą się one odbywać? I czy ten wyścig w ogóle ma sens?

Co za dużo

   Wśród krakowskich przedszkoli nie ma takiego, które nie oferowałoby swoim podopiecznym nauki języka angielskiego. Niektóre nawet 5 razy w tygodniu. Spora część placówek przedszkolnych zapewnia naukę dwóch języków obcych. Język obcy proponują już nawet żłobki! Standardem jest rytmika, gimnastyka korekcyjna, religia. W większości placówek dzieci mogą korzystać z zajęć z ceramiki i warsztatów teatralnych, muzykoterapii, tańca towarzyskiego, baletu, treningów pamięci.
   - Jestem przerażona tym, co proponują swoim wychowankom niektóre przedszkola, zwłaszcza prywatne, oraz zamożniejsi rodzice - stwierdza prof. Bożena Muchacka, dziekan Wydziału Pedagogicznego Akademii Pedagogicznej w Krakowie. - Wprowadza się amerykańskie, zachodnioeuropejskie i japońskie wzorce kreowania dziecka aktywnego intelektualnie. A nawet nadmiernie aktywnego. _Zdaniem profesor Muchackiej, nadmiar zajęć, jakie organizuje się dziecku, prowadzi do wszelkiego rodzaju zaburzeń: nerwic, stresów, agresji, depresji etc. Niezdrowa rywalizacja, skupianie się wyłącznie na zajęciach dydaktycznych powodują nadmierne zmęczenie dziecka. Z chwilą przekroczenia progu zmęczenia, dziecko reaguje bądź brakiem aktywności i zainteresowania działalnością grupy, bądź przejawami niezrównoważenia. Ponadto dzieci w takich warunkach przestają umieć bawić się wspólnie. Nieumiejętność zabawy wspólnej nie tylko rodzi poczucie osamotnienia dziecka, ale również przyczynia się do kształtowania się społecznie negatywnych objawów takich jak: egoizm, samowola, a przede wszystkim brak poczucia bezpieczeństwa we wspólnocie.
   Mimo takich apeli pedagogów bogactwo zajęć dydaktycznych jest bardzo akceptowane przez rodziców. Mają poczucie pożytecznego inwestowania w dziecko, chociaż zdrowy rozsądek każe wątpić w skuteczną naukę angielskiego w dwudziestoparoosobowej grupie maluchów. Niemile jest widziane pozostawienie dziecka choćby przez chwilę samemu sobie. Ono nie ma prawa się nudzić. A kiedy ma rozwijać swoją wyobraźnię?
   - _Niedawno jedna z moich doktorantek prowadziła badania na temat powiązania systemu edukacyjnego z rozwijaniem procesów poznawczych u dzieci. Okazało się, że jeśli chodzi o skuteczny rozwój kilkulatków w różnych sferach, to bardzo dobre wyniki uzyskały przeciętne polskie przedszkola o charakterze eklektycznym. Nie te, przeładowane zajęciami i oferujące programy edukacyjne, którym nie potrafi sprostać kilkulatek, ale najzwyklejsze, gdzie najważniejsza jest pani, są celowo zorganizowane zajęcia w formie zabawy. W wieku przedszkolnym dla prawidłowego rozwoju emocjonalnego i intelektualnego dziecka nieoceniona jest dobra nauczycielka. Nauka w tym wieku może być wyłącznie realizowana przez zabawę. Ktoś chce się bawić w sklep, ktoś inny w mamę i tatę. I tylko przy tej okazji można wyposażyć je w wiedzę i umiejętności
- uważa prof. Maria Kielar-Turska

Szukanie talentów

   Ola jako pięciolatka uczęszczała do szkółki łyżwiarskiej. Po roku trafiła do sekcji dla gimnastyczek artystycznych. Próbowała swoich sił w szachach, koszykówce, a nawet szermierce. Zaczynała naukę czterech języków obcych i chodziła na zajęcia kilku sekcji w domu kultury. Dzisiaj kończy liceum i nie uprawia żadnego sportu,
ale czasem wybierze się z koleżankami na lodowisko. Czy nie szkoda było czasu małej Oli i pieniędzy rodziców? - zastanawia się jej mama, ale zaraz sobie odpowiada: - A jak mieliśmy sprawdzić, czy w którejś z tych dziedzin nie ma akurat talentu?
   Małgorzata jest szefową agencji reklamowej. Miała 37 lat, kiedy w wielkiej tajemnicy zaczęła się uczyć jeździć na nartach. - W moim środowisku wszyscy jeżdżą. Wybierają się na wspólne weekendy w Alpy albo Dolomity. Wstyd się przyznać, że nie opanowało się tej umiejętności, podobnie jak gry w tenisa.
   Dlatego syn Małgorzaty stanął na nartach w wieku 3 lat. Mama dopilnowała, aby zaprowadzić go też na korty. Sam wybrał sobie karate. - Teraz jest w szkole podstawowej i musi przykładać się do nauki. Ważniejsze stają się języki i lekcje uzupełniające. Nie miałby już czasu na uczenie się od podstaw jazdy na nartach czy gry w tenisa. A przecież nie wypada nie jeździć…
   Według statystyk połowa polskich rodzin ma tylko jedno dziecko. Im młodsze są to rodziny, tym ten odsetek jest większy. Systematycznie też zwiększa się liczba rodzin oceniających swoją sytuację materialną jako dobrą. Jeśli do tego dodamy wielką wagę, jaką pokolenie współczesnych rodziców przykłada do wykształcenia, otrzymamy odpowiedź, skąd bierze się rywalizacja o to, by posiąść jak najwięcej umiejętności już od najmłodszych lat. Ambicje, aspiracje i możliwości finansowe kumulują się w jedynych dzieciach, które często nie potrafią unieść takiego ciężaru. Rodzice inwestują w ich zajęcia, łudząc się, że ułatwiają następcy start do życiowych sukcesów.
   "Przyjemnie byłoby mi stwierdzić, że pomyślny rozwój umysłowy we wczesnych latach życia gwarantuje dalszy sukces, lecz ze smutkiem muszę stwierdzić, że tak nie jest. (...) Postępy w rozwoju zawsze mogą się cofnąć" -piszew swoim bestsellerze sprzed lat "Jak wychować zdolne dziecko" David Lewis. Tym krytycznym momentem, kiedy inteligentne dzieci często się cofają, jest pójście do szkoły. W naszych warunkach ta zasada sprawdza się, niestety, w odniesieniu do szkół masowych. Wysiłek i inwestowanie rodziców w swoje małe skarby w szkole bywa często zmarnotrawione.
   Żeby do tego nie dopuścić, rodzice szukają szkół w ich mniemaniu najlepszych. Okazuje się, że czołówki rankingów w wielkich miastach opanowały szkoły katolickie. - Z jednej strony ludzie wyraźnie szukają dla siebie i swoich dzieci autorytetów, które stanowiłyby odniesienie dla ich zabiegów wychowawczych. Z drugiej znajdują instytucje, które doskonale ich zastępują w roli wychowawców. Nie poradziliby sobie, gdyby codziennie musieli z dziećmi omawiać i tłumaczyć im różne sytuacje społeczne. A w ten sposób je izolują od trudnych tematów. Takie getta wychowawcze zawsze były i będą. Pytanie, czy wprost z nich prowadzi droga do sukcesu? - zastanawia się Maria Kielar-Turska.
   Zdecydowanie nie, gdyż sukces życiowy jest wypadkową wielu cech i okoliczności. Ważne są potencjalne możliwości rozwojowe, z którymi przyszło się na świat. Jeśli ten potencjał jest ograniczony, to nie pomogą żadne zajęcia, kursy i korepetycje. Często lepiej radzi sobie w życiu człowiek, który sam doświadczył trudnych sytuacji, potrafi się z nimi zmierzyć, niż ten, któremu od dziecka ułatwiano życie, izolując go od trudności. Najważniejsze wreszcie okazują się umiejętności kierowania emocjami, współdziałanie w grupie i zdolności interpersonalne. Ale czy tego można nauczyć się na jakimś kursie? EWA PIŁAT
   Szkoły publiczne dysponują ograniczonymi budżetami, które ograniczają również ich ofertę edukacyjną.
   - Współcześni rodzice nie są generacją bezgranicznie ufającą szkole. Po doświadczeniach wyniesionych z przedszkola przyjmują postawę roszczeniową. Zapisują swoje dziecko, pytając: co ta placówka może zaoferować uczniom? Atutem stał się drugi język wprowadzony od początku szkoły podstawowej, zajęcia sportowe, kółka zainteresowań i odpowiednio wysoki poziom bezpieczeństwa - mówi Małgorzata Konstanty, psycholog i pedagog szkolny w jednej z cieszących się dobrą opinią krakowskich podstawówek. - Tymczasem nie każdy 7-latek jest gotowy do uczenia się nawet jednego języka obcego. On musi mieć czas, aby opanować podstawowe zasady języka ojczystego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski