Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drony znalazły się na celowniku urzędników. Jak zmieni się prawo?

Arkadiusz Maciejowski Anita Czupryn
Zastosowanie dronów zdaje się niewyczerpane. 0statnio trwa boom na drony wśród cywilów
Zastosowanie dronów zdaje się niewyczerpane. 0statnio trwa boom na drony wśród cywilów Fot. dronesafetycouncil.com
Społeczeństwo. Możliwości tych małych, bezzałogowych samolocików w ciągu dwóch lat niebotycznie wzrosły. Coraz częściej są wykorzystywane przez cywilów. Krakowscy urzędnicy też już go mają. Będzie im pomagał w kontrolowaniu miejskich inwestycji

O, patrz, patrz, dron leci! – wcale nierzadko można usłyszeć dziś ten okrzyk. Bo choć technologicznie to wciąż nowość, to moda na drony szerzy się z szybkością lawiny. Dron to potoczna nazwa bezzałogowego statku powietrznego, który dzisiaj może sobie kupić każdy (ceny: od 200 zł do 25 tys. zł). Eksperci od rynków pracy wróżą, że operator drona to może być zawód przyszłościowy. Nic więc dziwnego, że niektóre szkoły uczą już uczniów zastosowania tych urządzeń.

W gruncie rzeczy sterowania dronem może się nauczyć każdy, bo nie jest to skomplikowane, no i – co najważniejsze – drony nie potrzebują infrastruktury takiej jak lotniska czy pas startowy. – Wystarczy dobra koordynacja ręki i oka. Śmieję się, że w operowaniu dronem pomaga granie w gry komputerowe, bo drona też się prowadzi za pomocą joysticka, to sterowanie jest intuicyjne. Ale jak się wyczucia nie ma, to już na pierwszym locie można sobie drona popsuć, a przy __okazji dokonać zniszczeń – mówi jeden z operatorów, który wykorzystuje drona do robienia filmów i zdjęć z opuszczonych budynków czy trudno dostępnych miejsc.

Filmy z lotu drona
Amatorzy dronów chwalą je przede wszystkim za możliwości wykonywania zapierających dech w piersiach zdjęć, jakie mogą powstawać na dużych wysokościach i niedostępnych dla zwykłego człowieka terenach. Miłośnicy przyrody – również za fotografie natury, zwierząt, ptaków, jakich nie wykona żaden aparat z Ziemi. W internecie powstają profile zrzeszające miłośników dronów, którzy publikują zdjęcia i filmiki (zarówno na licznych fanpage’ach na Facebooku, jak i na stronie Dronestagram), organizowane są specjalne festiwale filmów kręconych z lotu ptaka. Można się też spodziewać, że drony zawładną ślubną fotografią – młode pary coraz częściej wyrażają chęć na sesję wykonaną z powietrza.

Jednym z pierwszych i chyba najbardziej znanych projektów jest „Polska z drona” Anny i Jakuba Górnickich, wielokrotnie nagradzanych i swego czasu okrzykniętych najbardziej wpływowymi blogerami, którzy na blogu Podróżnicy.com opublikowali to, co udało im się zrobić przez 10 miesięcy – zdjęcia i filmy znanych polskich zabytków kręcone z nieznanej do tej pory perspektywy, czyli z lecącego w przestworzach drona.

Marek Słodkowski z grupy eksploratorów Urbex Polska, którzy zajmują się odkrywaniem zapomnianych przestrzeni miejskich, zainwestował w drona z wbudowaną kamerą osiem miesięcy temu. Koszt: ponad 5 tys. zł, ale nie jest to już tylko zabaweczka. – _Mamy drona głównie po to, aby ułatwiać eksploracje. To narzędzie, które pozwala nam nie tylko penetrować miejsca, do których nie ma dostępu, ale też jest niezwykle użyteczne przy rekonesansie: jaki to jest obiekt, jak duży, na co eksploratorzy mogą się szykować _– opowiada Słodkowski. Dwa tygodnie temu był w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie dron obfotografował ze 150-metrowej wysokości komin. Eksploratorzy stwierdzili, że możliwe jest wdrapanie się na niego i to zrobili, nagrywając oczywiście wejście. Ujęcia i materiały są na wysokim poziomie, jeśli chodzi o jakość nagrania w HD.

Radość i satysfakcja wynikają jeszcze z innego powodu – kiedyś uzyskanie zdjęć lotniczych było czymś trudnym do zrealizowania i niezmiernie kosztownym. Teraz zdjęcia z dronów dają taki sam efekt, no i, co niebagatelne – fantastyczną jakość, a kosztują stosunkowo niewiele.– Wszystkie loty, które robiłem do tej pory, są wyłącznie amatorskie, czyli dla zabawy. Podkreślamy, że to nie są loty komercyjne, udostępniamy materiały z tych lotów za darmo. Ale pracuję też w telewizji i telewizja na wiosnę również chce zainwestować w dron. Będę przeszkolony jako operator i uzyskam odpowiednie pozwolenia na __loty komercyjne – mówi Słodkowski.

Dziś drony wykorzystywane są nie tylko przez pasjonatów-modelarzy, wojsko czy urzędników miejskich, ale także stały się narzędziem dla dziennikarzy, a zwłaszcza prasy bulwarowej, plotkarskiej. Przekonał się o tym w ubiegłym roku ówczesny wtedy jeszcze minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, kiedy dron „Faktu” przeleciał nad jego posiadłością w Chobielinie, a następnie opublikowano zdjęcia i film na stronie internetowej gazety.

Naruszanie miru
Reakcja ministra spraw zagranicznych była natychmiastowa – zapowiedział, że pozwie redakcję „Faktu” za naruszenie prywatności. Do prokuratur – w Warszawie i Szubinie – trafiły dwa wnioski: o publikację filmu znad Chobielina i naruszenie miru domowego.

A przecież już w 2013 r. Urząd Lotnictwa Cywilnego powołał zespół do spraw bezzałogowych statków powietrznych, który ma znowelizować ustawę Prawo Lotnicze. Bo rzeczywistość wyprzedziła prawo. Rekreacyjnie i sportowo można latać dronami o masie do 25 kg, mając je w zasięgu wzroku. Zastosowania komercyjne np. usługi fotograficzne czy wideo, wymagają już pozwoleń, świadectw kwalifikacji, badań lekarskich i ubezpieczenia. Unia Europejska również chce regulacji dronów, ale też stworzenia takiego planu rozwoju i dostosowania prawa, aby było ono jednolite we wszystkich krajach UE. Na razie każdy kraj ma swoje przepisy.

Nawiasem mówiąc, z bezzałogowcami, jak się niedawno okazało, nie poradziła sobie nawet ochrona prezydenta USA, gdyż na terenie, gdzie stoi Biały Dom, rozbił się dron. Prezydenta akurat nie było, ale w budynku przebywały jego córki z teściową. Śledztwo wykazało, że sprawcą był pijany pracownik NGA (National Geospatial Intelligence Agency – czyli agencja specjalizująca się w wykonywaniu i analizie zdjęć lotniczych oraz satelitarnych, tworząca mapy na potrzeby wojska czy służb ratowniczych).

Mężczyzna postanowił wypróbować nowego drona kolegi. Rozbił go w ogrodzie, tuż przed domem prezydenta. Pracownika zwolniono, a Secret Service ma teraz twardy orzech do zgryzienia – musi opracować plan budowy systemu obrony przed tymi małymi samolocikami.
W Polsce prace nad uaktualnieniem tych regulacji nabrały przyśpieszenia właśnie po incydencie związanym z zagrożeniem prywatności byłego ministra spraw zagranicznych. Ale zagrożeń jest przecież więcej - dron może być niszczący, może coś uszkodzić, zakłócić spokój na terenenach przyrody chronionej, a nawet może stanowić zagrożenie dla samolotów.

A zatem używanie dronów niesie ze sobą również ten skutek – niezbyt optymistyczny dla amatorów i wyznawców nowej technologii – ponieważ na dobre już trwa dyskusja na temat regulacji prawnych dotyczących bezzałogowców. Po konsultacjach społecznych już w grudniu 2014 r. zostały przekazane dwa projekty rozporządzenia ministra infrastruktury i rozwoju dotyczące dronów w polskiej przestrzeni powietrznej. W uzasadnieniu jest zapisane, że ten rodzaj statków powietrznych wymaga przemyślanych i opracowanych specjalnie na ich potrzeby przepisów, gdyż nie wszystkie zasady funkcjonujące w lotnictwie tradycyjnym mogą być zastosowane do lotnictwa bezzałogowego.

Na razie Urząd Lotnictwa Cywilnego stoi na stanowisku, że po pierwsze, wykorzystywanie dronów w celach zarobkowych wiąże się ze zdaniem specjalnego egzaminu. Po drugie – dron musi znajdować się w zasięgu wzroku osoby, która nim steruje. Internauci – zapaleńcy wykorzystywania dronów – bacznie śledzą prace nad projektem ustawy regulującej ich używanie i alarmują, że Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju wspólnie z Urzędem Lotnictwa Cywilnego szykują niespodziankę, która niekoniecznie się spodoba.

Drogie szkolenia
Jedną z podstawowych zmian miałoby być to, że osoby ubiegające się o licencję na latanie dronem musiałyby odbyć kurs. Obecnie szkolić można się samemu i bez kursu przystąpić do egzaminu państwowego. Problem w tym, że szkolenie może kosztować nawet dwa tysiące złotych, co miłośnikom dronów się nie podoba.

– Sprawa regulacji i związanych z tym kosztów, które spadną na użytkowników dronów, jest kontrowersyjna, bo jeśli kursy mają być dla dobra społeczeństwa, które się rozwija i inwestuje w drony, to powinny być one refundowane albo wręcz przeprowadzane za darmo. Ludzi nie będzie stać na szkolenia i wyrabianie licencji, zwłaszcza że one są w kosztach porównywalne do kosztów licencji pilota – mówi właściciel drona Marek Słodkowski.

Już teraz w wielu miejscach loty bez specjalnych zezwoleń są zabronione. Dotyczy to terenów miast (również dużej części Krakowa).

A przecież Polska, jeśli chodzi o zaawansowane technologie, może się pochwalić wysoką na tle innych krajów Europy pozycją w stosowaniu dronów. Mamy kilkadziesiąt firm, które ściśle wiążą się z branżą lotnictwa bezzałogowego. I to nie tylko, jeśli chodzi o usługi związane z wykonywaniem lotów w celach fotograficznych czy filmowych, ale też badawczych, no i produkcji samych dronów. W końcu przychody ze sprzedaży osiągają kilkaset milionów zł rocznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski