Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyląż garbarz - kawał chrząszcza

Grzegorz Tabasz
Przeżył tylko dlatego, że pchaliśmy rowery pod górę. Gdybyśmy jechali w przeciwną stronę, pewnie zginąłby marnie pod kołami.

Byłoby szkoda, gdyż dyląż garbarz (jejku! kto wymyślił nazwę?) to kawał chrząszcza. Trzy czwarte długości i szerokości męskiego kciuka. Ciemna, połyskująca metalicznie barwa i wielkie żuwaczki.

Wypatrzyłem go w smudze światła reflektora na ścieżce i zacząłem deliberować, co dalej. Obejrzałem olbrzyma z każdej strony, ale fotki wykonane smartfonem były kiepskie. I co, puścić taki okaz bez sesji zdjęciowej? Jak na złość w zasięgu światła nie znalazłem ani jednej porzuconej butelki po napojach, z której wykroiłbym zgrabne pudełko. Trzymać dyląża w dłoni? Wolne żarty!

Wpakowałem go do złożonej kilkakroć plastikowej reklamówki. W domu okazało się, iż prawie przegryzł woreczek, a wiozłem go w kieszeni kurtki… Owad swoim zwyczajem szeleścił, głośno pocierając odnóżami o pancerne pokrywy grzbietu. Piękny był! I ani myślał pozować. Podstawiony palec usiłował ukąsić, ale daliśmy radę. Byłbym zapomniał: nieźle lata. Wyobraźnia podsunęła mi obraz, gdy jadąc po zmroku przez las trafiam nosem w lecącego owada. Brr!

ZOBACZ KONIECZNIE:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski