Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Dziedzictwo", czyli opowieść o Bronisławie Rutkowskim, wybitnym muzyku związanym z Krakowem

Julia Kalęba
Julia Kalęba
Prof. Bronisław Rutkowski był rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Krakowie (obecnie Akademii Muzycznej), wykładowcą na Uniwersytecie Jagiellońskim i kierownikiem artystycznym Filharmonii Krakowskiej.
Prof. Bronisław Rutkowski był rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Krakowie (obecnie Akademii Muzycznej), wykładowcą na Uniwersytecie Jagiellońskim i kierownikiem artystycznym Filharmonii Krakowskiej. Archiwum
- Książka, choć o tematyce niszowej, w dużym stopniu dotyczy Krakowa, wartości uniwersalnych, sztuki, kultury, pedagogiki, czyli tego wszystkiego, co przekazujemy następnym pokoleniom młodych muzyków i w ogóle ludziom wykształconym. Byłem pewien, że warto ten bagaż wiedzy i doświadczeń ocalić - mówi dr hab. Marek Stefański, autor książki „Dziedzictwo” opowiadającej o prof. Bronisławie Rutkowskim (1898-1964), związanym z Krakowem wybitnym organistą, pedagogiem i twórcą życia muzycznego.

FLESZ - Zaćmienie Księżyca, meteory i planety: jesienna obserwacja nieba

od 16 lat

Jakiego człowieka poznał pan podczas pracy nad książką?

Przede wszystkim muzyka, co do którego zadaję sobie pytanie, jak to było możliwe, że podczas doby, która ma 24 godziny, w roku, który liczy sobie 365 dni, że w życiu, które trwało nieco ponad 66 lat, można było tyle dokonać. To pierwsza strona tej osobowości – ogromna liczba wątków, które prof. Bronisław Rutkowski zdołał zrealizować.

Jako organista?

W zasadzie można powiedzieć, że nie było dziedziny muzyki, w której nie spotkalibyśmy Bronisława Rutkowskiego – zarówno przed II wojną światową w Warszawie, jak również po niej, gdy osiadł w Krakowie. W większości z nich widzimy go jako inicjatora, a w pozostałych jako czynnie zaangażowanego współtwórcę działań, które dziś znajdują swoją kontynuację w muzyce i kulturze. Proszę zwrócić uwagę na kontekst czasu – gdy prof. Rutkowski po I wojnie światowej rozpoczynał działalność w stolicy Polski, rodziła się dopiero polska państwowość. Również po wojnie, gdy profesor zjawił się w Krakowie, powojenna rzeczywistość była dopiero budowana, a on ją współtworzył, najczęściej z pozycji lidera. W związku z tym wszystko, co dzisiaj mamy w naszej w kulturze muzycznej, zwłaszcza Krakowa, znajduje swoje początki również w osobie Bronisława Rutkowskiego.

Wspomniał pan o jego pierwszej stronie. A druga?

Poznałem także człowieka, który wyłonił się ze wspomnień, listów. Z tych świadectw otrzymujemy portret osoby o wielkiej wrażliwości, empatii, niewyczerpanej dobroci, wielkim głodzie i ciekawości świata. Kochającego świat i życie. Myślę, że to niezwykła osobowość, która także dzisiaj – blisko po 60 latach od śmierci – może inspirować.

A jednak we wstępie profesora Joachima Grubicha czytamy, że to postać dziś zapomniana. Czy właśnie dlatego powstało „Dziedzictwo”, by o niej przypomnieć?

To cel obiektywny. Są nadal w naszej polskiej pamięci osoby pominięte, których jednak wkład w budowanie tej rzeczywistości był olbrzymi. I jednocześnie coraz mniej jest osób, które pamiętają profesora Rutkowskiego. Nawet najmłodsi studenci krakowskiej uczelni muzycznej nie zawsze kojarzą, czyja twarz spogląda na nich z portretu wiszącego w sali organowej. Ale poza tym czuję też osobiste zobowiązanie do pracy nad tym, by postać ta nie poszła w zapomnienie – jako absolwent tej Akademii i wychowanek prof. Joachima Grubicha, który był z kolei jednym z najlepszych uczniów prof. Rutkowskiego - czuję się niejako spadkobiercą – w drugim pokoleniu – jego dziedzictwa.

A więc szukał pan w tej postaci nie tylko muzyka, twórcę polskiej szkoły organowej, ale i nauczyciela?

Pedagogika w ogóle była dla niego sednem działalności. Nie tylko ta akademicka w Konserwatorium Warszawskim czy po II wojnie światowej w Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Krakowie. Prof. Rutkowski był także, jakbyśmy to dzisiaj określili, człowiekiem mediów: radia i prasy. Znał ich siłę, potencjał i skuteczność w promowaniu muzyki. Jeszcze przed wojną zainicjował w Polskim Radiu audycje umuzykalniające dzieci i młodzież, publikował na łamach pism muzycznych, pisał recenzje. To wszystko inspiruje mnie i uczy w całej mojej działalności.

W książce pojawia się wiele osobistych obserwacji, wrażeń, emocji. Czytając ją, można mieć poczucie, że to nie tylko biografia, ale także pana dziennik z poszukiwań śladów bohatera.

Faktycznie, moim założeniem było, aby nie uczynić tej książki wyłącznie pracą naukową, jeśli chodzi o treść i formę. Oczywiście wszystko w niej bazuje na materiałach, tu nie ma żadnej fantazji czy fikcji. Natomiast nie chciałem adresować jej do wąskiej grupy czytelników, ale sprawić, by po książkę mógł sięgnąć każdy, bez względu na stopień znajomości muzyki czy jej historii. W związku z tym starałem się poprowadzić narrację w taki sposób, aby była w niej dynamika, akcja, żeby nie zabrakło wątków historycznych, społecznych czy geograficznych, nakreślających kontekst sprawy. I dlatego nazywam ją powieścią biograficzną, a nie stricte biografią. Dowodem tego są dwa rozdziały tworzące ramę książki – żywe relacje z dwóch moich podróży do miejsca urodzenia prof. Rutkowskiego – maleńkich Komajów leżących dziś w granicach Białorusi. Chciałem, by emocje, które towarzyszyły mi w podróżach śladami profesora, oddać na kartach tej książki.

Tak wędrujemy przez Sankt Petersburg w czasie rewolucji październikowej, Wilno zaraz po I wojnie światowej, przedwojenną Warszawę, Paryż, czas II wojny światowej i Powstania Warszawskiego, obozy jenieckie, następnie są Włochy i na koniec Kraków… Łatwo było podążać tymi śladami?

Niektóre są już niestety zupełnie zatarte, ale kontekst czasów można odtworzyć na podstawie materiałów historycznych. Część informacji udało się odnaleźć w archiwach. Zachowały się także listy, które profesor pisał zza granicy do swojej rodziny w Olsztynie, na Białorusi i do małżonki. Niezwykle ważne są dla mnie także relacje świadków, między innymi uczniów profesora, dziś wybitnych muzyków, których dobrze znam, a których z roku na rok jest niestety coraz mniej. Ta książka, z całym bagażem wiedzy, emocji i refleksji, dojrzewała we mnie od roku 2014. Nazywam ją też książką pandemiczną, a to dlatego, że czas zamknięcia i odwołanych koncertów pozwolił mi to wszystko zebrać, usystematyzować i w końcu przelać na papier. A krakowskie wydawnictwo Petrus, wraz z Fundacją Promocji Kultury i Sztuki ARS PRO ARTE, podjęły się jej wydania.

Prof. Bronisław Rutkowski (1898-1964) – studiował w Petersburgu, Warszawie, Paryżu i Wilnie. Uczestnik powstania warszawskiego. W latach 1955–1964 był rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Krakowie (obecnie Akademii Muzycznej), wykładowca na Uniwersytecie Jagiellońskim i kierownik artystyczny Filharmonii Krakowskiej (1955–1956). Autor opracowań muzyki dawnej. Zmarł 1 czerwca 1964 roku w Lipsku przy grobie Jana Sebastiana Bacha w kościele św. Tomasza, pełniąc funkcję jurora na Międzynarodowym Konkursie Bachowskim. Pochowany został w alei zasłużonych na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: "Dziedzictwo", czyli opowieść o Bronisławie Rutkowskim, wybitnym muzyku związanym z Krakowem - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski