Gospodynie nie grały meczu ligowego od 6 lutego i ta przerwa była widoczna zwłaszcza w pierwszym secie. Wprawdzie proszowianki zaczęły od prowadzenia 5:2, ale za moment zrobiło się 6:8 i rywalki systematycznie powiększały przewagę: 8:15, 15:23. Miejscowe miały ogromne kłopoty z przyjęciem zagrywki i wyprowadzeniem ataku. Dopiero końcówka partii była nieco lepsza w ich wykonaniu i przeniosło się to na drugiego seta.
Pogoń wygrała go, choć długo się na to nie zanosiło. To rywalki zdawały się kontrolować sytuację, utrzymując 2-3 punktową przewagę. Potem jednak dwie udane akcje (atak i blok) zaliczyła Jagoda Szkodny: Pogoń wyrównała (14:14), na następnie wyszła na prowadzenie 16:15. Przy stanie 24:22 dla miejscowych trener rywalek wziął czas i to poskutkowało, bo za chwilę znów był remis 24:24. Jednak to gospodynie lepiej wytrzymały próbę nerwów.
Najbardziej zacięty był set trzeci, gdy najczęstszym wynikiem był remis. Niemal przez całą partię trwała walka "punkt za punkt". Dobrze prezentowała się w tym okresie młodziutka Anna Nowak, ofiarnie broniła i skutecznie atakowała Kaja Rydzyńska, ale ostatecznie to rywalki były górą. Przez całe spotkanie trwała jednak huśtawka: kto grał na boisku od strony wejścia na halę, wygrywał partię. Pogoń wygrała zatem czwartego seta, choć na początku przegrywała 0:3. Aż wszystko zakończyło się tie breakiem szczęśliwym dla lublinianek.
Pogoń: Koperczak, Szkodny, Rydzyńska, Olenderek, Banaś, Pajda, Kawalec (libero) oraz Nowak, Sosnowska
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Puls Krakowa, odc. 8
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
