Drozdowicz przełamał się i jest bardzo groźny

W trzech poprzednich sezonach Drozdowicz zdobył dla „Słoników” 20 bramek. W obecnym jest wyjątkowo skuteczny, choć trzeba przyznać, że sytuacji do zdobycia kolejnych goli podczas jesiennych spotkań miał dużo więcej. W meczu w Siedlcach nie wykorzystał rzutu karnego.

– Emil w rundzie jesiennej był niesamowicie aktywny i nawet w meczach, w których nie strzelał bramek absorbował obrońców rywali, stwarzając w ten sposób kolegom z drużyny okazje do zdobywania goli. Zagrał we wszystkich meczach i nawet gdy wchodził na boisko na ostatni kwadrans, też potrafił wpisać się na listę strzelców. Tak było bowiem w meczu wyjazdowym z Wigrami Suwałki, w którym zdobył gola na __wagę remisu – przypomina trener Termaliki Bruk-Betu Piotr Mandrysz.

Poprzedni sezon był dla Drozdowicza kompletnie nieudany. W całych rozgrywkach zdobył bowiem tylko trzy bramki, to jak na napastnika stanowczo za mało. – Nie chce się usprawiedliwiać, ale niewykluczone, że na moją słabą postawę w poprzednim sezonie miała wpływ końcówka wcześniejszych rozgrywek, w której dosłownie kilka sekund zabrakło nam, by awansować do ekstraklasy.
W ogóle trzeba przyznać, że rok temu całej drużynie nie szło. Sytuacja zmieniła się, gdy zespół objął trener Piotr Mandrysz. Natomiast obecny sezon rzeczywiście jest dla mnie bardzo dobry. Rozpocząłem go nie najgorzej, a trzy bramki strzelone w meczu wyjazdowym w Nowym Sączu mocno mnie podbudowały – przyznaje napastnik „Słoników”.

W jesiennej części sezonu Drozdowicz występował nie tylko w roli napastnika. Były bowiem mecze, w których z konieczności grał także na boku pomocy. – Również w tej roli Emil spisywał się bez zarzutów. Doskonale wykonywał wszystkie zadania ofensywne, potrafił angażować się także w __grę defensywną – ocenił szkoleniowiec Termaliki Bruk-Betu.