Goran Ivanisević i Michael Chang. Obaj to legendy. Chorwat to mistrz Wimbledonu z 2001 roku, Amerykanin z kolei w 1989 r. sensacyjnie wygrał Roland Garros (miał 17 lat i 3 miesiące).
W poniedziałek wieczorem (czasu polskiego) jeden z nich wygra US Open jako trener, bo ich podopieczni sprawili w sobotę sensację. Gdy poznaliśmy skład męskich półfinałów kibice i większość specjalistów w ciemno zarezerwowało miejsce w finale Novakovi Djokoviciovi i Rogerowi Federerowi. Tymczasem... - Niestety, nic nie mogłem zrobić, Marin był dzisiaj nie do pokonania - przyznał na pomeczowej konferencji prasowej ten drugi.
Przebieg tego półfinału dobrze oddają słowa Ivanisevicia. - Byłem dziś z niego dumny. Walczył w dodatku z prawdopodobnie najlepszym graczem w historii i... dał mu tenisową lekcję. To niewiarygodne - stwierdził (Cilić wygrał 6:3, 6:4, 6:4).
Duma rozpierała też Changa. Jego podopieczny pokonał turniejową "jedynkę" - Djokovica 6:4, 1:6, 7:6 (7-4), 6:3
Niektórzy doszukiwali się w tym wszystkim symbolicznej zmiany warty, bo tak się składa, że po raz pierwszy od 2005 roku w wielkoszlemowym finale nie zagra nikt z wielkiej czwórki: Djoković, Federer, Rafael Nadal i Andy Murray. - Nie przesadzajmy. To nie jest żadna zmiana warty, choć Federer być może zacznie się zastanawiać, czy nie pora już kończyć kariery. Ale trzej pozostali nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa - twierdzi jednak Wojciech Fibak.
W niedzielę (mecz zakończył się po zamknięciu wydania) w damskim finale walczyły Serena Williams i Karolina Woźniacka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?