Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dużo się działo na małych scenach

Łukasz Gazur
„Geniusz w golfie” najlepszy!
„Geniusz w golfie” najlepszy! FOT. ANNA KACZMARZ
Podsumowanie 2014. Najciekawsze w Krakowie okazały się kameralne produkcje, a nie przedstawienia głośne, z szumem medialnym w tle.

1. „Geniusz w golfie”, reż. Weronika Szczawińska (Narodowy Stary Teatr)
Reżyserka opowiedziała o legendzie tej sceny, jednym z największych reżyserów polskich XX wieku, Konradzie Swinarskim.

Ale jej opowieść z jednej strony przybliżała jego postać, sposób pracy (to charakterystyczne wołanie „nastrój się”, które było jednym z ulubionych haseł twórcy wypowiadanych do aktorów), z drugiej – była próbą wykreowania alternatywnego świata, w którym Swinarski nie zginął w katastrofie, lecz żyje na Zachodzie, z dala od polskich spraw.

2. „Koncert życzeń”, reż. Yana Ross (TR Warszawa i Łaźnia Nowa)
Historia bez słów, której scenerią jest mieszkanie człowieka XXI wieku. Rzecz o samotności i wyobcowaniu. Biografia bez słów – bo nie ma do kogo się odezwać. Jednym z największych atutów jest znakomita rola Danuty Stenki. Kto przegapił to na festiwalu Boska Komedia – powinien szybko tę zaległość nadrobić.

3. „Najwyraźniej nigdy Pan nie był 13-letnią dziewczynką”, reż. Iga Gańczarczyk (Łaźnia Nowa)
Nowohucka scena słynie z pracy z naturszczykami, z ich historii tworząc znakomite spektakle. Tak było w wypadku tego projektu – drugiego, który reżyserka oparła na historiach dzieci. Tym razem oglądamy na scenie rzecz o kobiecej przyjaźni, „tresowaniu dam”, ale i buntowniczych charakterach małych kobietek. A w tle Pippi Langstrump i Alicja z Krainy Czarów.

4. „Wysocki. Powrót do ZSRR”, reż. Piotr Sieklucki (Teatr Nowy)
Historia popularności i upadku barda ZSRR nabiera wymowy uniwersalnej – jest opowieścią o zmaganiu z sukcesem, dryfowaniu po morzu alkoholu. Przejmujące...

5. „Tato”, reż. Monika Bogajewska (Bagatela)
Bogajewska zrobiła spektakl na podstawie tekstu Artura Pałygi, jednego z najciekawszych dramatopisarzy młodego pokolenia. To tekst o traumach dzieciństwa, o ojcach, których się kocha, ale i nienawidzi, podane w nowoczesnej formie, wręcz kipiącej od emocji. Mocny i ważny głos o współczesnych relacjach.

6. „Paradiso”, reż. Michał Borczuch (Teatr Łaźnia Nowa i Farma Życia)
Spektakl, który podważa podstawowe schematy komunikowania, by spróbować na nowo zdefiniować, czym może być porozumiewanie się. To stworzenie przejmującego dzieła, które szuka tego, co najważniejsze w teatrze: formy do opowiedzenia historii. A na pierwszym planie znów naturszczycy – osoby dotknięte autyzmem.

7. „Nie-Boska komedia”, reż. Monika Strzępka (Narodowy Stary Teatr)
Dramaturg Paweł Demirski przepisał dzieło Zygmunta Krasińskiego, chcąc nadać mu głos dnia dzisiejszego. Momentami być może powstał spektakl przegadany, ale ma on swoją dynamikę współczesności.

Nawet po wyjściu z teatru wciąż tętnią niektóre pytania (czy naprawdę chcemy zmiany sytuacji?), a nawet konkretne frazy („Na rewolucję, tak jak na dzieci, nigdy nie ma dobrego momentu”).

8. „Narodziny Fryderyka Demuth”, reż. Maciej Wojtyszko (Teatr im. Juliusza Słowackiego)
To przykład rzetelnego rzemiosła teatralnego, jakiego coraz mniej na polskich scenach. Bez awangardowych zabiegów, ale i bez ramoty. A na scenie Marks, Engels i „byt określa świadomość” jako hasło wywoławcze tego, co oglądamy.

9. „Bracia Dalcz i S-ka”, reż. Wojciech Kościelniak (Teatr im. Juliusza Słowackiego)
Moda na piosenkę i taniec dotarła także na teatralne deski. Tym razem przenosimy się do dwudziestolecia międzywojennego, choć nie brak tu odwołań do zjawisk społecznych, które brzmią niepokojąco aktualnie. A wszystko w olśniewającej, paramusicalowej formie.

10. „Wężowisko”, reż. Janusz Marchwiński (Teatr Nowy)
Znany pisarz najpierw w jednej z książek przyznaje się do miłości do kolegi w czasach Powstania Warszawskiego, a później ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Lewicowe środowiska biorą go sobie za ikonę, córka mówi, że to był tylko koniunkturalny chwyt...

Ten spektakl ma sporo mankamentów (choćby męskie role), ale mocny tekst i świetna rola Marzeny Ciuły wynagrodzą wiele.

Rozczarowanie: „Klątwa”, reż. Monika Strzępka (Teatr Łaźnia Nowa i teatr IMKA w Warszawie)
Były słabsze przedstawienia (jak choćby „Przemiany” Adolfa Weltschka). Ale to jest największe rozczarowanie – koncept teatralnego serialu politycznego zapowiadał się interesująco i ma sporo mocnych akcentów. Ale całość dłuży się niemiłosiernie, irytuje też powtarzalność gagów.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski