Dużo ludzi w małym mieście

W Kalwarii Zebrzydowskiej

   Kalwaryjskie sanktuarium dwa razy do roku przechodzi duży "najazd" pielgrzymów: z okazji wielkotygodniowych uroczystości i w sierpniu, w czasie uroczystości odpustowych. Wówczas niewielkie, zaledwie pięciotysięczne miasteczko, odwiedzają dziesiątki tysięcy pielgrzymów. Wielki Piątek jest tym dniem, kiedy jest ich najwięcej. - Rekord mieliśmy 2-3 lata temu, kiedy według naszych szacunków, w Wielki Piątek do sanktuarium przybyło ponad 100 tys. pielgrzymów - mówi Andrzej Żydek, pełniący obowiązki komendanta kalwaryjskiej policji. - Dzisiaj może być ponad 70 tys. osób. Więcej niż przed rokiem, bo jeszcze wczoraj pogoda zapowiadała się dobra. Dziś nieoczekiwanie spadł deszcz. Zdecydowanie większość osób przyjechała do sanktuarium z całego kraju dopiero w nocy i nad ranem. Część pielgrzymów pozostała tutaj po wczorajszych uroczystościach.
   W tych dniach kalwaryjscy policjanci korzystają z pomocy funkcjonariuszy krakowskich i wadowickich. Ich główne zadaniem to nie dopuścić do zablokowania miasta przez znacznie zwiększony ruch samochodowy. - Większość osób przyjeżdża do sanktuarium samochodami osobowymi. Przygotowaliśmy ok. 4 tys. miejsc parkingowych, ale to jest za mało. Największy ruch mieliśmy rano i w południe, kiedy zakończyły się uroczystości. Z utrzymanie płynności ruchu dajemy sobie radę, bo taką sytuację w mieście mamy przynajmniej dwa razu do roku - dodaje Żydek.
   Mimo wysiłków policjantów nad ranem i w południe wielokilometrowych korków w Kalwarii nie udało się uniknąć. - Każdy chce jak najprostszą drogą dojechać do celu. Co drugiemu, trzeciemu kierowcy musimy tłumaczyć, że się nie da przejechać, że nie ma miejsca, że trzeba jechać inną drogą lub gdzieś indziej zaparkować samochód - zdradzają tajniki swojej pracy policjanci.
(GM)