Jednym z pierwszych, który zaczął drukować w 3D w Krakowie jest Jakub Krzych, współtwórca firmy Materialination. Do zaangażowania się w taki biznes namówił trzech doświadczonych przedsiębiorców.
Na początku z usług spółki korzystali głównie pasjonaci druku 3D pragnący wydrukować sobie przedmiot, którego nie można już nigdzie kupić, albo część zamienną do odkurzacza czy pralki. Z biegiem czasu zaczęły do nich dołączać także małe i średnie firmy.
- Zamawiają u nas przede wszystkim prototypy obudów swoich urządzeń, żeby przed wprowadzeniem do seryjnej produkcji można je było "na żywo" obejrzeć i dotknąć - wyjaśnia Michał Frączek, lider projektu Materialination.
Jeszcze pięć lat temu za drukarkę 3D trzeba było zapłacić 40 tys. złotych. Dziś można ją kupić nawet za 2 tysiące. Ceny spadły, ponieważ w 2008 roku zakończyła się ochrona patentowa rozwiązań powszechnie wykorzystywanych w tych urządzeniach.
Technologia, o której mowa, to FDM (fused deposition modeling). Umożliwia drukowanie trójwymiarowych przedmiotów z tworzyw sztucznych przez nakładanie i sklejanie kolejnych warstw materiału według projektu opracowanego uprzednio w komputerze. Metoda ta pozwala na przykład drukować zabawki, ozdoby, ale też prototypy urządzeń mechanicznych, części ubioru, a nawet elementy konstrukcyjne domów czy samochodów.
Sam wydruk wcale nie jest szczególnie drogi - ceny zaczynają się od kilkunastu złotych. Droższe jest zaprojektowanie danego przedmiotu. Godzina pracy grafika kosztuje ok. 200 zł. W internecie można znaleźć jednak gotowe projekty niektórych przedmiotów.
Dlatego największe zainteresowanie jest ze strony tych firm, które mają grafików potrafiących samodzielnie to wykonać. Szkolenie z druku 3D to wydatek od ok. 300 do 1 tys. zł. Co ciekawe, decydują się na nie nie tylko profesjonaliści, ale także sporo majsterkowiczów - hobbystów po prostu zainteresowanych tą nową formą produkcji.
Drukarkami 3D zainteresowali się również specjaliści z zakresu medycyny. W przyszłości maszyny te pozwolą nie tylko lepiej planować operacje, ale także tworzyć gotowe narządy do przeszczepu - mówili uczestnicy konferencji prasowej "Drukowanie 3D przyszłością w medycynie", która została zorganizowana niedawno w Warszawie.
Dr Janusz Jaworowski, członek "Polskiego Towarzystwa Chirurgii Plastycznej" zwrócił uwagę, że eksperymentuje się nawet z drukowaniem tkanek, np. naczyń krwionośnych, za pomocą specjalnych drukarek drukujących żywymi komórkami (bioprinting). Instytut Medycyny Regeneracyjnej w Wake Forest zademonstrował niedawno np. drukowaną nerkę, nadającą się do transplantacji.
Ceny drukarek do celów medycznych - drukujących specjalnymi, sterylnymi tworzywami - zaczynają się od pół miliona złotych. Jeszcze droższa jest będąca wciąż w fazie badań technologia druku narządów. Fachowcy przewidują, że w przyszłości pojawią się wyspecjalizowane firmy, wykonujące wydruki na zlecenie wielu szpitali.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?