Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drążyć, wiercić, szczelinować

Paweł Kowal
Od Krakowa do Brukseli. Spokojna kampania, jak to do Parlamentu Europejskiego: Kraków, Łódź. Wszędzie ludzie pytają o jedno. Słowo klucz: łupki. Nie, nie, to nie ta kampania lecz poprzednia.

W 2009 ludzie pytali z wypiekami na twarzy, ile będzie z łupków pieniędzy, ile wybudujemy dróg, czy będziemy niezależni od Rosji, czy Putin nie zakręci przysłowiowego kurka zanim się dowiercimy do mitycznego łupka.

Czytaliśmy amerykańskie prognozy, na ile lat starczy nam gazu w skale, czy zdążymy kopać zanim to zrobią inni. Patrzyliśmy potem na amerykańską łupkową gorączkę i szykowaliśmy się na powtórkę w Polsce.

Rok 2014. A ustawa, na podstawie której mieliśmy wiercić w ziemi, dopiero w Sejmie i w trakcie, jak to się mówi, „procedowania”. Przez pięć lat nic się nie zmieniło. Znowu spotkania, znowu nadzieje, znów kampania do Parlamentu Europejskiego. Nasze polskie deja vu. W tym czasie wiercić zaczęli Rosjanie, którzy w UE działają przeciwko łupkom.

Zaczęli wiercić Ukraińcy. A w zachodnich państwach UE pojawili się przeciwnicy łupków: Gazprom i firmy sprowadzające rosyjski gaz, lobby atomowe, ekolodzy, zieloni. Oczywiście do tego niektóre państwa, którym na łupkach w UE nie zależy: unijne jak Francja i Rosja – oczywiście. Parlament Europejski kilka razy podchodził do łupków, niby pomagać, ale raczej łeb ukręcić.

Ponieważ nie można na unijnym poziomie regulować, w jaki sposób państwa zaopatrują się w energię, próbował ugryźć z innej strony: ochrona środowiska, gospodarka wodna. Premier Tusk się zagalopował i sam w ramach polskiego sience fiction Unii Energetycznej sam zaproponował, by się naszymi łupkami zajęła Komisja. Na szczęście przynajmniej w tym posłuchał krytyków i opozycji, i cichaczem zdjęto ten pomysł ze stron internetowych Kancelarii Premiera.

Nie da się z tych łupków wycisnąć gazu w dymarkach, więc trzeba kupić technologie na Zachodzie. Trudno będzie tanio wyciskać łupkowy gaz, gdy inni wcześniej wydobędą i taniej sprzedadzą.

Mamy łupków pewnie dużo (jakkolwiek by patrzeć) więc czas skończyć chocholi taniec, oglądać się na Brukselę i wreszcie wiercić, szczelinować i handlować polskim gazem. A w Unii zamiast zbierać laurki poparcia dla Unii Energetycznej, która będzie w przyszłości lub nie (jeśli się uda, to dobrze) uznać, że najlepszą Unią Energetyczną jest Unia Europejska i przypilnować, by Niemcy, Francuzi i inni wywiązali się z tego, co już podpisali. Jeśli nie teraz to zrobimy, gdy Kreml straszy, to kiedy? Jeśli nie my,to kto?

Dlatego nowym komisarzem ds. energii musi być Polak. Wiem, że musi być z Platformy, niestety, więc może Sonik? Może Kolarska-Bobińska? Toczy się gra, piłka jest w grze, byle premier zdążył w tym ukropie pompowania „Unii Energetycznej” z wystawieniem drużyny. Energetycznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski