Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drozdowicz znowu pogonił Sandecję

Piotr Pietras
Tym razem Łukasz Radliński (nr 12) obronił "główkę" gracza Termaliki Emila Drozdowicza (w wyskoku)
Tym razem Łukasz Radliński (nr 12) obronił "główkę" gracza Termaliki Emila Drozdowicza (w wyskoku) GRZEGORZ GOLEC
I liga. Lider z Niecieczy nie miał najmniejszych problemów z odniesieniem wysokiego zwycięstwa nad fatalnie dysponowaną drużyną Sandecji. Trzybramkowa porażka to najniższy wymiar kary, jaki mógł w tym meczu spotkać ekipę z Nowego Sącza.

Termalica Nieciecza3 (2)
Sandecja Nowy Sącz0

Bramki: 1:0 Drozdowicz 10, 2:0 Drozdowicz 31, 3:0 Włodyka 57.
Termalica Bruk-Bet: S. Nowak 6 - Fryc 6, Czerwiński 6, Kopacz 6, Jarecki 7I - Włodyka 7, Sołdecki 6I (70 Kupczak), Kaczmarczyk 6 (60 Foszmańczyk), Plizga 7, Biskup 7 (82 Kamiński) - Drozdowicz 8.
Sandecja: Radliński 4 - Makuch 3 (61 Szczepański), Bartków 3, Słaby 3, Sobotka 3 - Dudzic 4, NianeIII[43], Nather 4, Kuźma 3 (40 Piszczek), Bębenek 5I - Ken Ella 4 (74 Urban).
Sędziowali: Dawid Bukowczan (Cięcina koło Żywca) oraz Sławomir Kowalewski (Bielsko-Biała) i Radosław Heller (Żywiec). Widzów: 1020.

Czołowymi postaciami w poczynaniach ofensywnych "Słoników" tym razem byli, po raz pierwszy tej wiosny grający w wyjściowym składzie, Emil Drozdowicz oraz kapitalnie rozgrywający piłkę w środku pola i popisujący się asystami Dawid Plizga i Jakub Biskup.

Pierwszy gol dla niecieczan padł po kontrze, której nie powstydziłyby się zespoły grające w najlepszych ligach europejskich. Biskup ruszył z piłką lewą stroną, podał do Plizgi, ten idealnie obsłużył Drozdowicza, który będąc w pełnym biegu nie dał żadnych szans Łukaszowi Radlińskiemu.

Równie piękny był drugi gol Drozdowicza zdobyty po podaniu Biskupa. Tym razem napastnik Termaliki Bruk-Betu z dużą łatwością uwolnił się spod opieki Mateusza Bartkowa i strzałem z bliska posłał futbolówkę do siatki.

Gdy tuż przed przerwą, po kolejnym faulu na Dariuszu Jareckim, Cheikh Niane zobaczył drugą żółtą i czerwoną kartkę, goście całkowicie stracili ochotę do gry. - Sędzia pomylił się, pokazując mi drugą żółtą kartkę, gdyż w tej sytuacji faulował Marcin Makuch - bronił się Senegalczyk.

W drugiej odsłonie miejscowi wyraźnie dominowali na boisku i mogli strzelić znacznie więcej bramek, oszczędzili jednak lokalnego rywala. Wynik meczu, znów po kapitalnej akcji Biskupa i Plizgi, ustalił natomiast młodzieżowiec Kamil Włodyka.

Rozmowa.
Kluczem do wygranej była agresywna postawa w środku boiska i gra bokami

Napastnika Termaliki Bruk-Betu Emila Drozdowicza śmiało można nazwać katem Sandecji. W dwóch meczach obecnego sezonu pięciokrotnie pokonał bowiem bramkarza "biało-czarnych" Łukasza Radlińskiego.

Czy ma Pan patent na strzelanie bramek Sandecji?

Można powiedzieć, że Sandecja jest przeciwnikiem, który mi leży, gdyż z 11 bramek, jakie strzeliłem w tym sezonie w meczach ligowych, aż pięć zaaplikowałem drużynie z Nowego Sącza.

W niedzielnym meczu, po raz pierwszy tej wiosny, wyszedł Pan na boisko w wyjściowym składzie. Kiedy dowiedział się Pan, że rozpocznie mecz od początku?

Domyślałem się, że zagram od początku już w tygodniu poprzedzającym spotkanie z Sandecją, gdyż podczas treningów trener zmieniał ustawienie drużyny. Pewności jednak nie miałem. Najważniejsze, że trener miał nosa i wpuścił mnie na boisko.

Wcześniej we wiosennych meczach zagrał Pan tylko dwie końcówki po sześć, siedem minut. Czy czuł Pan już głód gry?

Przyznam się, że tęskniłem już za grą w większym wymiarze czasowym. Gdy obserwuje się grę kolegów jedynie z ławki rezerwowych, przychodzi taki moment, że chce się wyjść na boisko i zaprezentować się z jak najlepszej strony. Mnie w meczu z Sandecją w pełni się to udało.

Którą z bramek było Panu trudniej strzelić?

Zdecydowanie drugą. Przy pierwszym golu miałem bowiem dużą swobodę na polu karnym, natomiast przy drugiej bramce obrońca "siedział" mi na plecach. Najpierw musiałem więc "ustawić" sobie rywala, by móc oddać strzał. Dopiero później pomyślałem o odpowiednim ułożeniu nogi.Najważniejsze, że nad wszystkim udało mi się zapanować i trafiłem piłką do siatki.

Kiedy uwierzyliście, że spokojnie ogracie Sandecję?

Bardzo pomogła nam szybko strzelona bramka. Zdjęliśmy w ten sposób z siebie presję i grając z dużym spokojem oraz rozwagą kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. Z każdą kolejną minutą nasza przewaga była coraz większa i czuliśmy się wtedy na boisku coraz pewniej.

Tym razem po strzelonym golu nadal graliście agresywnie w środku pola, nie cofaliście się.

Mieliśmy takie zadania, by jak najwyżej "złapać" przeciwnika i zmusić go do gry "dłuższą" piłką. Naszą siłą było wygrywanie
walki w środku pola i szybkie rozprowadzanie piłek do boków. Ten element opanowaliśmy niemal do perfekcji i dlatego wygraliśmy.

Zdaniem trenerów
Piotr Mandrysz, Termalica:
- Miałem nosa, stawiając na Emila Drozdowicza, który jesienią strzelił Sandecji trzy bramki. Tym razem także mnie nie zawiódł i co ważne odblokował się. Mając mecz pod kontrolą i grając z przewagą jednego zawodnika, mogliśmy się pokusić o znacznie wyższe zwycięstwo, ale cieszymy się z trzech punktów.

Dariusz Wójtowicz, Sandecja:
- Po trzech tygodniach pracy trudno mi zdiagnozować postawę drużyny. Zawodnicy, którzy byli na boisku, nie mogą jednak popełniać takich błędów, jakie popełniali. Starali się, grali ambitnie, niestety momentami, trzeba to brutalnie powiedzieć, byli o klasę gorsi od rywali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski