Każdy z wezwanych na ćwiczenia otrzymał kartę powołania. Zawierała ona informacje o tym, gdzie i kiedy musi się stawić, w jakim celu oraz w jakiej jednostce wojskowej odbędzie się szkolenie. Niektórzy na dotarcie do koszar mieli tylko kilka godzin. Czy im się udało? MON nie udziela takich informacji.
Młodzi chcą do wojska: Rzuciłem pracę, bo chcę być żołnierzem
Źródło: AIP
Rezerwiści, którzy przyjechali do Tarnowskich Gór, zostali wciągnięci do ewidencji jednostki, umundurowani i wyposażeni w sprzęt osobisty, a następnie skierowani do pod-oddziałów. - Będą uczestniczyć w szkoleniu, które umożliwi im zgranie się z żołnierzami służby czynnej - wyjaśnia ppłk Artur Goławski z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Rezerwiści nie wiedzieli wczoraj, co ich czeka w jednostce. Spędzą tam od dwóch do pięciu dni, choć prawo dopuszcza nawet miesiąc.
- Wziąłem ciuszki, resztę da ojczyzna. Nastawienie? Pozytywne - mówił w TVN24 jeden z powołanych. Oczywiście państwo zadba o to, by każdy zmobilizowany został usprawiedliwiony przed jego pracodawcą, który ma obowiązek zwolnić pracownika na ćwiczenia. Armia wypłaci ponadto żołd w wysokości zależnej od stopnia wojskowego. Gdyby rezerwista uznał, że w tym czasie zarobiłby więcej pieniędzy, może wystąpić o rekompensatę.
Wicepremier i minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak poinformował, że wezwania na przeszkolenie dostały w poniedziałek 554 osoby. Jak ustalił "Dziennik Polski", nie było wśród nich mieszkańców Małopolski. Ćwiczeń o porównywalnym zasięgu nie było w kraju od siedmiu lat. Resort obrony twierdzi jednak, że te obecne nie mają związku z sytuacją na Ukrainie. Do końca roku zamierza wezwać na szkolenia ok. 12 tys. osób. Ponadto od 1 marca ochotnicy mogą się sami zgłaszać w wojskowych komendach uzupełnień.
Dragoni w Białymstoku
180 żołnierzy 2. Pułku Kawalerii US Army wjechało do Polski w poniedziałek. Wracają z manewrów w krajach bałtyckich, a ich przejazd przez Polskę do niemieckiej bazy w Bawarii ochrzczono "Marszem Dragonów".
Wczoraj rano reprezentanci jednostki zajechali wozami bojowymi do centrum Białegostoku, gdzie czekał na nich tłum ciekawskich. Były przedszkolaki i rodzice z dziećmi, młodzież szkolna, studenci, fani militariów i dziennikarze z całej Polski. Tłum robił zdjęcia, odważniejsi rozmawiali z żołnierzami, którzy cierpliwie pozowali i rozdawali uśmiechy. Jeden z białostocczan chciał nawet obdarować Amerykanów butelką lokalnej żubrówki, ale grzecznie odmówili.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?