Dyrekcja szpitala chce zlecić sprzątanie firmie z zewnątrz

Związkowcy Wiesław Antos (z lewej) i Stanisław Towarek są zdania, że zamiast zatrudniać firmę, należy lepiej zorganizować pracę salowych Fot. Aleksander Gąciarz

PROSZOWICE. Związki zawodowe są przeciwne zwalnianiu własnego personelu

- Z naszych analiz wynika, że w tej chwili mamy w szpitalu o 15 sprzątających osób za dużo, a jednocześnie w niedzielę po południu w szpitalu jest brudno, bo sprzątany jest w piątek, a potem dopiero w poniedziałek - dodaje dyrektor Augustyn.
Inaczej na sprawę patrzą związkowcy. Wiesław Antos przypomina, że nieco inne były ustalenia między nimi a dyrekcją. Wtedy rozważano dwa warianty. Pierwszym było zlecenie sprzątania firmie zewnętrznej. Drugi polegał natomiast na redukcji obecnego personelu sprzątającego o 12-15 osób. Zwolnienia miały dotknąć te osoby, które nie mają umów o pracę na czas nieokreślony. - I my zgodziliśmy się na to drugie rozwiązanie. Tymczasem teraz dowiadujemy się, że dyrekcja szpitala ma zamiar ogłosić konkurs na wybór firmy sprzątającej - tłumaczy Wiesław Antos. Stanisław Towarek z kolei uważa, że jeżeli w szpitalu jest za dużo osób odpowiedzialnych za porządek, a jednocześnie jest brudno, to winna jest zła organizacja pracy. - Zamiast karać tych, co są na dole, zacznijmy od osób, które dopuściły do tego stanu - przekonuje i przypomina, że szpital korzystał już z obcych wzorów, tworząc m. in. wzorowany na placówce w Limanowej dział higieny. - Pomysł padł po trzech miesiącach.
Przeciwne pomysłowi dyrekcji są też związki pielęgniarskie. Ich przedstawicielki tłumaczą z kolei, że osoby, które w szpitalu sprzątają, w rzeczywistości zajmują się również wieloma innymi rzeczami. - One bardzo pomagają nam przy pacjentach. Gdy ich zabraknie, trzeba będzie zatrudnić większą liczbę pielęgniarek - uważa Barbara Warchoł.
O powyższej sprawie wypowiadano się na poniedziałkowym posiedzeniu Rady Społecznej szpitala. Jej członkowie w większości wydają się sceptycznie nastawieni do pomysłu dyrekcji. - W szpitalu w Brzesku ten temat był przerabiany w praktyce. Po pół roku zrezygnowaliśmy z usług jednej firmy, po następnym roku z drugiej. W końcu wróciliśmy do starego systemu - mówi Józef Gawron, na co dzień wicedyrektor szpitala w Brzesku. Jak wyjaśnia powodem były trudności w wyegzekwowaniu usług odpowiedniej jakości. Podobne stanowisko zajmuje Andrzej Gorzałczany. - Firma ściśle trzyma się tego, co ma zapisane w umowie. Nie zrobi nic poza ustalony zakres - tłumaczy. Z kolei dyrektor Augustyn uważa, że przy właściwym skonstruowaniu umowy z firmą, podobne problemy nie pojawią się. - Jako szpital nie jesteśmy w stanie tak zorganizować pracy personelu, by przy istniejącej obsadzie zapewnić to, by było zawsze czysto. Dlatego powinna się tym zająć profesjonalna firma. Dyrektor dodaje przy tym, że firma, która weszłaby na teren szpitala, prawdopodobnie przejęłaby dotychczasowych pracowników, którzy byliby zatrudnieni na innych zasadach.
Starosta Zbigniew Wójcik, jako szef organu prowadzącego i przewodniczący Rady Społecznej nie określa jeszcze swojego stanowiska w tej kwestii. - Jeżeli po zatrudnieniu firmy sprzątającej z powstałych oszczędności udałoby się wygospodarować na środki na ewentualne uzupełnienie personelu w innych działach, to jestem za. Jeżeli jednak koszty zatrudnienia dodatkowych osób będą wyższe niż oszczędności, to nie widzę sensu takiego rozwiązania - wyjaśnia.
Na razie żadna formalna decyzja w sprawie zmiany systemu sprzątania w szpitalu nie zapadła.
ALEKSANDER GĄCIARZ
[email protected]

Trzy pytania do...

- Janiny Dobaj, dyrektor SP ZOZ w Proszowicach
Dlaczego chcecie Państwo zmienić system utrzymania porządku w szpitalu?
- Ponieważ nie jesteśmy w stanie zapewnić zastępstw za pracowników chorych, przebywających na urlopach. Dzieje się tak, mimo że mamy zatrudnione 113 salowe. Po prostu nie mamy innego wyjścia. Jestem zmuszona ciągle korzystać z osób z zewnątrz, bo jedna pani drugiej nie zastąpi.
Przeciwnicy tego pomysłu podnoszą, że salowe nie zajmują się tylko sprzątaniem, pomagają pielęgniarkom przy pacjentach.
- W przypadku pielęgniarek nie mamy w tej chwili poważniejszych braków. Staramy się tak organizować pracę, aby były po dwie na każdej zmianie. Poza tym rozmawiając z firmami, które mogą wziąć udział w konkursie mówiliśmy, że w zakres ich obowiązków może też wchodzić w grę pomoc przy pacjentach o ile zajdzie taka konieczność.
Czy wiadomo jakie oszczędności z tego tytułu mógłby osiągnąć szpital?
- Z moich obliczeń wynika, że około 200-230 tysięcy złotych w skali roku. To różnica pomiędzy ofertami firm sprzątających a kosztami jakie ponosimy z tytułu wynagrodzeń salowych oraz zakupów środków czystości i dezynfekcji.
(ALG)