Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drugi pilot od dawna planował katastrofę [WIDEO]

Kazimierz Sikorski
Francja. Otwórz te cholerne drzwi! – krzyczał do drugiego pilota kapitan airbusa A320, usiłując wrócić do kokpitu. Andreas Lubitz nie reagował jednak na te wezwania.

Drugi pilot airbusa A320, który roztrzaskał w ubiegły wtorek maszynę we francuskich Alpach, zabijając 149 osób, opowiadał przed tragicznym wydarzeniem swej byłej dziewczynie, że planuje zamach, który wszyscy zapamiętają na długo, ujawniła niemiecka prasa.

Z ujawnionego zapisu rozmów w samolocie wynika, że pilot, który wracał do kokpitu, krzyczał do Lubitza: otwórz te cholerne drzwi. Nie było jednak odzewu.

Andreas Lubitz był mistrzem w ukrywaniu emocji, jak jednak wyznała jego była partnerka, potrafił zrywać się w środku nocy i krzyczeć: ,,spadamy w dół”. Kobieta wspomina rozmowę z Andreasem, który powiedział jej: ,,Pewnego dnia zrobię coś, co zmieni cały system, a wtedy wszyscy mnie popamiętają”.

Kiedy kobieta usłyszała o tragedii maszyny Germanwings lot numer 4U9525, przypomniała sobie złowieszczą przepowiednię Lubitza.

– Wcześniej nie wiedziałam, o co mu chodzi, ale po tym, co zrobił, tamte słowa nabrały sensu – powiedziała gazecie „Bild”.

WIDEO: Kwiaty i znicze pod siedzibą Germanwings w Kolonii dla uczczenia ofiar katastrofy

Źródło: DE RTL TV/x-news

Kobieta była związana z Andreasem od lat. Mieszkali w Duesseldorfie. Mieli się pobrać w następnym roku. Lubitz tuż przed tragedią zamówił dwa samochody Audi, jeden z nich chciał podarować swojej partnerce, która jednak prezentu nie chciała przyjąć.

W ostatnich dniach okazało się, że Lubitz miał prawdopodobnie problemy ze wzrokiem. Mówili mu o tym lekarze, dla Lubitza był to nie tylko koniec marzeń o zostaniu kapitanem samolotu, przekreślało też jego pracę w lotnictwie.

Niemiecka policja nadal przeszukuje mieszkanie Lubitza. Nieoficjalnie mówi się, iż nie zostawił on żadnego listu pożegnalnego.

Tymczasem linie Germanwings postanowiły wypłacić do 50 tysięcy euro rodzinom ofiar na pokrycie bieżących wydatków. Zdaniem brytyjskich gazet w sumie katastrofa może przewoźnika kosztować nawet 200 mln euro.

Podejrzewa się, że Lubitz nieprzypadkowo na miejsce katastrofy wybrał ten rejon Alp. Znał doskonale ten rejon, uczestniczył tam w kursie szybowcowym. Lubitz odwiedzał tamte okolice jako dziecko razem z rodzicami.

Wspomina o tym Francis Kefer, członek klubu szybowcowego w Sisteron. Powiedział on stacji i-Tele, że Lubitz i jego znajomi z rodzinnego miasta Montabaur bywali w tym francuskim regionie regularnie w latach 1996–2003.

Katastrofa samolotu Germanwins wydarzyła się około 50 kilometrów od aeroklubu w Sisteron. To miejsce jest uczęszczane przez szybowników z wielu krajów. Lubitz, jak opowiadają jego znajomi, był w tych okolicach zakochany, być może w jego chorej wyobraźni zrodził się plan śmierci w tym właśnie rejonie.

W sobotę w miasteczku Digne-les-Bains, położonym blisko miejsca katastrofy, odprawiono mszę w intencji ofiar. Celebrował ją biskup Jean-Philippe Nault, uczestniczyło około 200 osób.

Przez miasteczko przejeżdżają kolejne ekipy ratowników, które w niezwykle trudnych warunkach starają się z doliny, w której doszło do katastrofy, wydobyć szczątki ofiar. Mieszkańcy położonej w pobliżu miejsca tragedii wioski Le Vernet opowiadają o ogromnym ruchu samochodów, które dostarczają znalezione w dolinie fragmenty ludzkich ciał medykom, którzy dokonują wstępnej selekcji w laboratoriach urządzonych pod namiotami, następnie odsyłają je do Paryża.

(AIP)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski