Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dylematy małolaty

Urszula Wolak
Emma Stone gra studentkę
Emma Stone gra studentkę Fot. Archiwum
Lubię kino. Piszą o nim: „Pełny humoru i trafnych obserwacji”; albo „Łączy w jedno doniosłość najlepszych dramatów i nieskrępowaną zabawę płynącą z jego najlepszych komedii”; czy też „Jeden z najlepszych, dostarczających najwięcej rozrywki filmów reżysera ostatnich lat”.

Po obejrzeniu „Nieracjonalnego mężczyzny” Woody’ego Allena opinie te odbieram jednak jako dalekie od rzeczywistości. Twórca nie jest bowiem zainteresowany poszukiwaniem jakiejkolwiek prawdy o świecie, mało interesuje go również doniosłość wewnętrznych dylematów jego bohaterów. Oni sami też mają niewiele do powiedzenia.

Emma Stone gra przenikliwą, inteligentną i wyzwoloną studentkę filozofii. Zamiast jednak skupić się na intelektualnym rozwoju, fantazjuje o romansie z pociągającym wykładowcą (Joaquin Phoenix), błagając go niemalże, by poszedł z nią do łóżka. Ten z kolei cierpi na depresję, a do życia pobudza go nie seks z małolatą, a... zbrodnia. Znacząca rozbieżność pragnień sprawiła, że między kochankami zabrakło iskry. Niestety, tej brakuje też w całym filmie Allena.

W „Nieracjonalnym mężczyźnie” błyszczy tylko jedna postać – grana przez Parker Posey dojrzała uniwersytecka wykładowczyni, znudzona swoim dotychczasowym życiem u boku przewidywalnego męża, gotowa natychmiast go porzucić, by spełniać drzemiące w niej jeszcze marzenia.

Scenariusz „Nieracjonalnego mężczyzny” autorstwa Allena zdaje się zawierać wszystkie składniki, z których reżyser zwykle buduje w rekordowym tempie swoje filmy. Mamy więc i filozofię – tym razem Kanta – opartą na fundamencie wewnętrznego imperatywu, pobrzmiewają literackie echa „Zbrodni i kary” Fiodora Dostojewskiego (znakomicie wykorzystane w „Match Point”), jest i depresja cechująca często allenowskich bohaterów, i oczywiście przypadek, który w najmniej spodziewanym momencie przejmuje kontrolę nad łańcuchem zdarzeń. I to właśnie scena, w której „dochodzi” on do głosu, jest najlepszym momentem filmu. To jednak za mało, by docenić „Nieracjonalnego mężczyznę”.

Z ekranu wieje nudą, której poziom sięga zenitu, kiedy po raz kolejny – bez większych trudności – przewidujemy następstwo wypadków. Nie do zniesienia są też kilkukrotne repetycje ujawniające się choćby w rozmowach bohaterów powracających do wydarzeń, których świadkiem był niedawno widz.

Allen nie pyta też w „Nieracjonalnym mężczyźnie”, jak mogłoby się wydawać, gdzie przebiega granica między dobrem a złem. Ważniejsze są dla niego romansowe, banalne dylematy studiującej małolaty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski