Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci nie mają swojego miejsca

Redakcja
Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz
Ruczaj - pustynia czy oaza? Ruczaj - 17 tys. mieszkańców, cztery szkoły podstawowe, cztery samorządowe przedszkola i zero żłobków. Brakuje placów zabaw i terenów rekreacyjnych.

Fot. Anna Kaczmarz

Prowadzimy akcję "Pustynia w sercu Krakowa", w ramach której opisujemy blokowiska, które powstały pod dyktando deweloperów.

Przedstawiliśmy już Górkę Narodową oraz Żabiniec - osiedla borykające się z fatalną infrastrukturą oraz niewystarczającym zapleczem oświatowym i rekreacyjnym. Od soboty piszemy o Ruczaju. Opisaliśmy już jak osiedle się rozwijało i jak wygląda kwestia infrastruktury. Dziś, pochylamy się nad tematem przestrzeni publicznej, a już w środę przyjrzymy się planom rewitalizacji Ruczaju.

Na Ruczaju znajdują się cztery przedszkola samorządowe: na ul. Chmieleniec, Zachodniej, Strąkowej i Skośnej oraz cztery szkoły podstawowe i gimnazja na ul: Strąkowej, Lipińskiego, Pszczelnej i Skośnej. Na obszarze ponad 400 hektarów z 17 tysiącami mieszkańców nie ma za to ani jednego żłobka. - To nie do pomyślenia, żeby na osiedlu, które zostaje powoli zdominowane przez młodych ludzi z dziećmi nie było ani jednej takiej placówki publicznej! - mówi Izabela Kozak, mieszkanka bloku przy ul. Grota-Roweckiego. Dzieckiem opiekuje się więc w domu i pomaga mężowi w prowadzeniu firmy. Już teraz martwi się co zrobi za 2 lata, kiedy jej córeczka podrośnie. - Brakuje miejsc w przedszkolach. Niektórzy rodzice zapisują jeszcze niemowlaki, żeby zaklepać sobie miejsce, bo kto chce płacić 800 zł miesięcznie za przedszkole prywatne? - pyta Izabela Kozak.

Dyrektorzy samorządowych przedszkoli na Ruczaju rzeczywiście borykają się z niesamowitym obciążeniem swoich placówek. - Ta sytuacja utrzymuje się już od ośmiu lat. Mimo, że z sześciu oddziałów nasze przedszkole rozrosło się do trzynastu, wciąż chętnych jest dwa razy więcej niż miejsc - mówi Teresa Sternal, dyrektor Samorządowego Przedszkola nr 10. W ubiegłym roku także dwa pozostałe przedszkola powiększyły się łącznie o siedem oddziałów, stwarzając tym samym szansę dla ponad 160 dzieci. Biorąc pod uwagę liczbę osiedlowych małżeństw z dziećmi, jest to kropla w morzu potrzeb. Dziś, na Ruczaju w publicznych przedszkolach znajduje się ponad 800 dzieci. Przypomnijmy, że mieszkańców jest blisko 20 razy tyle, a docelowo liczba ta ma osiągnąć 30 tys. Co gorsza, plany zagospodarowania przestrzennego, nie przewidują wydzielania kolejnych terenów pod nowe przedszkola publiczne.

Na otarcie łez nie pozostaje mieszkańcom zbyt wiele alternatyw spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu. Na Ruczaju znajdują się trzy pasy wewnątrzosiedlowej zieleni połączone z placami zabaw. - Jedna piaskownica, dwie huśtawki i koniki, to nie jest szczyt marzeń. Często jest tu straszny tłok - mówi Izabela Kozak.

Planiści z krakowskiego Biura Planowania Przestrzennego nie mają sobie nic do zarzucenia. - Tereny rekreacyjne są wydzielone, to w gestii spółdzielni leży ich doposażenie i renowacja - mówi Ewa Gruszczyńska z BPP. SM Ruczaj-Zaborze nie chce się jednak w tej kwestii wypowiadać. Szybki rekonesans po osiedlu nie pozostawia złudzeń. - Większość z piaskownic przypomina toaletę dla psów. Ławki są zdewastowane, albo w ogóle ich nie ma - żali się Maria Zworska.
Na Ruczaju dzieją się też rzeczy magiczne. Na przykład plac zabaw zamienia się w apartamentowiec. Mowa o wykańczanym już wieżowcu przy ul. Grota-Roweckiego, który stanął w miejsce górki, z której zjeżdżały zimą dzieci. - Ten teren był zabezpieczony pod przestrzeń rekreacyjną, ale inwestorzy uzyskali pozwolenie na budowę przed uchwaleniem planu - tłumaczy Ewa Gruszczyńska z BPP. - To był najbliższy placyk przed moim blokiem. Gdzie teraz mają bawić się dzieci? - pyta Izabela Kozak.

Pozostają spacery wzdłuż Wilgi lub nieco dalej wzdłuż potoku Młynnego-Kobierzyńskiego. Można także skorzystać z terenów sportowo-rekreacyjnych obok Klubu Jazdy Konnej. Władze miasta deklarują, że będą skupiać się na ochronie już istniejącej zieleni, tworzeniu nowej wraz z równoczesnym zakazem dodatkowego zagęszczania osiedla. - Chcemy stworzyć jak najwięcej ogólnodostępnych terenów rekreacyjnych na przykład w rejonie ul. Lubostroń i Szuwarowej - mówi Ewa Gruszczyńska z BPP.

ALIMA

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski