Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drugi raz z "Góralami"

Piotr Pietras
Piotr Pietras
Napastnik Termaliki Bruk-Betu Wojciech Kędziora (z lewej) w rundzie wiosennej strzelił pięć bramek
Napastnik Termaliki Bruk-Betu Wojciech Kędziora (z lewej) w rundzie wiosennej strzelił pięć bramek Fot. GRZEGORZ GOLEC
Ekstraklasa piłkarska. Napastnik Termaliki Wojciech Kędziora przeżył już taką historię

W związku z tym, że Lechia Gdańsk wycofała skargę do Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu przy Polskim Komitecie Olimpijskim w sprawie decyzji Komisji Odwoławczej ds. Licencji Klubowych PZPN o nałożeniu na klub sankcji w postaci ujemnego punktu w bieżącym sezonie ekstraklasy, nastąpiła zmiana kolejności drużyn w tabeli po części zasadniczej. 8. miejsce zajął w tej sytuacji Ruch Chorzów, który zagra w grupie mistrzowskiej, natomiast zespół Podbeskidzia Bielsko-Biała został sklasyfikowany na 9. miejscu i zagra w grupie spadkowej.

Właśnie zespół Podbeskidzia, a nie Ruch będzie pierwszym rywalem Termaliki Bruk-Betu w części finałowej (niedziela, godz. 15.30). Oznacza to, że obie drużyny zmierzą się ze sobą na boisku w Bielsku-Białej drugi raz w ciągu tygodnia. - Braliśmy takie rozwiązanie pod uwagę, gdyż tak naprawdę do końca nie było wiadomo, kto zajmie ósme, a kto dziewiąte miejsce w tabeli - przyznaje trener niecieczan Piotr Mandrysz. - Nie ma znaczenia z kim zagramy w pierwszym meczu. Zarówno Podbeskidzie jak i Ruch prezentują podobny poziom sportowy. Z drużyną z Bielska-Białej graliśmy kilka dni temu, obie strony dobrze się więc znają i wydaje mi się, że nikt nikogo niczym w niedzielę już nie zaskoczy - dodaje.

- Dla nas w tej chwili najważniejszym jest, by dobrze rozpocząć rywalizację w grupie spadkowej, gdyż ścisk w tabeli jest niesamowity i każdy błąd może teraz drogo kosztować - podkreśla napastnik „Słoników” Wojciech Kędziora.

Ciekawostką jest, że terminarz w grupie spadkowej tak się ułożył, że „Słoniki” rywalizację rozpoczną z drużynami, z którymi kończyły część zasadniczą rozgrywek: Podbeskidziem i Koroną Kielce - Jeszcze nigdy w swojej karierę zawodniczej ani trenerskiej nie zdarzyło mi się, by na przestrzeni trzech tygodni grać po dwa razy z tymi samymi rywalami i to w dodatku na tych samych stadionach - wspomina Mandrysz. - Przypomina mi to trochę rozgrywki w grach halowych, w których zespoły z fazie play-off, w krótkich odstępach czasu, rywalizują między sobą. Okazuje się, że dzięki regulaminowi, jaki obowiązuje w ekstraklasie, jest to możliwe także w piłce nożnej - przyznaje Mandrysz.

Dwa lata temu z podobną sytuacją miał natomiast do czynienia Kędziora, który grał wtedy w drużynie Piasta Gliwice, a zespół z Górnego Śląska bronił się przed spadkiem z ekstraklasy. - Rzeczywiście w ostatniej kolejce części zasadniczej graliśmy na wyjeździe z Jagiellonią Białystok, natomiast rundę finałową w grupie spadkowej również rozpoczynaliśmy wtedy meczem w Białymstoku. Różnica była tylko taka, że między jednym i drugim meczem były dwa tygodnie przerwy - wspomina Kędziora. - Wtedy utrzymaliśmy się w ekstraklasie, kończąc rozgrywki na 12. miejscu. Nie miałbym nic przeciwko temu, by w tym roku powtórzył się ten scenariusz i nasza drużyna zakończyła rozgrywki na __bezpiecznym miejscu - kończy gracz „Słoników”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski