Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cmentarze wojenne w Drogini i Wiśniowej. Pochowani na nich są Austriacy, Węgrzy, Czesi, Słowacy, Rosjanie, którzy tu walczyli

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Fot. Katarzyna Hołuj
Mijamy je co dzień, a mimo to nie są często odwiedzane. Święto Niepodległości jest ku temu najlepszą okazją. O cmentarze z okresu I wojny światowej, bo o nich mowa, dba grono pasjonatów historii, społeczników i szkoły, tak jak na przykład Szkoła Podstawowa w Drogini, notabene noszące imię legionisty ppłk. Jana Dunina-Brzezińskiego. W piątek (11 listopada) pasjonaci historii i motoryzacji odwiedzą je w ramach organizowanego po raz siódmy Rajdu Patriotycznego. Ten wyjątkowy szlak do miejsc pamięci przejadą zabytkowymi samochodami.

Największy w powiecie myślenickim cmentarz z tego okresu znajduje się w Drogini. Spoczywa na nim 191 żołnierzy.

Droginia i jej okolice to jedne z najważniejszych miejsc na froncie południowo-wschodnim. To tutaj, na przełomie listopada i grudnia 1914 roku, podczas operacji limanowsko-łapanowskiej załamała się ofensywa rosyjska. Rosjanie doszli nieco dalej za Droginię, bo na przedmieścia Myślenic, za tzw. stary most osieczański i tam zaczął się ostrzał Myślenic. To wtedy według legendy wydarzył się tzw. Cud na Rabą. Pojawianie się na niebie wizerunku Matki Bożej Myślenickiej miało spowodować zamęt w szeregach rosyjskich wojsk i przejście do kontrataku Austriaków. Można w to wierzyć lub nie, aczkolwiek fakt pojawiania się świetlistej postaci relacjonowali też jeńcy rosyjscy, którzy w tym czasie zgromadzeni byli na myślenickim rynku

– mówi Marek Stoszek, prezes Polskiego Towarzystwa Historycznego – oddział Myślenice.

W sumie na terenie powiatu myślenickiego znajdują się trzy, a nawet cztery cmentarze wojenne z tamtego okresu. Oprócz tego w Drogini jeszcze dwa w Wiśniowej i jeden z Myślenicach, choć ten ostatni bardziej znany jest jako cmentarz żydowski i tylko częściowo jest cmentarzem wojennym, bo spoczywa na nim tylko dwóch żołnierzy wyznania mojżeszowego , którzy walczyli w armii Austro-Węgier.

Jak dodaje Marek Stoszek to co jest najważniejsze to to, że na cmentarzach wojennych z okresu I wojny światowej jak te w Drogini i Wiśniowej mieszają się nie tylko stopnie wojskowe, różne narodowości i różne kultury, ale też sojusznicy i wrogowie.

Austriacy czcząc majestat śmierci uważali, że w obliczu śmierci jesteśmy równi. Dlatego tak samo jak swoich żołnierzy traktowali tych przeciwko którym walczyli. Cmentarze te są pod tym względem swoistym fenomenem, że zaraz po działaniach wojennych łączyły wszystkich. Nie tylko na jednym cmentarzu, ale bywało, że i w jednej mogile chowani byli żołnierze, którzy walczyli po obu stronach linii frontu

– mówi Marek Stoszek.

Tam gdzie nie ma tabliczek z nazwiskami, widać to przyglądając się krzyżom na nagrobkach. Architekci pamiętali o tym, aby krzyże stosownie do narodowości i wyznania były prawosławne, austro-węgierskie i niemieckie.

Myślenice. Rajd Patriotyczny Szlakiem Pamięci [ZDJĘCIA]

Tylko w zachodniej Galicji cmentarzy wojennych powstało wtedy 400.
Te na terenie powiatu myślenickiego w urzędowych wykazach noszą numery od 371 do 374. Tyle biurokracja. W rzeczywistości są miejscem pochówku blisko ćwierć tysiąca żołnierzy różnych narodowości, przede wszystkim Austriaków i Rosjan.

W Wiśniowej, jeden z cmentarzy znajduje się na tzw. Jurkówce, w bezpośrednim sąsiedztwie drogi wojewódzkiej nr 964, którą jedzie się m.in. do Kasiny Wielkiej. Drugi, większy jest nieco powyżej, na tzw. Dziadkówce. W pobliżu tego miejsca na początku grudnia 1914 roku oddziały CK Armii i wojsk rosyjskich stoczyły bitwę.
Austriacy nie czekali długo z pochówkiem poległych. Początkowo byli oni grzebani w prowizorycznych grobach, ale jak tylko linia frontu się przesunęła, ciała ekshumowano i przenoszono na powstające cmentarze wojenne. Ich tworzeniem zajął się powołany w 1915 roku specjalnie w tym celu Wydział Grobów Wojennych przy Ministerstwie Wojny Austro-Węgier.

Jak mówi Andrzej Boryczko z Polskiego Towarzystwa Historycznego – oddział Myślenice, było to ważne ze względów sanitarnych.
Obawiano się bowiem, aby po zimie, kiedy przyjdą roztopy rozkładające się ciała poległych nie stały się przyczynkiem wybuchu epidemii, która mogła być zabójcza w skutkach dla miejscowej ludności cywilnej.
Zadbano nie tylko o to, aby epidemii zapobiec, ale też o wygląd cmentarzy. Ich zaprojektowanie powierzono artystom i architektom.

Taka osoba wybierała miejsce pod cmentarz i tworzyła projekt, który obejmował wszystko, począwszy od obrysu cmentarza, wyglądu głównego pomnika, rozmieszczenia mogił, skończywszy na klamce i drzewach, które były sadzone

– mówi Andrzej Boryczko. I dodaje:

W centralnym miejscu cmentarza umieszczany był zazwyczaj pomnik, krzyż, albo tak jak w Drogini ściana. Często też umieszczano motto oczywiście w języku niemieckim. Ten język stał się powodem tego, że po drugiej wojnie światowej ludzie niechętnie traktowali te obiekty. Nie niszczyli ich, ale też nie dbali o nie. Właściwie dopiero niedawno zaczęło się to zmieniać.

Marek Stoszek mówi ponadto o kilku pojedynczych mogiłach w lasach Drogini, Osieczan i Trzemeśni, które do dziś się zachowały i o których pamiętają okoliczni mieszkańcy.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski