Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Duch Miasta uratuje Amerykę(?)

Redakcja
Jackson. Film pokażą: Multikino, ARS, Cinema City Galeria Kazimierz, Plaza, Zakopianka, KIJÓW.CENTRUM
Jackson. Film pokażą: Multikino, ARS, Cinema City Galeria Kazimierz, Plaza, Zakopianka, KIJÓW.CENTRUM
Na ekranie spotkają się dwie wielkie osobowości komiksu - Will Eisner, już nie żyjący, genialny innowator amerykańskiego komiksu oraz Frank Miller, równie utalentowany, autor głośnego "Sin City", właśnie podbijający Hollywood. Ich wspólne dzieło nosi tytuł "Spirit - Duch Miasta" i w piątek wchodzi do kin.

Jackson. Film pokażą: Multikino, ARS, Cinema City Galeria Kazimierz, Plaza, Zakopianka, KIJÓW.CENTRUM

"Spirit" - wielka filmowo-komiksowa superprodukcja Franka Millera i Willa Eisnera

Spirita powołał do życia, jeszcze w latach 40., Eisner. Taki przydomek nosi zamaskowany detektyw, który w komiksach autorstwa Eisnera broni Central City przed rzezimieszkami na podobieństwo Batmana czy Supermana. Tyle że zamiast śmiercionośnych zabawek lub laserowego wzroku heros wykorzystuje same pięści, cierpkie poczucie humoru, wrodzoną inteligencję oraz szarm, którym nie potrafią się oprzeć piękne femme fatale.
Eisner, tworząc ten wieloodcinkowy komiks, nie zamykał się w obrębie gatunku, ale starał się poszerzać jego granice, poszukiwał nowych rozwiązań formalnych, bawił się opowieścią, która dryfowała między czarnym kryminałem, historią przygodową, komedią, a nawet love story, horrorem czy SF. Autor porzucił swego bohatera na początku lat 50. i później wracał do niego rzadko, mimo protestów licznych fanów "Spirita".
Jednym z nich był Frank Miller, który poznał Ducha Miasta zanim jeszcze stał się czołowym twórcą komiksowym, autorem serii "Sin City" czy tomu "300". - Pierwszy raz odkryłem komiksy Eisnera, gdy miałem 13 lat. Byłem przekonany, że mam do czynienia z czymś zupełnie nowym - wspomina Miller. - Kiedy oglądałem jego rysunki, miały wówczas 40 lat, ale wyglądały jak coś zupełnie świeżego, lepiej niż wszystko, co widziałem wcześniej.
- Spirit jest gliniarzem, który został zastrzelony i w tajemniczy sposób powrócił do życia, jednak nie ma pojęcia, jak to się stało - tłumaczy reżyser, który napisał także scenariusz filmu. - Ale nie jest superbohaterem. Nie potrafi latać, nie umie rzucać samochodami. Ma tylko jedną niezwykłą zdolność: może bezkarnie przyjmować razy i leczy się z nich szybciej niż ktokolwiek. Tak więc w środku tej romantycznej przygody on sam odbywa także egzystencjalną podróż, by poznać samego siebie i dowiedzieć się, kim jest naprawdę.
Ponieważ producenci liczą co najmniej na taki sam sukces, jaki odniosła filmowa adaptacja "Sin City", do głównych ról zaangażowano gwiazdy. Z jednym wyjątkiem - Spirita zagra aktor mniej znany, Gabriel Macht ("Rekrut", "Za linią wroga"), który przykuł uwagę producentów i reżysera m.in. głębokim, niskim głosem. Obok niego zobaczymy najpiękniejsze kobiety Hollywood - Scarlett Johansson i Evę Mendes, a towarzyszyć im będą również inne urocze aktorki - Stana Katic (śliczna brunetka z finałowej sceny "Quantum of Solace"), Jamie King (Goldie z "Sin City"), Hiszpanka Paz Vega (rólka w "Porozmawiaj z nią" Almodovara) oraz Sarah Paulson (gwiazda serialu "Studio 60"). Wypada jeszcze dodać, że czarny charakter dostał się w ręce człowieka, który lubi tego rodzaju role - Samuela L. Jacksona (pamiętne monologi z "Pulp Ficion").
Miller postanowił kontynuować stylistykę z filmowego "Sin City", które stworzył wraz z Robertem Rodriguezem i Quentinem Tarantino. Co za tym idzie, wykorzystał podobne rozwiązania, czyli głównie technikę CGI, która, ogólnie rzecz ujmując pozwala na tworzenie przy pomocy komputera dynamicznych, trójwymiarowych obrazów filmowych.
- Opowiadam historię obrazami - wyznaje Miller. - CGI pozwala umieścić w kadrze wszystko, co sobie wymyślę. I choć ta technologia to przede wszystkim przyszłość kina, można ją wykorzystywać jako metodę przywrócenia pewnych dawnych filmowych stylów i chwytów. Nie myślę tylko o komiksowych wizjach dziwnie wyglądających miast czy mocnych strumieni światła, ale także idei klasycznego kina noir. Chciałem, by "Spirit - Duch Miasta" wyglądał obco i groźnie, jak w starych filmach.
By można to było rzeczywiście zobaczyć na ekranie, Miller zatrudnił genialnego operatora - Billa Pope'a, który nakręcił trylogię "Matrix" i Spider-mana 3".
Zdjęcia do "Spirita" rozpoczęły się 8 października 2007 roku w Albuquerque w Nowym Meksyku i był to pierwszy film kręcony w nowo oddanym Albuquerque Studios. Hale 7 i 8 zostały przekształcone w wielkie plany: z zielonym ekranem, z czarnym ekranem i z planem do efektów kaskaderskich, który mógł zmieniać ekran na zielony i czarny. Założono ambitny 48-dniowy okres zdjęć z wykorzystaniem ponad setki aktorów i kaskaderów. Dla aktorów i ekipy Miller przygotował specjalny wyciąg z komiksów Eisnera, by lepiej wczuli się w atmosferę opowieści. Reżyser każdy dzień rozpoczynał od rozrysowania storybordów, by przedstawiać aktorom i ekipie poszczególne sceny.
Wejście na ekrany tej produkcji pokazuje, jak doskonale postacie komiksowe sprawdzają się w czasach kryzysów i społecznych zagrożeń. Batman narodził się przecież w maju roku 1939, niedługo po Wielkim Kryzysie. W tym czasie przyszedł na świat też Superman, a niedługo później opisywany Spirit. Superbohaterowie ratowali Amerykę przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Byli synonimem triumfu człowieka nad przeciwnościami, nadzieją na to, że zło może zostać pokonane. Teraz, w czasie kryzysu gospodarczego i terrorystycznej intifady, Amerykanie potrzebują nowego herosa, który wlałby w ich serca optymizm i nadzieję na lepsze jutro. "Spirit - Duch Miasta" - ma z pewnością ambicję, by uratować świat.
Rafał Stanowski
Fot. ITI Cinema

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski