Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drewniana rudera straszy na ul. Krzywej

Magdalena Balicka
Mieszkańcy ul. Krzywej nie mogą się doczekać, kiedy z ich sąsiedztwa zniknie brzydka i niebezpieczna chałupa
Mieszkańcy ul. Krzywej nie mogą się doczekać, kiedy z ich sąsiedztwa zniknie brzydka i niebezpieczna chałupa fot. Magdalena Balicka
Trzebinia. Okoliczni mieszkańcy już trzy lata czekają na rozbiórkę przedwojennej chaty. Boją się, że wybuchnie tam pożar albo ruina zawali się na ciekawskie dzieci

Stara, drewniana i opuszczona chałupa straszy na ulicy Krzywej w Trzebini. Mieszkający w sąsiedztwie ludzie boją się, że dojdzie przez nią do tragedii. Spłonie od niedopałka papierosa, przenosząc ogień na ich domy albo runie, gdy ciekawskie dzieciaki, mimo ostrzeżeń, wejdą do środka.

Od przeszło trzech lat składają wnioski do chrzanowskiego Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego i gminy prosząc o rozbiórkę chaty. Jeden z sąsiadów jest gotów sam zapłacić za buldożery. Okazuje się jednak, że to nie takie proste.

- Ta rudera nie daje mi spać po nocach. Gdy tylko w okolicy słyszę pijackie głosy przechodniów, biegnę zerknąć czy nie rzucają niedopałków - opowiada Stanisław Hebda, którego dom sąsiaduje z ruiną.

Krystyna Wójcik, która mieszka z drugiej strony chałupy, także boi się ognia. - Jeśli zacznie płonąć, pożar przeniesie się na mój dom - martwi się pani Krystyna, skarżąc się także na zapachy nieopróżnianego od lat przydomowego szamba oraz szczury, które panoszą się w pustostanie. Nie może zrozumieć, dlaczego urzędnicy zwlekają z rozbiórką nieruchomości.

Sprawę komplikuje nieuregulowany stan prawny chaty. Jego właścicielka zmarła około 30 lat temu, nie spisując testamentu. Spadkobiercami jest aż pięć osób. Żadna nie ma jednak jeszcze na to notarialnego potwierdzenia i żadna nie kwapi się, by zainwestować w rozbiórkę ruiny.

Nina Noworyta z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Chrzanowie tłumaczy, że w tej sytuacji inspektor może tylko wysłać do nich pisma z nakazem rozbiórki. Nie może jednak niczego wyegzekwować do czasu, aż adresaci nie będą mieli prawa do własności. Może to zrobić sąd, ale sprawa, jeśli w ogóle do niej dojdzie, będzie się ciągnęła latami.

- Do tego czasu inspektor może tylko zabezpieczyć budynek, odgradzając go taśmą i oznaczając tabliczką zakazującą wstępu - mówi Noworyta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski