Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci cenią uśmiech druha Władka

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Harcmistrz kpt. Władysław Zawiślak wśród dzieci podczas kominka harcerskiego w krakowskim Muzeum Armii Krajowej. Tutaj zorganizowano ceremonię pasowania go na Kawalera Orderu Uśmiechu
Harcmistrz kpt. Władysław Zawiślak wśród dzieci podczas kominka harcerskiego w krakowskim Muzeum Armii Krajowej. Tutaj zorganizowano ceremonię pasowania go na Kawalera Orderu Uśmiechu fot. Anna Kaczmarz
Zielonki, Kraków. Władysław Zawiślak jest harcerzem od 80 lat. Uczy dzieci patriotyzmu i historii. Odebrał za to Order Uśmiechu.

W Szarych Szeregach wszyscy mówią na niego druh Władek. Skończył 93 lata, pełni funkcję przewodniczący Oddziału Krakowskiego Stowarzyszenia Szarych Szeregów. Hm. kpt. Władysław Zawiślak jest zawsze pogodny, uśmiechnięty, życzliwy. Młodych harcerzy „zaraża” swoim patriotyzmem, wciąż spotyka się w dziećmi w szkołach i uczy ich historii, opowiada o czasach wojennych.

Na uznanie dzieci zasłużył całą swoją osiemdziesięcioletnią służbą harcerską. Najpierw był harcerzem, potem instruktorem harcerskim, działaczem Szarych Szeregów, wykazywał się odwagą i wybitną postawą patriotyczną. To sprawiło, że dzieci nadały mu Order Uśmiechu - najsłoneczniejsze z odznaczeń.

O nadaniu tego Orderu mogą decydować tylko dzieci. To właśnie one pisały listy do Kapituły, żeby Władysław Zawiślak został uhonorowany. Tak się stało. - Długo nie miałem pojęcia o tym. Ale w Stowarzyszeniu Szare Szeregi było dziwnie tajemniczo. Chciałem wiedzieć, co knują, jednak na jaw wszystko wyszło, gdy dostałem pismo z Warszawy z informacją o przyznaniu Orderu Uśmiechu - mówi Zawiślak. Potwierdza to legitymacja z numerem 991. Potem dostał też cały album z listami dzieci, w których prosiły Kapitułę, o nadanie Orderu druhowi Władkowi.

Ceremonia odznaczenia odbyła się podczas kominka harcerskiego w Muzeum Armii Krajowej, tuż przed Dniem Myśli Braterskiej. Herold wybrany spośród dzieci uderzył trzykrotnie włócznią z uśmiechniętym słońcem i zawołał: „Słuchajcie! Słuchajcie! Słuchajcie!”. A Marian Kulig z Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu zapytał: „Czy przybył tu Władysław Zawiślak”. Bohater spotkania wyszedł na środek i odpowiedział „Jestem”.

W asyście dzieci podszedł do dekoracji i pasowania różami na Kawalera Orderu Uśmiechu. Jednym kwiatem pasował go Marian Kulig, ale w związku z tym, że Kapituła jest międzynarodowa, to drugą różą pasowała go inna członkini Kapituły, Greta Lemanaite-Deprati z Litwy. Nowy Kawaler Orderu Uśmiechu złożył ślubowanie: „Przyrzekam być pogodnym i dzieciom radość przynosić”.

Był jeszcze jeden punkt ceremonii - wypicie soku z cytryny. Dzieci wycisnęły kilka cytryn i podeszły do Zawiślaka. Nim bohater uniósł pucharek z sokiem cytrynowym, przeżegnał się. Okazało się, że wypicie soku nie było takie straszne, bo zaraz potem uśmiechał się zabawnie do całej braci harcerskiej.

Zawiślak - to nie jest jego prawdziwe nazwisko. - Tego rodowego nie znam. Jeden z moich przodków po powstaniu narodowo-wyzwoleńczym, w którym brał udział, uciekał z terenów Rosji przed żandarmerią carską. Przekroczył Wisłę i dla bezpieczeństwa zmienił nazwisko - został Zawiślakiem - opowiada. - Zawsze chciałem odszukać przodków, ale nie udało mi się. Teraz myślę, że św. Piotr ma wszystkie dane i nie będzie miał kłopotu, żeby mnie zidentyfikować - żartuje druh Władek.

Był instruktorem krakowskiego szczepu Huragan, działał w Klubie Inteligencji Katolickiej, Zarządzie Regionu NSZZ „Solidarność”, Małopolskiej Fundacji Rolniczej. Brał udział w II wojnie, był w Armii Krajowej. Trafił też na kilka miesięcy do więzienia gestapo w Tarnowie za przewodzenie Harcerskiej Organizacji Konspiracyjnej.

Zawodowo pracował jako inżynier. Budował drogi, m.in. tę z Bibic do Zielonek. Teraz mieszka niedaleko. Wciąż jeździ nią do szkół na zajęcia z dziećmi.

- Czasem chłopcy pytają mnie, ilu Niemców zabiłem - wspomina. Co im odpowiada doświadczony harcerz i AK-owiec? - Muszę wtedy zrobić cały wykład o moralności. Tłumaczę, że będąc w Armii Krajowej nie mogłem nikogo zabijać bez powodu. Żołnierz strzela tylko w uzasadnionych przypadkach, podczas walki lub w obronie własnej - podkreśla. Uczy też młodych zasad harcerskich, które wprowadzał Andrzej Małkowski, twórca skautingu.

Często słyszał pytanie: co to są Szare Szeregi, w których był niemal całe życie. - Na to pytanie można odpowiedzieć jednym zdaniem lub opowiadać cały dzień. Jednym zdaniem tak: Związek Harcerstwa Polskiego działający pod pseudonimem Szare Szeregi, który walczył z okupantami. A cały dzień można opowiadać o działaniach Szarych Szeregów, o edukacji młodych, wcielaniu zasad i wartości - podkreśla.

Gdy był instruktorem szczepu Huragan, zabierał młodzież na spotkania harcerskie, np. do podkrakowskich jaskiń i przy ognisku opowiadał gawędy. W czasach komunizmu mówił o prawdziwej historii Polski, wiedział, że wśród uczestników są dzieci wysoko postawionych sekretarzy partyjnych, ale nigdy sprawa tych opowieści nie trafiła - jak mówi - do „odpowiednich władz”.

Druh Władek całe życie miał kontakt z dziećmi i zaznacza, że od nich czerpał pogodę ducha.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski