Studenci i inni chętni do wynajęcia mieszkania w Krakowie narzekają na wysokie czynsze, których żądają właściciele lokali. Ale ci ostatni mogą także pomarudzić, że ich zyski są mniejsze niż właścicieli mieszkań w innych dużych miastach.
Jak wynika z danych Home Brokera i portalu Domiporta.pl, rentowność wynajmu mieszkań jest obecnie najwyższa od pięciu lat. Wynosi ona średnio 4,61 proc. netto w skali roku, co oznacza, że mieszkanie zakupione pod wynajem zwróci się po blisko 22 latach.
W dużych miastach widać ogromne różnice w korzyściach płynących z najmu. Wpływ na to, jak szybko zwróci się koszt nabycia lokalu, mają zarówno czynsze, jak i ceny mieszkań. Im niższe ceny nieruchomości, a im wyższe stawki najmu, tym większa rentowność.
Najbardziej opłaca się inwestować w mieszkanie w Gdańsku. W stolicy Pomorza rentowność najmu sięga aż 5,67 proc. A to dlatego, że ceny transakcyjne mieszkań należą do najniższych, za to ceny najmu - do wysokich. Najlepiej porównać Gdańsk z sąsiednią Gdynią. W pierwszym z miast mieszkania kosztują średnio 5,2 tys. zł za mkw., a czynsz to 36,9 zł za mkw. Miesięcznie.
W drugim cena metra to 5,6 tys. zł (o 400 zł więcej), a cena jego najmu - 30 zł miesięcznie (o prawie 7 zł mniej). Nic więc dziwnego, że rentowność najmu w Gdyni to tylko 4,09 proc.
Jeszcze gorzej w tym porównaniu wypada Kraków, choć głównie ze względu na bardzo wysokie ceny mieszkań. W stolicy Małopolski za metr trzeba płacić średnio blisko 6,4 tys. zł (droższa jest tylko Warszawa), za to wynajem to koszt 33,5 zł za mkw. miesięcznie. To oznacza, że inwestycja w mieszkanie na wynajem pod Wawelem zwróci się po ponad 25 latach, gdy w Gdańsku już po 18.
Jak podaje Polska Federacja Rynku Nieruchomości, w Krakowie za wynajęcie kawalerki trzeba płacić tysiąc zł miesięcznie, mieszkanie dwupokojowe wiąże się z wydatkiem 1450 zł, a trzypokojowe - 2,8 tys. zł. Z drugiej strony, studenci, którzy przed 1 października masowo poszukują lokum, gotowi są płacić za wynajem 500-550 zł, przy czym każdy z nich chce mieć oddzielny, nieprzechodni pokój.
Pogodzenie tych warunków ze średnimi cenami najmu jest niemożliwe, bo przy dwupokojowym mieszkaniu na każdą z dwóch osób przypada już ponad 700 zł miesięcznie.
- Z naszych obserwacji wynika, że mieszkania oferowane do wynajęcia za najniższe stawki cieszą się kilkakrotnie większym zainteresowaniem niż te, których ceny odpowiadają rynkowej średniej. Należy liczyć się z tym, że oferta, która w serwisie pojawi się rankiem, wieczorem może być już nieaktualna - twierdzi Jarosław Święcicki, prezes serwisu ogłoszeniowego Morizon.pl. I radzi, by natychmiast reagować na nowe ogłoszenia.
- Czas od czerwca do końca października uważany jest za "gorący okres" na rynku najmu. Jest on w tym czasie pobudzany głównie przez studentów - zauważa Maciej Górka z Domiporta.pl. Ale zaznacza, że ożywienie w tym okresie jest widoczne przede wszystkim w grupie pokoi i tanich mieszkań, bo takich ofert szukają osoby studiujące. I dodaje, że o najtańsze mieszkania walczą nie tylko studenci.
Dlatego właściciele wykorzystują sytuację i podnoszą ceny. Według danych Domiporta.pl, zwyżki w ostatnich tygodniach dochodzą nawet do 10 proc.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?