Drużyna Świtu ma się rozwijać. Do przodu będzie szła małymi krokami

Zespół w tych czterech spotkaniach odniósł trzy zwycięstwa (m.in. rozgromił 6:0 Wisłę Jeziorzany) i doznał jednej porażki (2:4 w Modlnicy z Błękitnymi). W efekcie plasuje się w czołówce stawki, ma tylko punkt straty do prowadzącej Skawinki Skawina.

- Uważam, że powinniśmy mieć komplet punktów - mówi trener piłkarzy Świtu Bogdan Przygodzki, który w klubie pracuje od kwietnia. - Mecz w Modlnicy można było wygrać, przegraliśmy go na własne życzenie. Z takiego początku generalnie można być zadowolonym, ale nie ma się co „podpalać”, bo dużo rzeczy musimy jeszcze poprawić. Na pewno stać nas na lepszą grę.

Świt w 2015 r. spadł z IV ligi. W klubie było problemy organizacyjne, w zespole doszło do rewolucji kadrowej, drużyna z trudem obroniła się przed spadkiem. Nerwowo było także w poprzednim sezonie, kiedy degradacja do klasy A znów długo była realnym zagrożeniem. Teraz, choć to dopiero początek nowych rozgrywek, krzeszowicki zespół dał sygnał, że powinno być pod tym względem lepiej.

- Na pewno nie zamierzamy walczyć tylko o utrzymanie. Naszym celem jest grać o miejsce w górnej połowie tabeli - mówi Przygodzki, dodając, że ewentualna walka o awans nie jest w tym momencie najważniejsza. - Kiedyś przyjdzie czas, by podnieść Świt wyżej niż „okręgówka”, ale trzeba to robić spokojnie. Zobaczymy, co będzie po jesieni. Chcemy, by klub się rozwijał, szedł małymi krokami do przodu. Pamiętam, że gdy Świt grał w trzeciej czy czwartej lidze, to w zespole był może jeden wychowanek i reszta zawodników z zewnątrz. Teraz w 21-osobowej kadrze mamy 14 „swoich” piłkarzy. To bardzo dużo.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24 - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU