Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Druga szansa Kamila Włodyki od trenera Bogusława Pietrzaka. Chce ją wykorzystać w Garbarni Kraków [ZDJĘCIA]

Jerzy Filipiuk
I liga piłkarska. – Lubię grę jeden na jeden, muszę poprawić szybkość – mówi Kamil Włodyka, nowy pomocnik Garbarni Kraków.

– Byłem trochę zaskoczony telefonem trenera Bogusława Pietrzaka, ale mile, bo wiadomo, że Garbarnia to pierwsza liga. Gdy byłem już z nią umówiony, pytała o mnie drugoligowa Pogoń Siedlce – mówi pozyskany z II-ligowego Gryfa Wejherowo Kamil Włodyka, który był pierwszym zimowym nabytkiem krakowskiego klubu. Kolejnymi byli także ofensywny pomocnik Kamil Słoma z III-ligowych rezerw Pogoni Szczecin i obrońca Remigiusz Szywacz z I-ligowego Stomilu Olsztyn. Wszystkim trzem umowa z klubem kończy się 30 czerwca bieżącego roku.

24-latek ma już za sobą dwa występy w barwach beniaminka I ligi – po 45 minut w sparingach z drugą drużyną i Wisłą Kraków (wygranych po 3:2).

Preferuje grę do przodu, zapewnia jednak, że nie unika pracy w defensywie.

– Lubię grę jeden na jeden. Będę wchodził w pojedynki i starał się tworzyć mojej drużynie przewagę na boisku. Wiadomo, że jak uda się ograć jednego zawodnika, wtedy można uruchomić napastnika, bocznego pomocnika lub obrońcę, który będzie się włączał do ataku, A z tego, co wiem, tak mamy grać wiosną – mówi.

Pytany, jakie elementy chce poprawić w swoim wyszkoleniu, odpowiada: – Na pewno muszę popracować nad tym, aby cały czas być na boisku skoncentrowanym, unikać prostych błędów, które często mi się zdarzały. Kiedyś byłem zawodnikiem, który bazował na dużej szybkości. Z biegiem lat ona spadła, ale wiem, jak to poprawić i myślę, że w ciągu pięciu tygodni, które pozostały do początku rundy, mogę doprowadzić się do takiej dyspozycji, że szybkość znowu będzie moim atutem.

Urodził się w Jaworznie. Trenował w dwóch miejscowych klubach – najpierw Szczakowiance, a potem MCKiS Sokół. Mając 15 lat trafił do Ruchu Chorzów, gdzie do zespołu Młodej Ekstraklasy ściągnął go właśnie trener Pietrzak. Grał w nim przez trzy sezony. Pod koniec trzeciego zaliczył pięć występów w ekstraklasie, w następnym – już 28 (13 w wyjściowym składzie), ale tylko trzy w pełnym wymiarze czasowym.
W dwóch kolejnych sezonach w najwyższej klasie rozgrywkowej zaliczył tylko epizody (odpowiednio trzy i jeden mecz). Częściej grał w III-ligowych rezerwach Ruchu, był też – wiosną 2015 roku – wypożyczony do I-ligowej Termaliki Bruk-Bet Nieciecza.

Choć trzy z czterech meczów, w których wystąpił, niecieczanie przegrali, mile wspomina ten okres: – To była bardzo mocna drużyna, panowała w niej duża rywalizacja. W klubie była fajna baza, choć bez obecnego stadionu. Sam fakt, że Termalika awansowała do ekstraklasy, świadczył o jej sile.

W sezonie 2016/2017 grał najpierw po pół sezonu w III-ligowym MKS-sie Trzebinia/Siersza i II-ligowej Polonii Bytom (odpowiednio 12 i 13 meczów, po 3 bramki). Potem trafił na cały sezon do II-ligowego Znicza Pruszków (23 spotkania, 2 gole).

– Występy w MKS-sie także wspominam pozytywnie. Poznałem wiele osób, które wyciągnęły do mnie rękę, bo miałem spore problemy ze znalezieniem klubu. Odbyło się już kilka kolejek ligowych, a ja nadal byłem bez klubu. Szansę gry dał mi trener Robert Moskal – mówi.

Przed przyjściem do Garbarni pół roku spędził w II-ligowym Gryfie Wejherowo (21 meczów, 8 asyst, 3 bramki).

– Jesienne rozgrywki były przedłużone, cztery kolejki rozegraliśmy awansem z rundy rewanżowej, ale myślę, że to przyzwoite liczby jak na drugą ligę. I zostały zauważone – zaznacza. I dodaje: – Koledzy w Garbarn i przyjęli mnie bardzo fajnie. Wcześniej znałem ich tylko z widzenia, z boiska, gdy graliśmy przeciwko sobie. Jest dobrze, a myślę, że będzie jeszcze lepiej.

Pytany o swoje najlepsze występy w dotychczasowej karierze, wymienia dwa ekstraklasowe, w których reprezentował barwy Ruchu, w tym jeden zakończony... klęską jego zespołu.

– W 2013 roku graliśmy w Białymstoku z Jagiellonią. Było to dla nas mecz bardzo nieudany, bo przegrany 0:6 – opowiada. – Po nim trener Jacek Zieliński podał się do dymisji. Ale mnie, paradoksalnie, grało się bardzo dobrze, może dlatego, że nie czuliśmy presji wyniku. Do przerwy przegrywaliśmy 0:2, potem szybko straciliśmy dwie kolejne bramki i mecz praktycznie się rozstrzygnął. Dobrze się też czułem w meczu z Legią Warszawa, który kilka tygodni wcześniej wygraliśmy u siebie 2:1. Prowadziliśmy 2:0, wkrótce po przerwie straciliśmy gola, ale udało się nam dowieźć zwycięstwo do końca spotkania.

W Krakowie wynajmuje mieszkanie ze Słomą. Mają osobne pokoje, ale niewykluczone, że na boisku będą przebywać czasami razem, choć obaj są ofensywnymi pomocnikami (Słoma może grać też w ataku).

DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski