Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwóch ambitnych, a miejsce jedno

Jacek Żukowski
Krzysztof Pilarz (34 lata)
Krzysztof Pilarz (34 lata) Wojciech Matusik
Ekstraklasa piłkarska. Grzegorz Sandomierski zastąpił w bramce Cracovii Krzysztofa Pilarza. Drużyna powinna skorzystać na ich rywalizacji

Przez ostatnie trzy sezony hegemonem w bramce Cracovii był Krzysztof Pilarz. Przyszedł do klubu w 2012 roku, przed rozgrywkami pierwszoligowymi. Jego ówczesny konkurent do miejsca w składzie Matko Perdijić zagrał tylko 4 razy. W ubiegłym sezonie Pilarz ustąpił miejsca w bramce tylko raz - w ostatnim meczu sezonu, Krystianowi Stępniowskiemu.

W sobotnim spotkaniu „Pasów” z Ruchem (2:1) Pilarz też jednak nie zagrał. Do składu wszedł pozyskany przed sezonem Grzegorz Sandomierski. Wcześniej bronił tylko w meczach Pucharu Polski; w pierwszym występie w Cracovii w tych rozgrywkach doznał wstrząśnienia mózgu i musiał zejść z boiska w połowie meczu z Dolcanem Ząbki.

- Normalnie do tego podszedłem, nie załamałem się tym - mówi trzykrotny reprezentant Polski. - Robiłem swoje i czekałem na to, co się wydarzy, ciężko pracowałem. Czy trudno było o cierpliwość? Niektórzy czekają dłużej na szansę, ja patrzę na tę sytuację z pozytywnej perspektywy. Liczy się zespół, a nie jednostka. Skoro drużyna zdobywała punkty beze mnie, to dlaczego miałem się niecierpliwić? Śmiałem się, że pierwszy mecz zagram 1 stycznia. Poszło szybciej, cieszę się z tego bardzo.

Krzysztof Pilarz, kapitan Cracovii, spokojnie przyjął nową dla siebie sytuację.

- Trener podjął taką decyzję wcześniej, dowiedziałem się o tym w środku tygodnia - mówi pierwszy do tej pory golkiper „Pasów”. - Drużyna miała wygrać, zrealizowała to - i to jest najważniejsze. Będę czekał na swoją szansę. To jest życie, nic się nie dzieje. Trener chciał dać mi odpocząć. Zaakceptowałem tę decyzję. Jeśli będzie potrzebował mojej pomocy, to jestem zawsze do dyspozycji.

Wydaje się, że największy wpływ na zmianę w bramce miał fakt, że Cracovia poniosła dwie porażki z rzędu i straciła siedem bramek, podczas gdy we wcześniejszych spotkaniach tego sezonu tylko pięć. Trzeba było wstrząsnąć przede wszystkim defensywą. - Myślę, że ten fakt zadecydował, bo nie było innych podstaw do zmiany - ocenia Pilarz. - Wcześniej traciliśmy mało goli, na wyjazdach prawie w ogóle.

Cracovia jest w komfortowej sytuacji, mając dwóch golkiperów o zbliżonych umiejętnościach. - Nie powiedziałbym, że dwóch, ale czterech - twierdzi trener bramkarzy „Pasów” Maciej Palczewski. - Nie zapominajmy o Krystianie Stępniowskim i Adamie Wilku. Mamy dosyć duży komfort.

Jak dalej rozwinie się rywalizacja, czy bramkarze będą bronić np. do pierwszego błędu? Duża w tym rola Palczewskiego, by pogodzić interesy wszystkich.

- Trzeba dużo rozmawiać - mówi trener. - Najważniejsza jest prawda, szczerość. Potrzebne jest podejście psychologiczne do tych chłopaków. Wysoka forma wszystkich nie byłaby możliwa bez rywalizacji, która odbywa się na treningach. To, że jeden z nich broni w ekstraklasie, jest zasługą pozostałych, którzy napędzają go do wysiłku. Wiadomo, jaka to jest pozycja, może występować tylko jeden. Kiedy się nic nie dzieje, to się nie dokonuje zmian. To są bardzo inteligentni ludzie, z którymi przyjemnie jest pracować.

Palczewski dodaje: - Nie ma w mojej filozofii trenerskiej czegoś takiego jak bronienie do pierwszego błędu. Ostateczną decyzję podejmuje pierwszy trener. Wiadomo, że nikt nie będzie robił nerwowych ruchów. Grzesiek dostał szansę i ją wykorzystał. Krzysiek większych błędów nie popełnił, ale puścił bramki, i to zostaje w psychice.

Przed „Pasami” w niedzielę mecz z Lechem. Czy będzie bronił Sandomierski?

- Trener nie powinien niczego zmieniać - twierdzi Pilarz. - Ostatni mecz był wygrany, nie ma co mieszać w zwycięskim składzie.

- Każdy chce grać w lidze, ja mam takie same cele - dopowiada Sandomierski. - Nie będę opowiadał, że nie liczę na występ. Bo liczę.

Jak w dłuższej perspektywie układać się będzie rywalizacja? - Kto będzie bronił, będą pokazywały treningi - mówi Pilarz. - Trenerzy wiedzą, na co mnie stać. Jak będzie potrzeba, to wrócę do bramki. Nie załamuję się.

- Jest nas czterech w kadrze, a każdy ma ambicje, by grać - twierdzi Sandomierski. - Tym lepiej, że jest nas tylu, bo każdy może wejść do bramki i pomóc zespołowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski