Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drony szybko opanowują Kraków. Urzędnicy chcą zmian w przepisach

Arkadiusz Maciejowski, Anita Czupryn
Michał Pyclik z ZIKiT prezentuje drona, który ma pomóc jego jednostce w kontrolowaniu miejskich inwestycji.
Michał Pyclik z ZIKiT prezentuje drona, który ma pomóc jego jednostce w kontrolowaniu miejskich inwestycji. Andrzej Wiśniewski
Inicjatywy. Latający statek wart pięć tysięcy złotych ma pomóc m.in. kontrolować stan krakowskich mostów i nadzorować remonty ulic.

Drony, czyli małe, bezzałogowe statki powietrzne stają się nowym elementem krakowskiego krajobrazu. Szacuje się, że tylko w naszym regionie "prawo jazdy" na te urządzenia zdobyło już kilkadziesiąt osób. W całej Polsce Urząd Lotnictwa Cywilnego wydał już ponad 500 licencji! A niemal każdego dnia zgłaszają się kolejni.

Czytaj także: Drony znalazły się na celowniku urzędników. Jak zmieni się prawo? >>

Pamiętać jednak należy, że dokumenty potrzebne są tylko na loty komercyjne. Rekreacyjnie, bez konieczności posiadania uprawnień, z dronów codziennie korzystają setki osób. - Miesięcznie otrzymujemy kilkanaście próśb o pozwolenie na przelot dronem nad specjalnie wyznaczoną strefą w Krakowie - przyznaje Mikołaj Karpiński, rzecznik Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej.

Tymczasem Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju w porozumieniu z Urzędem Lotnictwa Cywilnego przygotowuje właśnie zmiany w prawie, aby było dostosowane do postępu technologicznego. Miłośników latających statków czeka mała rewolucja.

Do kupienia w hipermarkecie
W ostatnich dwóch latach popularność dronów rośnie w gigantycznym tempie głównie dlatego, że ich ceny spadają i dostępne są już nawet w wielu hipermarketach i sklepach ze sprzętem RTV AGD. Dla przykładu w sieci "Saturn" latający statek można kupić już za mniej niż 400 zł.

Model Parrot "wyposażony jest w samoczynny wyłącznik na wypadek zderzenia, jest zaprojektowany w taki sposób, że latając, nigdy nie rozbije żyrandola w salonie. Lata w pomieszczeniach oraz na wolnym powietrzu z zadziwiającą prędkością i stabilnością". Oczywiście na rynku dostępne są również modele warte nawet ponad 20 tysięcy złotych.

- Oferta sklepów jest coraz szersza. W dobrych miesiącach sprzedajemy nawet kilkanaście latających statków - tłumaczy Robert Oset z krakowskiej firmy Perfecthobby sprzedającej zdalnie sterowane modele. Klienci mają coraz większe wymagania dotyczące chociażby jakości rejestrowanego przez drony obrazu. A to właśnie jest jedna z głównych zalet małych latających statków.

- Dron daje nam możliwość zobaczenia czegoś, czego nie mielibyśmy szans zobaczyć - mówi Marek Słodkowski z grupy miejskich eksploratorów Urbex Polska. - Wiele instalacji jest tak schowanych, np. w lesie, że bez drona nigdy byśmy tych obiektów nie zlokalizowali - dodaje Marek Słodkowski.

Dziś nie ma już chyba dziedziny, w której drony nie byłyby wykorzystywane. W meteorologii, górnictwie, rolnictwie (i to nie tylko do oprysków na terenach trudno położonych), w archeologii.

Oceniają szkody po pożarach (to dzięki zdjęciom można było zobaczyć palący się most Łazienkowski w Warszawie), szukają zaginionych ludzi, namierzają złodziei, a różne firmy za pomocą dronów szykują się do tego, by dostarczać klientom swoje produkty. Amazon - największy sklep internetowy na świecie - od dawna starał się o możliwość "zakupów z powietrza" i ostatnie doniesienia w mediach potwierdzają, że dostał zgodę na testowanie dronów.

A to pozwala przypuszczać, że w niedługim czasie drony mogą zastąpić kurierów. Samolocik, który przywozi nam pizzę, to też dziś wcale nie scena z filmu science fiction.

Nowa broń urzędników
Za pomocą dronów urzędnicy mogą sprawdzić, czy obywatele unikają podatków za niezgłoszone nieruchomości, zanieczyszczają powietrze, zatruwają sąsiadów czy też rzeczywiście obsiewają pola, na które biorą dopłaty z Unii Europejskiej. Ze zdobyczy techniki postanowili skorzystać również krakowscy urzędnicy.

Kilka tygodni temu za około pięć tysięcy złotych swojego drona kupił Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Za jego pomocą planują m.in. kontrolować, jak wykonywane są inwestycję. Pierwsze próby na ul. Podwale, gdzie trwa remont torowiska, wyszły obiecująco. Na nagraniu widać dokładnie postęp prac.
- Planujemy też sprawdzić stan mostów od strony rzeki. Normalnie dostęp jest tam trudny, a latający statek na pewno nam w tym pomoże - tłumaczy Piotr Hamarnik z ZIKiT, który jako jeden z dwóch pracowników przeszedł w Rzeszowie szkolenie i zdał egzamin państwowy pozwalający na latanie dronem w tzw. celach komercyjnych (w całym kraju jest zaledwie kilka zajmujących się tym ośrodków).

- Chodzi bowiem o to, że jeśli przysłowiowy pan Kowalski kupi sobie drona, to poza tzw. strefą kontrolną lotniska, która rozciąga się na części Krakowa, może w celach rekreacyjnych latać sobie bez żadnych pozwoleń. Aby korzystać z drona w celach komercyjnych, czyli robić zdjęcia na jakiś użytek, trzeba zdać egzamin państwowy - wyjaśnia Hamarnik.

- Jeśli będziemy chcieli latać w strefie kontroli lotniska, to ze względów bezpieczeństwa trzeba do wieży kontroli lotów zwrócić się odpowiednio wcześniej z prośbą o odbycie lotu - wyjaśnia urzędnik.

Prawo jazdy na drona
Podobnie jak w przypadku pozwolenia na prowadzenie samochodu, "prawo jazdy" na drona ma różne kategorie. - My mamy pozwolenie na loty w zasięgu wzroku, tzn. musimy cały czas widzieć naszego drona. Może on latać maksymalnie 20 min. Potem należy wymienić zasilanie - dodaje Hamarnik.

Sami urzędnicy przyznają jednak, że dron - choć niepozorny - w nieodpowiedzialnych rękach może być niebezpieczny. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, że słabo wyszkolony operator drona z impetem wlatuje nim np. w przechodnia.

Właśnie dlatego w całym kraju na dobre już trwa dyskusja na temat nowych regulacji prawnych dotyczących bezzałogowców. Do konsultacji społecznych już w grudniu 2014 r. zostały przekazane dwa projekty rozporządzenia ministra infrastruktury i rozwoju dotyczące dronów w polskiej przestrzeni powietrznej. Konsultacje mają się zakończyć w kwietniu.

Amatorzy i profesjonaliści
Nowe przepisy mają wejść w życie jeszcze przed wakacjami. Użytkownicy dronów mają być podzieleni na dwie kategorie - amatorów i profesjonalistów. Amatorzy chcący sterować dronami musieliby stać od niego najdalej w odległości 150 m w pionie i do 500 m w poziomie.

Kto chciałby wylecieć wyżej, musi wyrobić licencję. A to oznacza koszty, i to niemałe - kurs składający się z części teoretycznej i praktycznej ma kosztować kilka tysięcy złotych, płatny jest też sam egzamin. Nowe obowiązki zostaną też nałożone na sprzedawców dronów - to oni będą musieli informować kupujących o przepisach.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski