Przy porównaniu statystyk z pierwszych półroczy 2013 i 2014 roku widać w naszym regionie wzrost liczby przypadków nielegalnego demontażu infrastruktury. Pogorszyła się zwłaszcza sytuacja w transporcie kolejowym.
Jak wynika z raportu „Memorandum w sprawie współpracy na rzecz przeciwdziałania zjawiskom kradzieży i dewastacji infrastruktury”, Małopolska pozostaje w grupie zagrożonych regionów. W tutejszych sieciach telekomunikacyjnych było w 2014 r. więcej uszkodzeń.
Wzrost liczby kradzieży w tej branży oszacowano na 27 proc. Jeszcze gorzej jest na kolei. Liczba incydentów na torach województwa podniosła się w pierwszym półroczu 2014 r. o 64 proc. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy bieżącego roku elementy kolejowe zginęły 179 razy, w analogicznym okresie roku ubiegłego zarejestrowano o 70 przypadków mniej.
Tymczasem, jak informuje Piotr Jaszczuk z Urzędu Komunikacji Elektronicznej, w skali kraju spada liczba kradzieży kabli oraz podobnych części. W 2012 r. ogólnokrajowa liczba zbliżyła się do 20 tys. W 2013 r. zarejestrowano mniej – poniżej 15 tys. zdarzeń. Spadek ten mógł mieć związek z malejącymi cenami miedzi w skupach. Na rzecz przeciwdziałania przestępstwom zaczęło działać także forum zagrożonych firm, które od 2013 r. wymieniają doświadczenia pod patronatem Urzędu Komunikacji Elektronicznej i innych państwowych instytucji.
Krakowska Komenda Regionalna Straży Ochrony Kolei podawała, że w 2013 r. udało się ograniczyć demontaż urządzeń sterowania ruchem PKP. Było to ważne, bo kradzież takich części powoduje opóźnienia pociągów i wzrost zagrożenia katastrofą. Jednak na początku roku 2014 sytuacja uległa pogorszeniu. Funkcjonariusze mówią, że wpływ na to miała bezśnieżna zima.
– Łatwiej wyciągnąć kabel, gdy nie jest przywalony zmrożoną warstwą – tłumaczy Franciszek Florek z małopolskiej SOK. – Pierwszy kwartał był trudny, ale już jest lepiej.
Sokistów wspiera monitoring. Są furgony z kamerami i przenośne rejestratory do doraźnej obserwacji zagrożonych miejsc. Kolejnym krokiem byłoby filmowanie z powietrza za pomocą tzw. dronów. – Może w przyszłości będziemy z tego korzystać – mówi Florek.
Operatorem podniebnej kamery chętnie zostanie sokista z Rabki, Konrad Wójtowicz. W wolnych chwilach pilotuje kierowane modele samolotów i śmigłowców. Buduje je wspólnie z bratem. Latające aparaty przekazują obraz do operatora na ziemi. Choć są chęci i umiejetności, konkretnych planów wprowadzenia dronów do SOK jeszcze nie ma. Tymczasem w pierwszej połowie 2014 r. polska branża kolejowa musiała wydać 5,2 mln zł na odbudowę zniszczonej kradzieżami infrastruktury.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?