Wczorajsza debata urzędującego prezydenta Bronisława Komorowskiego z Andrzejem Dudą, kandydatem PiS , zgromadziła miliony widzów przed telewizorami. Niewielu jednak zapamięta ten pojedynek. Daleko było do poziomu emocji, jaki kiedyś zagwarantowali nam Donald Tusk z braćmi Kaczyńskimi, a wcześniej Lech Wałęsa z Aleksandrem Kwaśniewskim. Wydaje się, że po prostu obecni kandydaci są o wiele słabsi niż dawniej.
B. Komorowski: Jestem człowiekiem niezależnym i nie mam żadnego prezesa nad sobą
Źródło: TVP
Atmosferze walki nie sprzyjała również formuła debaty. Sztywne ramy czasowe, zbyt oczywiste pytania oraz wymuszony zaakceptowanymi przez obie strony zasadami brak możliwości wejścia w bezpośrednie, ostre starcie - wszystko to sprawiło, że debata była dość nudna, a odpowiedzi wyuczone.
Co prawda Bronisławowi Komorowskiemu zaschło w gardle o wiele bardziej niż Andrzejowi Dudzie (prezydent wypił prawie całą szklankę wody), to jednak wyciąganie wniosków na tej podstawie byłoby błędem. Zaledwie kilka razy adwersarze weszli na wyższy poziom emocji, ale tylko po to, by za chwilę z niego zejść. Słowem: nie usłyszeliśmy żadnego ciekawego bon motu, żadnej błyskotliwej riposty, nikt też nikogo nie przyparł specjalnie do muru, choć próby były, jak wtedy, gdy Duda nawiązał do sprawy Jedwabnego, zresztą bez większego sukcesu. Komorowski odgryzał się przypominając Dudzie, że martwiąc się o bezrobotnych Polaków, powinien pamiętać, że od dziewięciu lat sam blokuje etat na UJ.
A. Duda: Czas na powrót do uczciwej polityki
Źródło: TVP
Powtórzono na pewno wszystko, czym obaj kandydaci chcieliby się różnić. Wyszło to najlepiej przy dyskusji o ostatnich 25 latach. Dla Dudy to czas prosperity dla wybranych środowisk. Komorowski uważa z kolei, że promowany przez kandydata PiS obraz Polski, którą trzeba odbudowywać, jest lekceważeniem narodu.
- Merytorycznie Komorowski zaprezentował się trochę lepiej, podawał więcej szczegółowych danych. Jednak wizerunkowo Duda sprawił trochę lepsze wrażenie na tle nieco nadpobudliwego prezydenta. Ogólnie, to nie była debata, która mocno wpłynie na sondaże i zmobilizuje niezdecydowanych do pójścia na wybory - mówi prof. Andrzej Piasecki, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
Nie brakowało jednak ekspertów, którzy odnieśli odmienne wrażenie. - Duda wyszedł na uczniaka. Komorowski mówił o konkretach - uważa prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny. Co ciekawe, nawet prof. Andrzej Zybertowicz, zdeklarowany zwolennik PiS, dostrzegł, że forma Komorowskiego rośnie.
W wielu komentarzach podkreślano, że znajdujący się ostatnio w defensywie i nieaktywny Komorowski, jednak nie dał się zdominować młodszemu Dudzie. - Prezydent dzięki tej debacie na pewno wrócił do gry. Ale nie przesądził wyniku wyborów - komentował na antenie TVP Info dr hab. Norbert Maliszewski, ekspert ds. marketingu politycznego z Uniwersytetu Warszawskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?