Cel Marcina Urbasia w igrzyskach:
Marcin Urbaś wczoraj opuścił Kraków po jednodobowym zaledwie pobycie. Prosto ze zgrupowań i mityngu w Grudziądzu przyjechał do domu, pożegnał z rodzicami i udał do Warszawy. Pojutrze z innymi olimpijczykami poleci do Australii.
- W ilu, w sumie, biegach, spodziewa się Pan wziąć udział?
- Od eliminacji do finału 200 metrów są 4 biegi, sztafeta łacznie z finałem ma trzy.
- Życzy Pan sobie tej szczęśliwej siódemki, bo wskazuje ona na obydwa finały?
- Czwarty bieg na 200 m oczywiście oznaczałby finał, ale nie wiem, czy trener wystawi mnie do sztafety za każdym razem. Może tych biegów nie będzie siedem? Niechby była ich taka liczba, która dałaby satysfakcję mnie i zespołowi.
- W Sewilli zaskoczył Pan świat wynikiem 19,98 s. Czy podobnego rezultatu możemy spodziewać się w Sydney?
- Kiedy jechałem na MŚ miałem najlepszy wynik 20,34. W tym roku mój czas to 20,49. Przeskok więc poniżej 20 sekund będzie bardzo trudny. Trzeba jednak mieć nadzieję, że osiągnę największą szybkość w trakcie igrzysk. Wykonaliśmy dużo pracy, byliśmy na wysokogórskim zgrupowaniu w Font Romeu. Teraz, po zejściu z gór, biega mi się nieco ciężko, to zrozumiałe. Za kilkanaście dni szybkość powinna wzrosnąć. Na tyle, abym myślał o finale na 200 m.
- Kto jest Pana faworytem na tym dystansie, czy Pan może być jedynym białym sprinterem w finale?
- Stawiam na Obikwelu z Nigerii, natomiast innym białym Europejczykiem w finale powinien być Grek Kentelis. W tym roku miał czas 20,25, spisuje się bardzo dobrze i jego możliwości sięgają poniżej 20 sekund.
- Pana kolega ze sztafety Marcin Nowak twierdzi, iż w biegu rozstawnym Polska może znaleźć się wysoko, nawet powalczyć o medal!
- Potwierdzam, że szanse polskiej czwórki są spore. Oby tylko nie zgubić pałeczki i nie wylosować pierwszego toru, bo na nim biega się najgorzej. Przy dobrej technice zmian i bieganiu w granicach rekordów życiowych czy lepiej, możemy pokusić się o miłą niespodziankę.
- Był Pan w Australii na rekonesansie przedolimpiskim rok temu. Zebrał Pan doświadczenia?
- W pewnym zakresie. Tamtego wyjazdu nie można porównać do igrzysk. Najwięcej doświadczeń zbiera się kolejno ze startów.
- Podobno ma być w Sydney zbyt niska temperatura, podmuchy wiatru...
- Stadion jest tak zbudowany, że prądy powietrza nie powinny nam przeszkodzić. Natomiast sprawą ważną jest aklimatyzacja. Przez pierwsze
7 dni ubiegłorocznego pobytu w Australii byłem bardzo senny. Dopiero potem nastrój się zmienia. Dlatego jedziemy wcześniej, by się przyzwyczaić do zmiany. Naszym życzeniem jest uniknięcie kontuzji. Leczyłem się w tym roku, urazy przeszkadzały mi w cyklu treningowym. Obecnie jestem zdrowy, oby już nic dolegało!
- Jak duży bagaż Pan pakuje do Sydney?
- Będą dwie walizy. Jeszcze nie odebrałem swego sprzętu startowego, skończę pakowanie w Warszawie.
- Pana pasją jest muzyka, bierze Pan ze sobą dużo kaset?
- Nie nastawiam się w Australii na słuchanie muzyki. Jadę na igrzyska startowac i tylko biegom poświęcę całą swoją uwagę.
Rozmawiał: (jot)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?