To kolejne miejsce, w którym wszystkie przedszkolaki mogą korzystać z różnych form terapii. - Dzieci uwielbiają te zajęcia, wspomagające ich rozwój - mówi Anna Borowska, dyrektorka przedszkola, największego w gminie i jedynego o integracyjnym charakterze. Uczęszcza tu 162 dzieci, w tym 30 z orzeczeniami o różnego rodzaju dysfunkcjach.
- Czwórka dzieci tworzy grupę specjalną, ale ich nie izolujemy i chcemy w jak największym stopniu wprowadzać je do dziecięcej, większej społeczności - zaznacza pani dyrektor. Podkreśla też niezwykłą rolę pedagogów, którzy z wielkim oddaniem opiekują się maluchami. - Mamy zróżnicowaną grupę, ale dzieci świetnie uczą się od siebie zachowań, co jest dużą wspólną wartością - mówi Jolanta Hutkowska, która wraz z Klaudią Tałaj prowadzi grupę „Przyjaciół Niebieskiego Misia”. Wspomaga je Agnieszka Mucha.
Z myślą o różnych potrzebach przedszkolaków stworzono salę integracji sensorycznej. Jest tu zjeżdżalnia i „magiel” z wałkami, przez które dzieciaki się czołgają. Dużą atrakcją jest też bąbelkowa ścianka, pobudzająca rozwój zmysłów. Wygląda jak lustro, na którym pojawiają się krople zmieniające kolory. - Jest miejscem relaksu i edukacji. Dzieci ją dotykają i określają kolory bąbelków - dodaje dyrektor Borkowska. Ściankę kupiła gmina, mająca salę wyposażyć w jeszcze jedną zjeżdżalnię. Kilka miesięcy temu przy budynku przedszkola powstał ogród sensoryczny, też służący do pobudzanie dziecięcych zmysłów.
Rodzice cieszą się, że ich dzieci rozwijają się w coraz lepszych warunkach. Nauczyciele marzą o dużej świetlicy, gdzie mogliby gościć dorosłych z różnych okazji i pochwalić się umiejętnościami pociech, nabytymi w przedszkolu. Jednak i teraz nie zniechęca ich brak miejsca i przygotowują okolicznościowe uroczystości. Np. dzieci z grupy „Przyjaciół Niebieskiego Misia” z okazji Dnia Babci i Dziadka zagrały na różnych instrumentach i zaśpiewały kolędę. Dziadkowie nie ukrywali wzruszenia. Niektórzy na to święto przyjechali z odległych stron i wszyscy twierdzą, że było warto. Kazimierz Przyłuski przybył z okolic Opola. Na razie nie widuje się z wnukiem Tymonem często. - Obiecałem mu, że gdy podrośnie, to nawiążemy męską nić porozumienia i będziemy ze sobą częściej przebywać - zapowiada pan Kazimierz.
Ryszard Patrzałek, dziadek Zuzi przyjechał spod Buska-Zdroju. W Skawinie jest cała rodzina, którą często odwiedza, z czego wnuczka bardzo się cieszy. Także Mateusz nie ukrywa radości ze spotkania z babcią Wacławą Ziemnicką, która na święto dotarła z Brzyszowa koło Częstochowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?