Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drugie dno powodzi

JOL
Strażacy budowali w gminie Gdów zastępczy wodociąg nad Rabą Fot. Jolanta Białek
Strażacy budowali w gminie Gdów zastępczy wodociąg nad Rabą Fot. Jolanta Białek
Od połowy maja tego roku krajobraz powiatu wielickiego zmienił się znacząco. W wielu miejscowościach nadal trwa szacownie strat poczynionych przez wodę, a problem skąd wziąć pieniądze na naprawę zniszczeń jest aktualny we wszystkich gminach i w starostwie.

Strażacy budowali w gminie Gdów zastępczy wodociąg nad Rabą Fot. Jolanta Białek

ŻYWIOŁ. Ostatnie tygodnie były bardzo trudne. Bywało, że nie tylko za sprawą wody, ale i ludzi.

W ostatnich tygodniach szalała nie tylko powódź, ale i emocje ludzi. Były zdarzenia dramatyczne i tragikomiczne. Te wzruszające i bardzo przykre oraz takie, których przyczyną była prawdopodobnie ludzka złośliwość... Nie brakowało absurdów i sytuacji kuriozalnych; bywało bardzo nerwowo. Z powodzią walczono nie tylko na wałach, ale i stronach internetowych. Pewne jest jedno: to, co działo się w minionych tygodniach zapisało się na zawsze w pamięci wielu osób.

Większość mieszkańców była bardzo zaangażowana w obronę swych miejscowości i domów przed powodzią. Tych, którzy z wielkim poświęceniem nosili worki z piaskiem, przekopywali rowy, pomagali strażakom wypompowywać wodę z budynków - trudno zliczyć. Zdarzały się jednak także inne sytuacje. - Jest początek czerwca. Po nocnej ulewie w Kłaju podtopione są setki domów i większość ulic. Trwa akcja ratunkowa, ludzie dwoją się i troją. Tymczasem przy Urzędzie Gminy stoi grupa około 10 mężczyzn w sile wieku. Panowie dyskutują, kto jest winny powodzi. W tym względzie stawiają oczywiście na władze gminy. Na sugestię, by lepiej pomogli nosić worki z piaskiem wzruszają ramionami... - opowiadają ochotnicy z OSP w Kłaju. Dla nich walka z powodzią była szczególnie trudna. W tym rejonie powiatu wielickiego dochodziło bowiem wyjątkowo często do agresywnych zachowań mieszkańców wobec ratowników.

Podczas drugiej fali powodzi młodzi mieszkańcy Targowiska wdarli się do strażnicy OSP w Kłaju, gdzie działa Gminne Centrum Zarządzania Kryzysowego i usiłowali pobić osoby tam dyżurujące. "Na pożegnanie" obrzucili remizę kamieniami. Lawina kamieni posypała się na początku czerwca także na samochód ochotników, którzy przyjechali na akcję ratowniczą w Targowisku.

Dramatyczne zdarzenie miało miejsce w ubiegłym tygodniu w Gruszkach. 61-letni mieszkaniec tej miejscowości pobił dachówką (m.in. po głowie), naczelnika OSP Dąbrowa, Rafała Szafrańca. Do zdarzenia doszło podczas zabezpieczania przez ochotników drogi, na którą osunęła się skarpa. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Wieliczce.

- Już postanowiliśmy, że jeśli policyjne dochodzenie skończy się niczym, robimy zbiórkę pieniędzy "na prawnika" i kierujemy tę sprawę do sądu z powództwa cywilnego. To karygodne, że coś takiego mogło się w ogóle wydarzyć. Ta bardzo brzydka i trudna sprawa odbiła się szerokim echem w środowisku ochotników - opowiadają strażacy z Komendy Powiatowej PSP w Wieliczce. Dopiero od wczoraj pracują oni na trzy zmiany, a więc po 12 godzin. Wcześniej - od 16 maja - pełnili służbę w wymiarze dobowym, a przez kilka pierwszych dni powodzi byli skoszarowani.

Trwającą już prawie miesiąc walką ze skutkami ulewnych deszczy zmęczeni są i ochotnicy, i strażacy zawodowi. Mimo że sytuacja powodziowa w powiecie wielickim jest obecnie ustabilizowana, ratownicy nadal mają ogrom pracy związanej z przejściem wielkiej wody. Wypompowują wodę z podtopionych budynków, uczestniczą w akcji dezynfekcji studni, przez całą dobę pilnują rejonów, gdzie pojawiły się osuwiska, zagrażające domom.
Jednak zarówno teraz jak i podczas powodzi dość często zdarzało się, że mieszkańcy, którym pomagali - traktowali ich w sposób obraźliwy, nie brakowało wyzwisk pod adresem ochotników. Były też próby szantażowania strażaków i zastraszania ich - często metodą: "Znam twojego przełożonego..." oraz wymuszania podjęcia natychmiastowych działań, tam gdzie nie były one wcale najpilniejsze.

- Tak jakoś już jest, że pamięta się najbardziej te złe chwile i wydarzenia. Ale to nie jest tak, że była tylko ciemna strona akcji ratowniczej. Było też wiele dobrych zdarzeń. Wielu mieszkańców starało się nas wspierać, nie szczędzili dobrych słów, proponowali kawę lub coś do jedzenia albo po prostu sami chwytali za łopatę, by nam pomóc - podkreślają strażacy.

W tłumaczenie mieszkańcom, że woda z danych posesji nie może być wypompowana natychmiast, bo będzie to równoznaczne z zalaniem ich sąsiadów, byli zaangażowani nie tylko strażacy, ale także pracownicy sztabów kryzysowych i gospodarze gmin. Równie wiele czasu poświęcano na wyjaśniania, że zasypywanie przepustów (zazwyczaj po to by powiększyć obszar działki) jest nie tylko niezgodne z prawem, ale równoznaczne z podtopieniem takich posesji podczas deszczy.

Jeśli tego rodzaju dyskusje można nazwać "powodziową normą", trudno określić tak samo zdarzenie, do którego doszło przy ul. Stadnickiej w Gdowie. Jeden z mieszkańców tej miejscowości zatkał w nocy przepust, którym woda spływała do Raby. Chciał ochronić przed zalaniem swe uprawy nad rzeką. To, że zatkanie przepustu spowodowało podtopienie kilkudziesięciu domów w tym rejonie Gdowa, już go nie interesowało...

W Podolanach mieszkańcy zniszczyli nocą fragment wału z piasku, który usypali kilka godzin wcześniej żołnierze, by zabezpieczyć wieś przed wodą z lokalnego potoku. W Gdowie nieznani sprawcy odsunęli klapę zabezpieczającą zbiornik, gdzie po awarii przepompowni gromadzono zapasy, które miały trafić do mieszkańców tego rejonu. Zmagazynowana woda spłynęła do Raby. W okolicach Winiar, gdzie od połowy maja osuwiska zniszczyły cztery domy, mieszkańców kilku innych ewakuowano, a niebezpieczeństwo, że kolejne osoby będą zmuszone do opuszczenia swych gospodarstw jest nadal, pojawili się "dowcipnisie", wołający przez megafon: ewakuacja.

***

Winiary - "pierwsza fala" powodzi. Mężczyzna i kobieta, którzy przyjechali na weekend do znajdujących się w tej miejscowości ogrodów działkowych, dopadają przebywających w tym rejonie strażaków, informując - z wielkimi pretensjami i agresywnie - że "ich zalewa"; domagają się natychmiastowej pomocy. - Sądziliśmy, że rzeczywiście coś złego się tam dzieje, że pojawił się poważny problem. Kiedy dotarliśmy na wskazaną działkę okazało się, że woda zalała... trawnik przed letniskowym domkiem - opowiadają strażacy.

Ten sam rejon Winiar, druga połowa maja. Dwoje weekendowych działkowiczów obrzuca wyzwiskami strażaków, rozwożących wodę pitną do miejscowości, które są jej pozbawione z powodu uszkodzenia wodociągu przez powódź, że - studnia na ich działce jest zalana. Po czym wymuszają od ochotników 20 litrów wody.
Jolanta Białek

[email protected]

"Obrazki" z akcji

80-letnia mieszkanka domu przy rzece Podłężanka w Grabiu, który podczas majowej powodzi był najbardziej zagrożonym przez wodę budynkiem w tym rejonie gminy Wieliczka, nie wyraziła zgody na ewakuację. Tłumaczyła, że... przyśniła się jej matka, która kazała jej pozostać w domu, ponieważ tam nic jej nie grozi. Staruszce dostarczano żywność, środki czystości itp. przez wszystkie dni powodzi wręcz z narażeniem życia, ponieważ pokonanie drogi do podtopionego domu było przedsięwzięciem karkołomnym. Mieszkanka Grabia przetrwała powódź w swoim domu, a gdy ta się skończyła, stwierdziła tylko, że jej mama miała rację...

***

Powódź pokonała biurokratyczne procedury. Jednym z przykładów tego jest trwająca od kilku dni naprawa wału Podłężanki. Prace uznano za na tyle pilne, że prowadzone są bez ogłaszania przetargu, podpisywania umów itp., a koszty inwestycji zostaną obliczone dopiero po jej zakończeniu.

***

Mieszkańcy gminy Wieliczka narzekali, że na stronie internetowej gminy nie ma informacji o sytuacji powodziowej w tym rejonie.

Odmiennie było w Niepołomicach. Tam powodziowe raporty pojawiały się nawet kilka razy dziennie. Prowadzono tam też akcję dementowania różnego typu wiadomości powodziowych, które - jak zaznaczali administratorzy strony - są przekazywane wśród mieszkańców. Wiele osób bardzo rozbawił - mimo powagi sytuacji - widniejący pod tą informacją dopisek: "Jedyne wiarygodne i sprawdzone informacje o sytuacji powodziowej znajdują się na stronie www.niepolomice.com".

(JOL)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski