Gdy zrozpaczone matki bardzo chorych dzieci domagały się większej pomocy państwa, Janusz Palikot dostrzegł w tym okazję do politycznego lansu. Cierpienie dzieci miało być szansą jego Ruchu.
Co mówił, warto przemyśleć: „To jest nieprawdopodobna okazja, trochę zmarnowana przez działaczy.(…) Wczoraj każdy mógł zrobić karierę. Szczególnie Dorota Gardias, za co ostro została ochrzaniona przeze mnie, bo została tu ściągnięta i nie weszła na to spotkanie. Nie potrafiliście wczoraj wykorzystać sytuacji, w której Tusk byłby zderzony ze ścianą. Ta sytuacja niech każdego z was nauczy, że szanse są, tylko trzeba umieć je wziąć. (…) To była nieprawdopodobna, kapitalna szansa dla kogoś do zrobienia sobie całej kampanii do Parlamentu Europejskiego albo zrobienia sobie kariery w polskiej polityce”.
Tak uczył posłów swojego Ruchu Janusz Palikot. Mnie taka wizja polityki brzydzi. Ale wpływowi palikotowcy uznali, że żadnego problemu nie ma, a ci, których lans na nieszczęściu oburza, są… hipokrytami.
Zastanawiam się, gdzie są granice. Cyniczni cwaniacy wmawiają nam, że wszyscy jesteśmy gnojem i tak ma być.
Według ich kryteriów zakłamanym hipokrytą musiał być na przykład Vaclav Havel. Bo Havel dostrzegał ucieczkę od wartości i był tym realnie przerażony. „Rośnie rzesza ludzi, którzy nie tworzą żadnych wartości. Są tylko agentami PR. Nie wiem, czy cywilizacja sama się opamięta bez wielkich wstrząsów czy tsunami” – twierdził pisarz.
Również Ojcie Święty Jan Paweł II twierdził, że wartości są sednem polityki. Słuchając ohydnej instrukcji Janusza Palikota, myślałam o adhortacji z 1988 roku. Dwie wypowiedzi, dwa światy.
Jan Paweł II pisał: „Kościół uznaje za godną pochwały i szacunku pracę tych, którzy dla posługi ludziom poświęcają swoje siły dobru państwa i podejmują się tego trudnego obowiązku”. I dalej: „Ani oskarżenia o karierowiczostwo, kult władzy, o egoizm i korupcję, które nierzadko są kierowane pod adresem ludzi wchodzących w skład rządu, parlamentu czy partii politycznej, ani rozpowszechniony pogląd, że polityka musi być terenem moralnego zagrożenia, nie usprawiedliwiają nieobecności chrześcijan w sprawach publicznych… Prawo i obowiązek uczestniczenia w polityce dotyczy wszystkich i każdego…”.
Patetyczne słowa, ale stawka niezwykle wysoka, bo demokracja bez wartości po prostu przestaje być demokracją.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?