MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Droga kręta i dziurawa

Redakcja
Starosta Stanisław Chorobik mówi o priorytetach na tę kadencję. Na pierwszy plan wysuwa się poprawa myślenickich tras.

- Najpierw przewodniczący powiatu, teraz starosta. Przeskok znaczny. Po czterech miesiącach widzi Pan różnicę?

- Zdecydowaną. Przewodniczący rady to w zasadzie funkcja społeczna. Jego rola polega przede wszystkim na prawidłowym przeprowadzeniu obrad sesji i czuwaniem nad pracą w komisjach. Starosta ma dużo więcej obowiązków.
- Coś Pana zaskoczyło?
- W zasadzie nie, bo przecież w samorządzie jestem od początku istnienia powiatów.
- Trzeba jednak przypomnieć, że na początku trochę się Pan wahał, czy obejmować tę funkcję. Dzisiaj Pan nie żałuje?
- To prawda, długo się zastanawiałem. I wcale nie zabiegałem o to stanowisko. Ta refleksja była pewnie spowodowana tym, że miałem wątpliwości, czy jestem w stanie poradzić sobie w starostwie. Po kilku dniach jednak uległem. A po tych czterech miesiącach wiem, że wiele spraw jest jeszcze do zrobienia, ale myślę, że urząd jest dobrze zorganizowany.
- W jakim stanie zastał Pan starostwo?
- Na początku przystąpiłem do przeglądu wydziałów, co nie było nadzwyczaj trudne, bo sytuację z grubsza znałem. Natomiast jedna rzecz na pewno rzuca się w oczy. Starostwo mieści się w sześciu różnych budynkach, co niewątpliwie stanowi utrudnienie dla mieszkańców. Dlatego pojawiła się myśl, aby powstał jeden budynek administracyjny, skupiający wydziały rozproszone po całych Myślenicach. Zdaję sobie jednak sprawę, że może to być niepopularna decyzja, choć ostatecznie zadecyduje o tym rada powiatu.
- Mówi Pan o niepopularnych decyzjach. Już na początku stwierdził Pan, że raczej nie jest skłonny do przeprowadzana rewolucji w urzędzie.
- Na dzisiaj widzę, że nie ma u nas przerostu administracji. Jeśli już, to chodzi raczej o lepszą organizację pracy, czyli przesunięcie pracowników w inne miejsca. Co oczywiście nie oznacza, że nie mam żadnych wątpliwości. W pierwszej kolejności dotyczą one wydziału geodezji, choć wynika to też z trudnych warunków, w których on funkcjonuje. Odbieram różne sygnały od mieszkańców. Na razie nie myślę jednak o żadnych zmianach personalnych.
- Jakie ma Pan priorytety na tę kadencję? Poprzedni starosta przywiązywał dużą, jeśli nie bardzo dużą, wagę do spraw szpitala. Pan też uważa, że to jest cel strategiczny dla starostwa?
- Zgadzam się, że sprawa szpitala jest bardzo ważna. Tym bardziej że obsługuje on część zakopianki i nie trzeba tłumaczyć, co to oznacza. W moim przekonaniu nie jest to jednak główny cel strategiczny na tę kadencję. Bardziej skupiłbym się na drogach. Mamy ich ponad trzysta kilometrów, czyli - mówiąc bardziej obrazowo - około tyle, ile z Myślenic do Warszawy. 65-70 proc. z nich wymaga modernizacji. I nie jest to tylko moje zdanie. Podobnie myślą samorządowcy, z którymi rozmawiam. Reasumując, na pierwszym miejscu widzę naprawę dróg, potem sprawy szpitala. To nasze dwa podstawowe cele. Nie zapominamy również o zadaniach oświatowych.
- Przejdźmy zatem do konkretów. Drogi, jakie są, każdy widzi. Czy powstał już plan robót przynajmniej na ten rok?
- W bieżącym roku planujemy wykonać ok. 10 km nowych nawierzchni asfaltowych. Wykonanie będzie jednak zależało od cen ofert przetargowych oraz od deklaracji gmin w ramach dofinansowania inicjatyw samorządowych. W ubiegłych latach nacisk był położony na chodniki. Teraz zarząd doszedł do wniosku, że nie można dopuścić do sytuacji, aby tylko chodniki były ładne, natomiast po drogach dalej nie dało się przejechać. Nie chcę przez to powiedzieć, że chodniki w ogóle nie będą budowane. Dotychczas było tak, że gmina i powiat po połowie dzieliły się kosztami. Teraz chcemy, aby większą część remontu chodnika (70 proc.) wzięły na siebie gminy, co już - jak słyszę - nie za bardzo się podoba.
Oczywiście, wszyscy zdajemy sobie sprawę, że środków na pewno nie będzie tyle, ile potrzebujemy. Natomiast mogę zadeklarować, że w każdej gminie powiatu zostaną wykonane zadania inwestycyjne dotyczące dróg. Ich wielkość będzie uzależniona od możliwości finansowych.
- A co ze środkami unijnymi?
- Niestety, w tym roku, samorządy nie skorzystają z nich. Małopolski Regionalny Program Operacyjny 2007-2013 ruszy prawdopodobnie dopiero w sierpniu albo we wrześniu i wtedy będzie możliwość składania wniosków o dofinansowanie ze środków unijnych. Jeśli dokumenty zostaną uwzględnione, to realizacja zadań przypadnie na rok następny.
- Mówi Pan o 10 km dróg w tym roku. Jaka jest szansa, żeby to wykonać, skoro w poprzednich trzech latach położono asfalt na odcinku o połowę krótszym.
- Podkreślam, że taki jest plan, a ostateczne decyzje zapadną po uzgodnieniach z burmistrzami i wójtami. Nie ukrywam, że już pojawiają się komplikacje, bo np. najtańsza oferta w przetargu na wykonanie drogi w Tokarni była o 200 tys. wyższa od tej, którą założyliśmy. Ceny idą więc do góry.
- Może Pan podać konkretne odcinki, które - już wiadomo - w tym roku są przewidziane do modernizacji?
-**Nie do końca, ponieważ ciągle jesteśmy na etapie uzgodnień z poszczególnymi gminami. Mogę natomiast podać przykład Sieprawia - nie dlatego, że stamtąd pochodzę, ale wójt akurat w tym temacie dość prężnie działa. Porozumienie polega na tym, że powiat położy asfalt na pewnym odcinku, a gmina w tym czasie wykona przy pomocy własnych środków chodniki z pełną dokumentacją, po czym przekaże je na majątek powiatu. Natomiast jeśli w drugiej połowie roku będzie dysponowała środkami, to dołoży się do kolejnej nawierzchni asfaltowej.
Założenie jest proste. Nie wymagamy sztywnych reguł - że gmina musi np. dołożyć się do inwestycji w 50 proc. Jeśli ma 10 proc. środków, to o tyle może być wydłużony konkretny odcinek nawierzchni asfaltowej.
- 10 km na ogólną liczbę 327 km dróg powiatowych, to - przyznajmy - nie jest dużo. W praktyce, gdzie te nowe nawierzchnie powstaną może zależeć od operatywności szefa gminy.
- Nie do końca, bo gmina wcale nie musi partycypować w kosztach. W każdym razie nie jest to warunek powiatu.
- Kiedy będzie znana lista zadań drogowych na ten rok?
- Myślę, że do dwóch tygodni.
- Zdecydowanie najbardziej uczęszczane są drogi powiatowe w samych Myślenicach. Przed kilkoma laty, gdy jeszcze obowiązywała subwencja drogowa, głośny był spór poprzednich władz starostwa z burmistrzem miasta. Na jakim etapie są teraz rozmowy na temat poprawy stanu dróg w stolicy powiatu?
- Obawiam się, że "procentowa" modernizacja nawierzchni (w stosunku do liczby kilometrów) - jak niektórzy proponowali - nie będzie możliwa. Jeśli stan drogi jest katastrofalny, to nie patrzymy, czy jest ona położona w Myślenicach, Tokarni czy Lubniu. Myślę jednak, że dogadamy się z gminą Myślenice. Przykładem może być ulica Dąbrowskiego, która nie została wykonana w poprzedniej kadencji.
- Które jeszcze ulice w Myślenicach są brane pod uwagę?
- Nie chciałbym składać takich deklaracji, bo zaraz ktoś przyjdzie i powie, że u niego droga jest jeszcze gorsza.
- Jak Pan dzisiaj ocenia sytuację szpitala? Niepełne jeszcze informacje wskazują, że dług się powiększa…
- Szpital utrzymuje płynność finansową, nie ma komornika. Od początku kwietnia rusza nowoczesna stacja dializ. To są rzeczy na plus. W tym roku rada powiatu przeznaczyła w budżecie 618 tys. zł na zakup niezbędnego sprzętu. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie rada zdecyduje też o przeznaczeniu kolejnych środków z uwalnianej kwoty zabezpieczenia kredytu, który zaciągnął SP ZOZ, a powiat udzielił poręczenia. Planujemy też zakup tomografu wartego ok. 1 mln zł.
Co do zadłużenia, na dzisiaj - z tego co mi wiadomo, bo nie było jeszcze weryfikacji bilansu - wynosi ono ok. 18 mln zł.
- Czy z Pana strony można liczyć, na konstruktywną - w dobrym tego słowa znaczeniu - ocenę prac kierownictwa szpitala? Trudno oprzeć się wrażeniu, że w poprzedniej kadencji tego nie było.
- Nie chciałbym być postrzegany jako parasol ochronny dla dyrektora Stycznia. I jeśli będą błędy, to na pewno wyciągnę z nich konsekwencje. Z drugiej strony trzeba patrzeć na sytuację szpitala w sposób złożony i pozwolić kierownictwu spokojnie pracować.
- Bardziej sceptycznie do dyrektora szpitala odnosi się poseł Marek Łatas.
- Jakiś czas temu doszliśmy do wniosku, że będziemy organizować nieformalne spotkania poświęcone szpitalowi, z udziałem ludzi zainteresowanych tym problemem, także związków zawodowych. Oczywiście, to jest duży zakład i nie wszystko jest idealne, ale nieraz w rozmowie z posłem Łatasem akcentowałem, że trzeba słuchać różnych opinii, a nie tylko strony związkowej. Dlatego organizujemy te spotkania. Dyrektor Styczeń pełni funkcję od około czterech lat. Nieraz już miał dość i nawet do mnie przychodził z informacją, że chyba zrezygnuje. Na dzisiaj jednak uważam, że nie ma powodów do zmiany dyrektora, o czym świadczą dotychczasowe kontrole w tym zakładzie. Naszym celem jest zapewnienie dyrektorowi warunków do sprawnego zarządzania szpitalem, z korzyścią dla pacjentów.
- Mówimy o celach priorytetowych. Dlaczego w starostwie nie ma specjalnej komórki, która zajmowałaby się tylko ściąganiem środków unijnych?
- Zamierzamy taką osobę przyjąć, ale nie ukrywam, że pojawia się pewien problem - nie chodzi nawet o kogoś do pisania wniosków, bo z tym jest mniejszy kłopot, ale do koordynacji działań, szperania po stronach internetowych. Na pewno tej sprawy nie odpuścimy, choć często bywa tak, że pełna dokumentacja jest przedłożona, natomiast wniosków jest tak dużo, że nie wszyscy mogą z funduszy skorzystać.
Reasumując, wnioski będziemy składać, ale prawdę mówiąc, nie spodziewamy się, że na Myślenice spadnie grad środków unijnych.
Rozmawiał:
REMIGIUSZ PÓŁTORAK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski