18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Droga na ołtarze

Redakcja
Fot. Grażyna Starzak
Fot. Grażyna Starzak
- Niebawem będziemy mieć nowego, polskiego świętego - w Rzymie odbędzie się kanonizacja żyjącego w XV wieku bł. ks. Stanisława Kazimierczyka. Kiedy zaczął się w Kościele katolickim kult świętych i błogosławionych?

Fot. Grażyna Starzak

Z ks. dr. ANDRZEJEM SCĄBREM, referentem do spraw kanonizacyjnych w archidiecezji krakowskiej, rozmawia Grażyna Starzak

- Kult świętych istniał w Kościele od początku. Dotyczył najpierw męczenników, czyli osób, które poniosły śmierć za wiarę. Pierwszym męczennikiem był św. Szczepan. Zginął w 36 roku ukamienowany przez społeczność żydowską w Jerozolimie. Jego grób, a także mogiły innych męczenników, w rocznicę śmierci odwiedzała wspólnota chrześcijańska, najczęściej wraz z biskupem. Uważano to za akt kanonizacji.

W II wieku pojawiły się katalogi świętych. Wpisów do nich dokonywał biskup. Po ustaniu prześladowań nastąpił okres świętych wyznawców, ludzi, którzy byli szczególnie związani z kościołem i z prawdami wiary, którzy poprzez codzienne życie dawali temu świadectwo. Przeważały wśród nich osoby duchowne, wybitni ojcowie Kościoła - biskupi, papieże. Kanonizacja odbywała się wówczas przez tzw. akt elewacji i translacji. Elewacja to było podniesienie ciała zmarłego, później następowała translacja, czyli przeniesienie w bardziej godne miejsce. Najczęściej do jakiejś bazyliki czy kościoła.

Kolejnym etapem w rozwoju kultu świętych były dekrety biskupie, w których ogłaszano, że jakiś wyznawca czy męczennik zostaje świętym.

W pierwszym tysiącleciu chrześcijaństwa były to inicjatywy oddolne, lokalne, którym patronował, i które kontrolował Kościół. Papież, swoim autorytetem, wzmacniał taki akt kanonizacji. Począwszy od 1171 r. Stolica Apostolska zarezerwowała te sprawy dla siebie, co ogłosił papież Aleksander III w specjalnym dekrecie. Nie był on jednak powszechnie znany, stąd też nadal, do XIII wieku, kanonizacji dokonywały lokalne synody. Zdarzały się nawet sytuacje, gdy jakąś osobę kanonizowano poprzez akt elewacji i translacji. Dopiero dekret Grzegorza IX z 1234 r. uregulował tę sprawę ostatecznie.

- Kto, i w jaki sposób może zostać wyniesiony na ołtarze?

- Na ołtarze może zostać wyniesiony każdy chrześcijanin. Warunkiem rozpoczęcia procesu jest opinia świętości, którą kandydat cieszy się jeszcze za życia, która uwydatnia się szczególnie w chwili jego śmierci i trwa nieprzerwanie przynajmniej 5 lat. Ten ostatni warunek stworzono po to, aby kult wybranej osoby został poddany próbie czasu. Inaczej mówiąc, chodzi o potwierdzenie jego trwałości. Stąd wymóg, że nie można rozpocząć procesu beatyfikacyjnego wcześniej niż 5 lat po śmierci kandydata, ale też nie później niż 30 lat po niej. Bardzo rzadko się zdarza, aby Stolica Apostolska odstąpiła od tych rygorów. Współcześnie znane są tylko trzy przypadki rozpoczęcia procesu przed upływem 5 lat. Dotyczyło to Matki Teresy, Jana Pawła II i siostry Łucji dos Santos (trzecia wizjonerka fatimska). Prócz waloru świętości, każda tego typu sprawa musi jeszcze mieć tzw. walor eklezjalny, czyli musi być wiadomo, co ona da Kościołowi, czego patronem mógłby być kandydat na ołtarze, lub też, jaki charyzmat Kościoła mógłby być przybliżony przez jego osobę ludowi Bożemu. Walor świętości i walor eklezjalny to warunki konieczne do rozpoczęcia procesu. Następnie ustanawia się powoda sprawy, którego reprezentuje postulator. Powodem sprawy może być osoba fizyczna lub prawna, kościelna, która gwarantuje ciągłość jej prowadzenia i równocześnie bierze na siebie odpowiedzialność finansową. Z wymienionych wyżej powodów rzadko się zdarza, by była to osoba fizyczna. Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych dopuszcza taką sytuację w przypadku kandydata z rodzin królewskich. Dynastia zapewnia bowiem ciągłość prowadzenia sprawy.
- Wspomniał Ksiądz o finansowej stronie procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych. Czy to prawda, że wiążą się one ze sporymi kosztami?

- Wokół tego problemu krążą, zupełnie niepotrzebnie, legendy. Każda sprawa musi mieć swoje zabezpieczenie finansowe. Na poziomie diecezjalnym największym obciążeniem są tłumaczenia. Akta, które wytwarza Trybunał Beatyfikacyjny, liczą często 300-600 stron, w zależności od sprawy. Całość musi być tłumaczona na jeden z sześciu języków, których używa się w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Najczęściej jest to język włoski. Przetłumaczenie jednej strony kosztuje od 50 do 70 zł. Do tego dochodzą koszty wyjazdu członków Trybunału poza swoją siedzibę. Wypada też zwracać koszty dojazdów do Trybunału świadkom w procesie. Wypada zapłacić biegłym, lekarzom, historykom czy teologom. W zależności od materiału podlegającego ocenie wynagrodzenie specjalistów wynosi od 200 do 500 zł. Trzeba też zapłacić za powielenie czy oprawienie akt sprawy. Te wszystkie czynności wiążą się z kosztami, zarówno na poziomie diecezjalnym, jak i w kurii rzymskiej. Wydanie dekretu ważności procesu diecezjalnego kosztuje tam 70 euro, dekret przyjęcia nowego postulatora to wydatek rzędu 130 euro. Nie są to już obecnie jakieś oszałamiające kwoty, choć w przeszłości były to dla nas duże sumy. Za 5-10 tys. dolarów, tyle kosztował jeden proces, można było w komunistycznej Polsce kupić kamienicę na krakowskim Rynku Głównym. Dzisiaj taką kwotę może wyłożyć nawet osoba fizyczna.

- Czym różni się beatyfikacja od kanonizacji? Jaka jest różnica między świętym a błogosławionym?

- Różnica dotyczy przede wszystkim zasięgu kultu. W przypadku błogosławionego Stolica Apostolska, konkretnie Ojciec Święty, potwierdza kult lokalny, który może się szerzyć w małej grupie wiernych, czy to w diecezji, czy to w zgromadzeniu zakonnym, czy też w regionie. W przypadku kanonizacji potwierdzany jest kult uniwersalny, który dotyczy całego Kościoła Powszechnego. Jednym słowem: beatyfikacja jest pozwoleniem na kult, kanonizacja jest nakazem kultu. Innej różnicy nie ma. Nie można powiedzieć, że błogosławiony jest mniej szczęśliwy w niebie niż święty.

- Zna Ksiądz szczegóły wielu procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych. Które z nich były najtrudniejsze do prowadzenia?

- Samodzielnie prowadziłem tylko 6 procesów, ale w wielu uczestniczyłem wcześniej jako promotor sprawiedliwości lub notariusz. Niewątpliwie jedną z trudniejszych była sprawa kanonizacji królowej Jadwigi ze względu na to, że żyła w odległym czasach i fakt, iż cud, który miał miejsce za jej wstawiennictwem w 1950 r., zdarzył się przed wydaniem aktu beatyfikacyjnego (nastąpiło to w 1983 r.). W stosowanej przez Kościół procedurze cud ma mieć miejsce po beatyfikacji. W tym przypadku trzeba było uzyskać dyspensę papieską i postarać się o odpowiednie i wiarygodne dokumenty medyczne. Niełatwa była też sprawa ks. Stanisława Kazimierczyka, który zostanie pojutrze kanonizowany. Jego beatyfikacja miała miejsce w 1993 r., a cud, wymagany do kanonizacji, który przedstawiono do rozpatrzenia Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, zdarzył się w 1617 r. Na szczęście zachowały się pisane dokumenty na temat tego cudu.
Wszystkie sprawy związane z osobami, które żyły przed wiekami, są bardzo trudne. W takich sytuacjach świadkowie mogą poświadczyć jedynie istnienie kultu. Cała reszta opiera się na dokumentach archiwalnych. Muszą być weryfikowane archiwa miejskie, parafialne itd. To wszystko trwa bardzo długo.

- Czy może Ksiądz wymienić kandydatów na ołtarze, których procesy beatyfikacyjne toczą się obecnie w archidiecezji krakowskiej?

- Według kościelnego ustawodawstwa nie rozdziela się procesu beatyfikacyjnego od kanonizacyjnego. Jest jeden proces, który zmierza do ogłoszenia kogoś świętym. Przy czym są oczywiście dwa etapy: najpierw beatyfikacja, a później kanonizacja. W Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych mamy aktualnie ok. 20 spraw. 8 toczy się na etapie diecezji, 2 są w przygotowaniu. Z bardziej znanych kandydatów na ołtarze można wymienić Sługę Bożego Jerzego Ciesielskiego, profesora Politechniki Krakowskiej, Jana Tyranowskiego, duchowego ojca Jana Pawła II, ks. Władysława Bukowińskiego zwanego "apostołem Kazachstanu", ks. Michała Rapacza, zamordowanego przez komunistyczną bojówkę w Płokach koło Trzebini. W tym gronie są też m. in: doktor Stanisław Kownacki - ordynator ze Szpitala im. S. Żeromskiego, Janina Wojnarowska - świecka pielęgniarka z Chrzanowa, Hanna Chrzanowska - świecka pielęgniarka z Krakowa, Maria Magdalena Epstein - twórczyni szkoły pielęgniarskiej i Wydziału Pielęgniarskiego w UJ, biskup Jan Pietruszko i ks. Józef Kurzeja, pierwszy proboszcz z Mistrzejowic.

- Która z tych spraw powinna się zakończyć w pierwszej kolejności?

- Po uzupełnieniu materiału dowodowego powinien zostać beatyfikowany w pierwszej kolejności ksiądz Michał Rapacz, bo w przypadku męczennika nie jest potrzebny cud. Bliska wyniesieniu na ołtarze jest Hanna Chrzanowska. Cud za jej wstawiennictwem jest już zgłoszony. Szybko też powinna się toczyć sprawa ks. Władysława Bukowińskiego, bo Kościół łaciński w Kazachstanie nie ma swojego patrona.

- Na koniec zapytam, czy ma Ksiądz swoich ulubionych świętych?

- Podchodzę do tego w sposób praktyczny. Tak zresztą, jak większość ludzi świeckich. Traktuję świętych jak dobrych wujków, którzy pomagają mi w trudnych chwilach. Moimi dobrymi wujkami są św. Ojciec Pio z Pietrelciny i Sługa Boży Jan Paweł II. O skuteczności ich opieki przekonałem się, prosząc o wstawiennictwo w przypadku pewnej kobiety chorej na nowotwór. Lekarze dawali jej maksymalnie pół roku. Żyła jeszcze 5 lat.

JUTRO U NAS

Jutro wraz z "Dziennikiem Polskim" nasi Czytelnicy otrzymają specjalny dodatek poświęcony świętym z Krakowa i Małopolski. Zamieścimy w nim biogramy świętych, legendy z nimi związane, ciekawostki z ich życia, opis cudów, które wydarzyły się za ich wstawiennictwem. Autorem zdjęć jest artysta fotografik Adam Bujak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski