Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor Akademii Sandecja: Czasem trzeba umieć odpuścić [Wywiad]

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Fot. Sandecja.pl
Rozmawiamy z Grzegorzem Baranem, do niedawna zawodnikiem nowosądeckiego klubu a od sierpnia nowym dyrektorem Akademii Sandecja.

W połowie sierpnia zostałeś ogłoszony nowym dyrektorem Akademii Sandecja. Gratulacje!
Dzięki wielkie. Cieszę się z tego, że zostałem w klubie na dłużej. Poza tym władze miasta i włodarze Sandecji obdarzyli mnie sporym zaufaniem. Z drugiej strony trochę szkoda, bo mogłem jeszcze pograć w tej pierwszej lidze... Teraz liczę na to, że pomogę chłopakom w akademii.

Przy okazji, wraz z sezonem 2019/2020, zakończyłeś swoją przygodę z Sandecją w roli piłkarza. Kierunek - Poprad Muszyna jest dość zaskakujący biorąc pod uwagę fakt, że w minionej kampanii rozegrałeś aż 20 meczów w pierwszej lidze, w tym 16 w wyjściowym składzie. Zdrowie chyba nie było przeszkodą.
Na pewno nie było. Więcej, byłem przygotowany na to, że będę grał również w tym najbliższym sezonie. Nie miałem jakiejś poważnej kontuzji w żadnym z sezonów. Po zakończeniu rozgrywek 2019/2020 pojawiały się jakieś zapytania z innych klubów, ale musiałbym wyjechać z Nowego Sącza. Mam tutaj jednak żonę, syna, którym dobrze w mieście nad Dunajcem. Mają poukładane własne sprawy, znajomych. A że rodzina jest najważniejsza, to czasem trzeba umieć odpuścić.

Co do Popradu znam się z Robertem Kubielą (trener ekipy z Muszyny – przyp. red.) i padła taka propozycja, bym zagrał dla tego klubu. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, trzeba być w formie. Chcę się poruszać. Nie ukrywam, że obecnie dużo czasu zajmuje mi akademia, ale prezes Popradu przystał na moje warunki i szybko się dogadaliśmy.

W akademii musisz zmierzyć się z wieloma wyzwaniami. Jednym z nich jest zapewne kwestia finansowa. Z tego co nam wiadomo, wynik audytu jeszcze za poprzedni sezon nie napawał optymizmem.
To prawda. Potwierdziła to dokumentacja. Nie było to zbyt pozytywne, ale jestem pozytywnie nastawiony do pracy. Nie ma co ukrywać, że sporo rzeczy było też wykonanych bardzo dobrze. Mateusz (Dwojak, poprzedni dyrektor akademii – przyp. red.) mocno się napracował, by pospinać wiele spraw i kwestii. Nawet w obrębie finansów możemy poprawić sytuację akademii. Może nie będzie to kilka, kilkanaście dni, ale już po okresie dłuższym niż pół roku efekty mogą być bardzo widoczne. Od pierwszego dnia ciężko pracuję na to, by tak właśnie się stało. Możemy wykonać mnóstwo pozytywnych rzeczy i wierzę w to, że tak się właśnie stanie.

Udało się jednak uratować „Złotą Gwiazdkę” od PZPN.
To prestiż dla akademii i miasta. Arek (Aleksander, dyrektor sportowy klubu – przyp. red.) trzymał rękę na pulsie. Przypominał mi o sprawie nawet kilka razy dziennie. Trzeba też powiedzieć, że ogrom pracy wykonali Mateusz Dwojak (były dyrektor akademii), Jurek Czernecki i cała reszta załogi, którzy zbudowali ku temu solidne fundamenty.

Zespół rezerw Sandecji występujący do tej pory w czwartej lidze został, przez oszczędności, wycofany. Jaki macie zatem plan na Waszych zdolnych zawodników z akademii? Słyszałem, że mają być szykowani pod pierwszy zespół lub ogrywani w innych klubach.
Tak to ma wyglądać. Spora część tych najzdolniejszych zawodników trenuje z pierwszym zespołem. Ci, którzy nie załapią się do pierwszoligowej kadry, trafią do innych klubów, co nie znaczy, że zrezygnujemy z ich usług. Chcemy mieć ich pod kontrolą, obserwować. Mam nadzieję, że drugiego zespołu nie będzie jedynie przez rok. Warto, by powrócił. Dobrze mieć taką ekipę. Wówczas młodemu piłkarzowi łatwiej jest przejść do pierwszej drużyny. Mamy zresztą zapewnienie, że jest to jedynie okres przejściowy.

Masz teraz w ogóle czas wolny? Poprzedni dyrektor Mateusz Dwojak mówił, że to praca od świtu do nocy.
Po części muszę się z nim zgodzić. Nie jest to sztywny czas pracy, ale jest co robić. Nawet sama certyfikacja PZPN to było ciągłe trzymanie ręki na pulsie. Cały czas się uczę. Cieszę się, że mam do pomocy koordynatora, Kubę. Ważne, by dobrze organizować sobie czas.

Masz 37 lat. Będziesz łączył grę w piłkę nożną z byciem dyrektorem. Uda się pogodzić te dwa zajęcia na tyle, by nie ucierpieli na tym najbliżsi?
37 to tylko liczba. Młodszy nie będę, potrzebuję więcej czasu na regenerację, ale mam jeszcze sporo sił do tego, by grać w piłkę nożną. Warunkiem do objęcia przeze mnie posady w akademii było to, bym mógł nadal grać. Odpadną mi wyjazdy na mecze, noclegi w hotelach więc zaoszczędzę sporo czasu. Pogodzimy to.

Czego Ci życzyć?
Jak będzie zdrowie, to będzie wszystko. Siła, ochota oraz chęci na pewno są.


Grzegorz Baran ur. 23 grudnia 1982 roku w Przemyślu. Pomocnik. Barwy Sandecji Nowy Sącz reprezentował przez pięć sezonów z rzędu, począwszy od kampanii 2015/2016. W rozgrywkach 2017/2018 Baran miał okazję posmakować z sądeczanami występów w rozgrywkach ekstraklasy. Wystąpił w 26 meczach elity, w których ujrzał pięć żółtych i dwie czerwone kartki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dyrektor Akademii Sandecja: Czasem trzeba umieć odpuścić [Wywiad] - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski