Eliza Krzyńska-Nawrocka. Fot. Michał Gniadek
TARNÓW. Zwolniona z III LO nauczycielka będzie walczyć o dobre imię. Czy zatem będzie ciąg dalszy "sprawy Ryby"?...
Jeszcze w ubiegłym roku nauczycielka skierowała sprawę do Sądu Pracy, i choć w I instancji jej pozew oddalono, Sąd Pracy II instancji nie miał wątpliwości i w prawomocnym wyroku orzekł: rozwiązanie stosunku pracy z nauczycielką było nieuzasadnione.
- Pomimo iż poczułam siłę poparcia wielu życzliwych osób (za popularną nauczycielką murem stanęli uczniowie i absolwenci, którzy założyli stronę pomozmypanielizie.prv.pl, zebrali kilkaset podpisów wyrażających poparcie i słali petycje do Kuratorium, Wydziału Edukacji i prezydenta Tarnowa - przyp. red.), to jednak moje zwycięstwo ma gorzki smak. Wydarzenia ostatniego roku kosztowały bardzo wiele mnie i moją rodzinę - opowiada Eliza Krzyńska-Nawrocka. - Straciłam pracę, usłyszałam wiele fałszywych pomówień rozpowszechnianych przez Jana Rybę, doświadczyłam bezduszności tarnowskich urzędników. Co najgorsze, moja matka nie wytrzymała presji i w dniu drugiej rozprawy doznała rozległego udaru mózgu i po niemal roku wciąż wymaga stałej opieki...
Zwolniona nauczycielka chce o wszystkim zapomnieć, jednak wiele wskazuje na to, że nie prędko to nastąpi, zaś "sprawa Ryby" (jak się ją potocznie nazywa) powróci do sądu, tym razem z pozwu prywatnego. Jak uzasadnia Eliza Krzyńska - Nawrocka, dyrektor Jan Ryba, wykorzystując nieznajomość orzeczenia sądu przez opinię publiczną, rozpowiadał, iż to on wygrał, wbrew oczywistym faktom. W wyroku Sądu Okręgowego w Tarnowie mowa jest o nieuzasadnionym rozwiązaniu stosunku pracy i znajduje się zasądzenie wypłaty odszkodowania z tego tytułu.
- Znajduję się w dziwnej sytuacji, gdy moi znajomi pytają mnie, jak jest naprawdę, ponieważ Jan Ryba przedstawia im swoją wersję świata, w której nie przegrał. Ja go nawet trochę rozumiem - dodaje nauczycielka po namyśle. - Przegrał z kretesem, próbuje ratować sytuację... Są jednak jakieś granice. I choć nie mam ochoty spotykać się z tym człowiekiem, jeśli będę zmuszona, spotkam się z nim. Na sali sądowej.
Zmianę strategii widać natomiast u dyrektora III LO Jana Ryby, który dotychczas przy każdej okazji odmawiał komentarza, jednak tym razem postanowił lakonicznie odnieść się do prawdopodobnego pozwu, który szykuje dla niego zwolniona nauczycielka.
- Jeżeli będę się z tą Panią musiał w sądzie spotkać, to się spotkam. Nie są to miłe spotkania - przyznaje Jan Ryba, który dopytywany o szczegóły postanowił podzielić się swoimi uwagami na temat zarzutów, jakoby rozpowiadał on wszem i wobec, że wygrał w sądzie z Elizą Nawrocką.
- Nie mówiłem w ten sposób, że to ja wygrałem sprawę, bo decyzja sądu jest jasna i jej nie kwestionuję. Przegrałem parę złotych, ale uzyskałem to, co chciałem uzyskać. Rozstrzygnięcie jest dla mnie satysfakcjonujące - mówi dyrektor III LO. - Osiągnąłem swój cel i z tego względu jestem zadowolony. Nie chciałem się pozbyć za wszelka cenę Pani Nawrockiej. Moje działanie było nakierowane na zmniejszenie liczby etatów nauczycielskich. Zmniejszyła się liczba uczniów w szkole, a w związku z tym spadła liczba etatów nauczycielskich. Musiałem zredukować etaty. Zredukowałem zaledwie pół etatu. Moim zdaniem wybrałem najmniejsze zło, bowiem Pani Nawrocka od roku miała umowę na czas nieokreślony i nie uczyła żadnego ważnego przedmiotu, była bibliotekarką na 1/2 etatu - podkreśla Jan Ryba.
Dyrektor zapewnia, że z własnej kieszeni pokrył gażę adwokata, którego wynajął do obrony. Natomiast odszkodowanie dla zwolnionej nauczycielki oraz pozostałe koszty pokryje III LO.
Michał Gniadek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?