Bezzałogowa maszyna wystartowała o godzinie 10.30 z ul. Wadowickiej i wykonała zdjęcia lotnicze, które posłużą do stworzenia mapy źródeł zanieczyszczeń.
- Postaramy się do końca roku przygotować szczegółowy plan obszarów, gdzie są spalane śmieci - mówi Witold Śmiałek, doradca prezydenta Krakowa ds. ochrony środowiska.
Maszyna, która wykonała zdjęcia została użyczona przez firmę Novelty, uczestniczącą w tegorocznej edycji Smogathonu.
Na początek przyszłego roku zaplanowany jest drugi przelot dronu, ale już dodatkowo wyposażonego w czujniki, które określą rodzaj zanieczyszczenia. Przelot statku zaprogramowany będzie na wysokość około 200 metrów nad poziomem terenu. Koszt takiej usługi to 4 tys. zł.
- Liczymy na to, że dane uzyskane w trakcie przelotów, będą pomocne przy identyfikacji źródeł pochodzenia nieprzyjemnych zapachów, na które skarżą się mieszkańcy Nowej Huty - komentuje Witold Śmiałek. Krakowianie skarżą się m.in. na fetor spalonych opon.
Jednak zanim drony staną się głównym narzędziem kontroli jakości powietrza, to za sprawdzanie palenisk w Krakowie przede wszystkim odpowiadać będą strażnicy miejscy. W tym sezonie grzewczym uprawnionych do tego jest 125 funkcjonariuszy, którzy w godz. 6-22 mogą zapukać do naszych drzwi, aby sprawdzić co było spalane w piecu.
W ubiegłym miesiącu przeprowadzono 472 kontrole, w trakcie których ujawniono 45 przypadków złamania prawa. W związku z tym mandaty dostały 22 osoby na łączną kwotę 3300 zł. Strażnikom nie zawsze udaje się złapać trucicieli na gorącym uczynku i wtedy koniecznie jest pobranie próbki popiołu do ekspertyzy. Koszt jednej analizy to około 800 zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?