Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Duch Puszczy nie słabnie

Rozmawiał Tomasz Bochenek
- Los wciąż jest w naszych rękach - podkreśla Dariusz Wójtowicz
- Los wciąż jest w naszych rękach - podkreśla Dariusz Wójtowicz Andrzej Wiśniewski
Rozmowa z DARIUSZEM WÓJTOWICZEM, trenerem I-ligowej drużyny z Niepołomic

- Bramkę oznaczającą porażkę 1:2 z Górnikiem Łęczna straciliście w czwartej minucie doliczonego czasu gry, tymczasem wasi rywale w walce o utrzymanie - Kolejarz Stróże i Energetyk Rybnik - odnieśli sensacyjne zwycięstwa. Po takim weekendzie można chyba zwątpić...

- Na pewno sytuacja nie jest zbyt ciekawa, natomiast nie ma mowy o podłamaniu. Już po wcześniejszych niepowodzeniach mieliśmy świadomość, że meczami, które będą decydować o tym, czy utrzymamy się w I lidze, będą te z Energetykiem i Kolejarzem. Oczywiście, jeśli chodzi o mecz z Łęczną, to nawet jeden punkt bardzo dużo by nam dawał. I mamy ogromny niedosyt, bo utratę drugiej bramki w końcówce można już chyba nazwać brakiem szczęścia.

- A nie koncentracji?

- Nie, jej nie zabrakło. Naprawdę, trudno mieć do kogoś większe pretensje. Teraz nie może być natomiast mowy o załamaniu, spuszczaniu głów i powiedzeniu sobie: no to koniec. Nie, my dalej jesteśmy w grze. Nawet jest niesamowite to, że choć w ostatnich pięciu kolejkach nie odnieśliśmy zwycięstwa, to wciąż jesteśmy nad kreską (Puszcza ma 32 punkty, tyle samo co znajdujący się już na spadkowym, 15. miejscu, Energetyk - przyp.). Więc nadal wszystko jest w naszych rękach. I musimy wszystko zrobić, by tę szansę wykorzystać. Ja tak na to patrzę.

- Dziś pojedziecie w okolice Gdynie, jutro zagracie z Arką. Co potem? Sygnalizował Pan, że przygotowania do niedzielnego spotkania z Energetykiem mają być szczególne.

- Po meczu w Gdyni zostaniemy tam jeszcze jedną noc, wrócimy w czwartek wieczorem. A prawdopodobnie już w piątek wyjedziemy na zgrupowanie przed niedzielnym spotkaniem. Chodzi o to, aby poprzebywać ze sobą, wprowadzić jeszcze większą mobilizację.

- Jaki skład zagra z Arką? Musi Pan chyba kalkulować, bo kilku zawodników dzieli tylko jedna żółta kartka od pauzy. Między innymi Marcina Biernata, Tomasza Wełnę, Petara Borovicanina, a kolejny obrońca Wallace Benevente w sobotę nie grał z powodu kontuzji.

- Z uwagi na to, o czym Pan mówi, kilku zawodników na mecz do Gdyni nie zabierzemy - żeby mieć czyste sumienie, że przed spotkaniem z Energetykiem zrobiliśmy wszystko, by zagrać możliwie najsilniejszym składem. Rzecz jasna, nie odpuszczamy meczu w Gdyni, ale szansę dostaną w nim zawodnicy, którzy cały czas na nią czekają. Oczywiście, jeśli pokażą się z dobrej strony, mogą w tym składzie pozostać.

- Dlaczego w sobotę złamał Pan swój rytuał? Zawodnicy z podstawowego składu nie mieli pomeczowego "rozbiegania", a reszcie drużyny, która już wyszła na boisko, nakazał Pan wracać do szatni...

- Sytuacja była podbramkowa. Wolałem, żeby zawodnicy posiedzieli w szatni, trochę odreagowali. Nie chciałem, żeby to było wyjście na boisko jakby za karę. Po utracie bramki w 94 minucie gry i tak odechciewa się wszystkiego.

- Wolał Pan wtedy porozmawiać z piłkarzami?

- Najważniejsze, żeby oni między sobą rozmawiali. Musi być duch zespołu, on ma kreować mobilizację. Trener jest tylko od tego, żeby pomóc piłkarzom, wzmocnić motywację. Muszę jednak podkreślić, że pod tym względem wszystko jest w porządku. Zawodnicy walczą, są zaangażowani, zdeterminowani. Natomiast rzeczywistości nie da się zakłamać: jesteśmy teraz w bardzo ciężkiej sytuacji, ale - powtarzam - los jest w naszych rękach.

I w tych czterech meczach, które pozostały do końca sezonu, a zwłaszcza w obu na swoim boisku, musimy pokazać, że zasługujemy na utrzymanie. Musimy pokazać Energetykowi i Kolejarzowi: tak, jesteśmy od was lepsi, nam się należy I liga. A że wygraliśmy już z nimi mecze wyjazdowe, są podstawy do tego, by tak się stało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski