Dzieci nie idą do szkoły

Najwięcej problemów mają małe wiejskie szkoły. Pierwszych klas nie udało się utworzyć w podstawówkach w Podstolicach oraz w Zakrzowie, a w trzech placówkach w gminie Gdów oraz w dwóch w gminie Niepołomice pierwszoklasiści będą uczyć się ze starszymi dziećmi.

Na skutek oświatowego zamieszania związanego z wycofaniem obowiązku szkolnego sześciolatków, w powiecie wielickim straci pracę 9-10 nauczycieli. To efekt przede wszystkim nieprzedłużenia im tzw. rocznych umów o pracę, co jest spowodowane mniejszą liczbą uczniów.

Rodzice sześciolatków wybrali przedszkola. Odczuli to także nauczyciele

W gminie Gdów wszystkich pierwszaków będzie tylko 118, podczas gdy w poprzednim roku szkolnym było ich dwukrotnie więcej. W tym rejonie powiatu w szkolnych ławkach zasiądzie 1 września jedynie 37 sześciolatków; rodzice pozostałych 174 dzieci w tym wieku woleli pozostawić je w przedszkolach.

Efekty tego widać we wszystkich szkołach. Na przykład w SP w Gdowie powstaną jedynie dwie klasy pierwsze i tylko dla 27 dzieci, podczas gdy w roku szkolnym 2015/2016 takich uczniów było 93. Podstawówka w Niegowici zebrała tym razem tylko 15 pierwszaków, podczas gdy wcześniej miała ich 38.

Natomiast w szkołach w Wiatowicach, Książnicach i Jaroszówce pojawiła się konieczność połączenia klas pierwszych i drugich. - W związku z mniejszą liczbą klas w tych placówkach, konieczne było zwolnienie jednego nauczyciela, a dwóch innych odeszło na emeryturę - mówi Maciej Gibała z Urzędu Gminy w Gdowie.

W gminie Niepołomice zwolnień nauczycieli nie było, ale ośmiu osobom, które miały umowy na czas określony nie zostały one przedłużone. Niezbędne były także przesunięcia w obrębie szkoły. W SP w Zakrzowie, gdzie nie udało się utworzyć pierwszej klasy, nauczyciele, którzy mieli ją prowadzić, zajmą się w nowym roku szkolnym uczniami oddziału przedszkolnego („zerówki).

Podobne „manewry” jak w Zakrzowie okazały się konieczne także w kilku szkołach w gminie Wieliczka. - Ale nie ma u nas zwolnień nauczycieli, ani jakichś gwałtownych ruchów kadrowych. Kilku nauczycieli odeszło na emeryturę, kilku innych poszło na urlopy macierzyńskie lub zdrowotne, więc dyrektorom szkół udało się jakoś „zagospodarować” całą dotychczasową kadrę pedagogiczną - twierdzi Magdalena Golonka z wielickiego magistratu. Dodaje, że nowa szkolna rzeczywistość rodzi w tym rejonie mniej problemów, niż gdzie indziej, ponieważ w gminie cały czas przybywa mieszkańców, a za tym idzie dobra sytuacja demograficzna.

Miejskie szkoły się wybroniły. W wiejskich podstawówkach z trudem łatano „dziury”

W minionym roku szkolnym w podstawówkach w gminie Wieliczka było 38 klas dla najmłodszych uczniów. Teraz będzie tylko 450 pierwszaków (w tym 71 sześciolatków), co wystarczy na utworzenie jedynie 26 takich oddziałów. - Łączenia klas nie przewidujemy. Najwięcej, bo cztery I klasy powstaną w SP nr 2 w Wieliczce, a w dwóch pozostałych miejskich podstawówkach będą po trzy pierwsze klasy. Po dwa oddziały udało się utworzyć w Mietniowie, Sierczy i Węgrzcach Wielkich, a w pozostałych wiejskich szkołach - tylko po jednym - wylicza Magdalena Golonka.

Natomiast do wszystkich szkół w rejonie niepołomickim zapisano teraz zaledwie 184 pierwszoklasistów. Dla porównania - w roku szkolnym 2015/2016 tylu najmłodszych uczniów miała sama SP w Niepołomicach, a teraz w jedynej miejskiej podstawówce będzie tylko 74 pierwszaków. Inna duża szkoła, w Woli Batorskiej zgromadziła 26 małych uczniów (w minionym roku 53), a podstawówka w Staniątkach - 27 (wcześniej 35).

W gminie Niepołomice jest niemal 300 sześciolatków, ale rodzice tylko 20 z nich zdecydowali się posłać dzieci do szkoły.

W gminie Kłaj do pierwszych klas pójdzie 59 uczniów (było 147). Pierwszaki będą w każdej szkole, ale klasy będą o wiele mniej liczne niż wcześniej, a ich tworzenie odbywało się z trudem. Na przykład w SP w Brzeziu zebrano zaledwie ośmiu pierwszoklasistów (a siedmioro uczniów to prawne ustawowe minimum dla utworzenia klasy).

W gminie Biskupice pierwszaków będzie 88 (w tym 32 sześciolatków), klasy pierwsze powstały we wszystkich szkołach. - Nie przewidujemy zwolnień nauczycieli. W naszych szkołach nie ma nauczycieli, którym umowa o pracę wygasła w czerwcu lub sierpniu tego roku. Zakończyły się natomiast dwie umowy z osobami, które były zatrudnione na zastępstwo za nauczycieli, którzy 1 września powracają do pracy - mówi Agnieszka Fliśnik, szefowa biskupickiego Gminnego Zespołu Obsługi Szkół i Przedszkoli.

Boją się wzrostu gminnych wydatków na oświatę

- Mniejsza liczba uczniów oznacza także mniejsze wpływy z subwencji oświatowej. Dlatego wielickie gminy, które już teraz dopłacają duże pieniądze do funkcjonowania szkół (w przypadku Wieliczki i Niepołomic są to kwoty liczone w milionach złotych) bardzo się obawiają, że tego typu wydatki z lokalnych budżetów jeszcze pójdą w górę. Bo, jak tłumaczą samorządowcy - mniejsza liczba uczniów nie jest równoznaczna z tym, że utrzymanie placówek oświatowych będzie tańsze niż dotychczas.

- Nie wydaje się, by tę różnicę mogła zniwelować zapowiadana przez rząd subwencja oświatowa także na dzieci sześcioletnie. Takie wyliczenia raczej się nie sprawdzą, tym bardziej, że coraz to pojawiają się informacje mówią o tym, że subwencja na sześciolatków ma być o połowę mniejsza niż ta, która jest przekazywana na uczniów szkół podstawowych - mówi wójt Gdowa Zbigniew Wojas.

[email protected]