25-letnia Monika Kizior liczyła na to, że jej trzyletnia córeczka we wrześniu pójdzie do przedszkola. Sama chciała wrócić do pracy. Z jednej pensji jej męża ciężko utrzymać trzyosobową rodzinę.
- Okazało się jednak, że dla mojej córeczki nie ma miejsca. Nie wiem, co teraz mam robić - żali się kobieta.
W podobnej sytuacji jest dużo więcej rodziców. Z 406 podań złożonych do przedszkoli samorządowych tylko 143 zostało rozpatrzone pozytywnie.
- To jeszcze nic nie oznacza. Może być tak, że jeden rodzic złożył podanie do kilku przedszkoli i wszędzie tam został przyjęty jego malec - tłumaczy Dorota Palej-Maliszczak z Miejskiego Zespołu Edukacji w Bochni. Przyznaje jednak, że może się okazać, że będzie problem z przyjęciem trzylatków.
W tym roku nie mają one ani prawa, ani jak cztero- i pięciolatki obowiązku przedszkolnego. To jednak zmieni się w przyszłym roku, kiedy wszystkie te dzieci będą musiały być przyjęte do przedszkoli. Wśród nich będzie dwuletni dziś Karol Ziółkowski.
- Liczę, że coś się zmieni na naszą korzyść. Za rok chciałabym posłać synka do przedszkola, a sama zająć się pracą. Na prywatną placówkę nie możemy sobie pozwolić, ponieważ obecnie pracuje wyłącznie mój mąż, który nie zarabia zbyt wiele - mówi pani Monika, mama chłopca.
Tegoroczny problem z brakiem miejsc wynika z faktu, że większość matek 5-latków zdecydowała się na pozostawienie dzieci na jeszcze jeden rok w przedszkolu. W najbardziej obleganych przedszkolach we wrześniu zwolni się tylko kilkanaście miejsc. Na przyjęcie mogą tam więc liczyć tylko 4, 5 i 6-latki.
W samorządowych przedszkolach jest 847 miejsc, w ubiegłym roku z powodu braku miejsc nie dostało się do nich 30 dzieci.
Rozmowa. Samorząd musi pomóc rodzicom
Z Barbarą Nowak, kuratorem oświaty w województwie małopolskim rozmawia Tomasz Rabjasz
- W Bochni 143 dzieci nie zostało zakwalifikowanych do miejskich przedszkoli. Co w takiej sytuacji mają zrobić rodzice?
- Nie wiedziałam, że jest tutaj tak duży problem. Wygląda na to, że bocheński samorząd nie spełnił swojej roli. W Krakowie, gdzie pełniłam funkcję przewodniczącej komisji edukacji, staraliśmy się już od wielu miesięcy przewidzieć i odpowiednio rozstrzygnąć kwestie przedszkolaków. W tym celu podjęliśmy szereg działań, takich jak np. zwiększenie dotacji dla punktów przedszkolnych. Jest również szereg innych możliwości, które sprawią, że dzieci będą miały miejsce w przedszkolach. Można np. otworzyć oddziały przedszkolne na terenie szkół, gdzie zostaną skierowane sześciolatki. Spowoduje to, że w przedszkolach zwiększy się liczba miejsc dla trzylatków. Jeżeli samorząd tylko chce, jest w stanie to zrobić. Jeżeli jednak nie ma takiej woli, pojawia się duży problem. Doprowadzenie do tego, że tyle dzieci nie ma miejsca w przedszkolach, jest tragedią. Mam jednak nadzieje, że to się chociaż odrobinę zmieni. Końcowa lista nowych przedszkolaków będzie bowiem dostępna za kilkanaście dni.
- A co w obecnej sytuacji ma zrobić bocheński samorząd?
- Pewnie będzie musiał wykupić miejsca w przedszkolach niepublicznych. Jest to jednak konsekwencja bezmyślności. Jestem zdziwiona, że można było do tego doprowadzić.
- Prywatne przedszkole to w dzisiejszych czasach żyła złota?
- Jeżeli gmina rzeczywiście będzie musiała skorzystać z prywatnych placówek, słono za nie zapłaci. Wtedy faktycznie otworzenie prywatnego przedszkola może okazać się interesem życia.
- Jak zapobiec takiej sytuacji na przyszłość?
- W następnych latach w system przedszkolny i szkolny będzie wchodziło mniej dzieci. Jest to związane z demografią. Nie oznacza to jednak, że samorząd ma pozostać bierny i nic nie robić. Musi przeprowadzić odpowiednie badania demograficzne oraz dokładne zaplanować działania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?