Dunajec o krok od awansu

Dunajec Zakliczyn - Barciczanka Barcice 2-0 (0-0)

Dunajec: Ludwa - Pietras, Oświęcimski, Maciosek, Libera (25 Nadolnik) - Falkowski, P. Kubik, Jarosz (78 Mazgaj), Kusiak - Cabała (72 Steć), T. Kubik (68 Potok).

Barciczanka: Olchawa - Dudzik, Hamiga, R. Tokarczyk, Klimczak (84 Wąchała), Janik (69 Marczyk) - Miechulski, Gryźlak, W. Tokarczyk (83 T. Tokarczyk) - D. Tokarczyk, K. Tokarczyk.

Zespół z Zakliczyna zwyciężając Barciczankę zrobił milowy krok w kierunku awansu do czwartej ligi. Wydaje się obecnie mało prawdopodobne, by w ostatnich kolejkach podopieczni trenera Wacława Macioska roztrwonili przewagę punktową nad goniącą ich Heleną Nowy Sącz.

Pierwsza część meczu nie była porywającym widowiskiem, a chodzi tu przede wszystkim o ilość sytuacji podbramkowych, których było jak na lekarstwo. Obydwa zespoły skupiły się na walce w środku boiska, a próby ataków dość szybko były neutralizowane przez defensorów obydwu zespołów. Goście najgroźniejsze okazje stwarzali po rzutach wolnych, jednak powracający do składu Ludwa, efektownymi interwencjami zablokował uderzenia Janika i D. Tokarczyka. Także gospodarze zagrozili bramce rywali po stałym fragmencie gry, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Kusiaka, składającego się do strzału Macioska w ostatniej chwili uprzedził Olchawa.

Od początku drugiej części meczu Dunajec wyraźnie dominował na boisku. Już 47 min po akcji Nadolnika z Pietrasem, w dogodnej sytuacji znalazł się P. Kubik, którego w ostatnim momencie powstrzymał jednak jeden z obrońców. Chwilę później po wrzutce z głębi pola Jarosza, przed szansą stanął Cabała, jednak po jego lobie, piłkę zmierzającą do siatki zablokował przed linią bramkową Hamiga. W 58 min ofensywne starania miejscowych zostały wreszcie nagrodzone. Po dośrodkowaniu Kusiaka, Cabała główką z 5 m uprzedził próbującego interweniować Olchawę i Dunajec objął prowadzenie.

Gospodarze nie osiedli na laurach i szukali kolejnych okazji bramkowych. W 68 min wykorzystali już pierwszą z nich, kiedy to Pietras zachował najwięcej zimnej krwi w zamieszaniu przed polem karnym Barciczanki i płaskim strzałem podwyższył prowadzenie. Druga bramka zmniejszyła nieco czujność gospodarzy, co mogło sie skończyć, co najmniej honorowym trafieniem dla rywali. W krótkim odstępie czasu na czyste pozycje wychodzili bowiem W. Tokarczyk i D. Tokarczyk, jednak w obydwu przypadkach Ludwa odważnymi interwencjami zażegnał niebezpieczeństwo. (JB)