Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drugi piątek inny niż zwykle, Djoković i Nadal pokazali siłę

Hubert Zdankiewicz, Paryż
Tenis. - W pierwszych dwóch setach zagrałem bardzo dobrze, bardzo solidnie. W trzecim nagle dopadła mnie zadyszka, to się zdarza - mówił Novak Djoković po zwycięstwie 6:3, 6:3, 3:6, 6:3 nad Ernestsem Gulbisem i awansie do finału Roland Garros.

Drugi piątek French Open uważany jest za najciekawszy w całym turnieju. Nie bez racji, bo tego właśnie dnia półfinały rozgrywają panowie i prawie zawsze dzieją się wówczas rzeczy wielkie.

Tak było rok temu, gdy Djoković walczył przez pięć setów z Rafaelem Nadalem i był dosłownie o krok od pokonania hiszpańskiego mistrza ceglanej mączki. Tak było trzy lata temu, gdy na drodze Djokovicia do finału stanął nieoczekiwanie Roger Federer, przerywając niesamowitą serię 43 wygranych z rzędu spotkań w wykonaniu Serba.

Tak miało być i tym razem. Wiadomo było, że faworytem jest Djoković. Wszyscy po cichu liczyli jednak, że znakomicie spisujący się w Paryżu Łotysz sprawi niespodziankę. Nic z tego.

- Czego zabrakło? Doświadczenia, nie przywykłem jeszcze do rozgrywania tak ważnych meczów. To chyba normalne, że byłem spięty i zdenerwowany - powiedział na konferencji prasowej Gulbis, dla którego był to nie tylko pierwszy półfinał w Paryżu, ale w ogóle pierwszy taki sukces w turnieju Wielkiego Szlema. - Nie jestem szczęśliwy, że przegrałem, ale mimo wszystko widzę pozytywy tego meczu. Walczyłem, pomimo nerwów wygrałem seta. To było bardzo cenne doświadczenie - dodał.

Wielkich emocji nie było również w drugim półfinale. To była wręcz egzekucja - Nadal nie dał najmniejszych szans Andy'emu Murrayowi. Wygrał w godzinę i 40 minut, 6:3, 6:2, 6:1, a za najlepszy komentarz wystarczy fakt, że Szkot nie miał ani jednej szansy na przełamanie serwisu Hiszpana. Sam stracił za to swoje podanie aż sześć razy. Nadal nie zagrał perfekcyjnie, ale nie było takiej potrzeby.

W niedzielę stanie przed szansą na dziewiąte zwycięstwo w Roland Garros. Djoković może skompletować tzw. karierowego Wielkiego Szlema - wygrać wszystkie turnieje, choć nie w jednym roku. Serb cztery razy wygrywał do tej pory Australian Open i po jednym razie Wimbledon i US Open. Stawką finału jest również pozycja numer 1 w rankingu ATP.

Nowym numerem 3. na świecie wśród kobiet - kosztem Agnieszki Radwańskiej - będzie od poniedziałku Simona Halep. Rumunka powalczy dziś o tytuł z Marią Szarapową (godz. 15, transmisja w Eurosporcie). Faworytką jednak nie będzie, bo to jej pierwszy wielkoszlemowy finał. Rosjanka z kolei tylko w Paryżu zagra w nim po raz trzeci. Dwa lata temu zwyciężyła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski