Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzięki Akademii Robotyki, z Nowej Huty na Marsa będzie nieco bliżej

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Marcin Duda nie tylko uczy w gimnazjum, ale jest również autorem podręczników szkolnych
Marcin Duda nie tylko uczy w gimnazjum, ale jest również autorem podręczników szkolnych Fot. Joanna Urbaniec
Szkoła. Zaczynali od jeżdżącej skrzynki po cytrusach. Teraz roboty budowane przez nowohuckich gimnazjalistów, wygrywają na zawodach z tymi skonstruowanymi przez studentów. Krakowscy uczniowie pracują właśnie nad własnym łazikiem marsjańskim.

Do tej pory uczniowie Gimnazjum nr 74 na osiedlu Na Stoku wraz ze swoim opiekunem, skonstruowali ponad dwadzieścia robotów. Ale początki wcale nie były łatwe. - Kiedy zaczynaliśmy w 2009 roku, nie mieliśmy praktycznie żadnych komponentów. Naszym pierwszym dziełem była przerobiona drewniana skrzynka po cytrusach z układem kierowniczym. A jej zbudowanie zajęło nam cały rok szkolny - wspomina twórca Akademii Robotyki Marcin Duda.

Pochodzący z Nowej Huty nauczyciel informatyki i techniki, od młodości interesował się komputerami. Zamiast studiów technicznych, wybrał jednak Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Krakowie (dziś Uniwersytet Pedagogiczny). Potem praca w szkole pochłonęła go do tego stopnia, że zawiesił nawet swój przewód doktorski.

Duda nie tylko uczy w gimnazjum, ale jest również autorem podręczników szkolnych, programów nauczania czy poradników metodycznych dla nauczycieli. Ostatnio znalazł się w gronie ekspertów Ministerstwa Edukacji Narodowej do spraw zmiany programowej. - Obecnie zajęć z techniki jest jak na lekarstwo. Dlatego narodził się pomysł Akademii Robotyki, która nie tylko stanowi uzupełnienie tematów z lekcji, ale i rozwija zainteresowania gimnazjalistów - wyjaśnia.

Wygrywają ze studentami

Akademia skupia teraz 30 uczniów, którzy pracują w osobnych grupach dla klas pierwszych, drugich i trzecich. Najwięcej sukcesów na koncie maja uczniowie, którzy przygotowują się właśnie do egzaminów końcowych. - Tak zgranej ekipy nie miałem jeszcze od początku istnienia Akademii - chwali młodych adeptów robotyki ich opiekun.

W siedmioosobowym zespole nie ma lidera, a wszyscy jego członkowie uzupełniają się wzajemnie. To nie jest przypadkowe grono. Praktycznie każdy z nich ma już za sobą doświadczenia w dziedzinie nowych technologii. - W 4 klasie podstawówki skonstruowałem swojego pierwszego robota z klocków lego. Wtedy wydałem na niego wszystkie swoje oszczędności - opowiada 15-letni Stefan Kowalczyk.

Mówi, że jego pokój to warsztat i magazyn w jednym. Gimnazjalista praktycznie każdą wolną chwilę poświęca na szukanie części do robotów i przeczesuje internet w pozyskiwaniu nowych pomysłów. Ten trud się opłaca. Najlepszym przykładem jest sukces podczas ostatniej edycji festiwalu Robocomp na Akademii Górniczo-Hutniczej. Stefan wraz ze swoim kolegą Piotrem Sykutem, zajęli czwarte miejsce w kategorii LegoSumo. Gimnazjaliści zostawili w tyle licealistów i studentów uczelni technicznych z całej Polski. - To był nasz debiut na tak dużych zawodach. Łącznie nad zbudowaniem robota pracowaliśmy 16 godzin - podkreśla Stefan.

Kluczem do tak dobrego wyniku, okazała się sprytna strategia. - W kategorii LegoSumo wygrywa ten robot, który szybciej wyrzuci z kołowego ringu przeciwnika. Nasza maszyna po starcie rozkładał ramiona, przez co łatwiej mógł staranować rywala - tłumaczy Stefan Kowalczyk. Dodatkowo ich robot rozpoznawał kolor powierzchni przez co „wiedział”, kiedy wypadł z ringu.

Adepci Akademii Robotyki budują coraz bardziej skomplikowane maszyny. - Podczas drzwi otwartych szkoły zawsze pokazujemy swoje konstrukcje. Mieliśmy już roboty w kształcie skorpiona, węża, a nawet zaprogramowane kartki świąteczne - opowiada nam jeden z młodych konstruktorów Marcin Dukat.

Głównym budulcem nowych maszyn są klocki lego. - Jeden zestaw przystosowany do konstruowania robotów kosztuje 1,5 tys. zł. W ciągu kilku lat, głównie dzięki sponsorom udało się zebrać aż dziesięć takich zestawów - chwali się Marcin Duda.

Z Nowej Huty na Marsa

W końcu jednak przyszedł czas na najtrudniejszy do tej pory projekt, czyli własny łazik marsjański. - Posiadamy do niego połowę potrzebnych części, ale najbardziej brakuje nam elementów mechanicznych - mówi Marcin Duda. Gimnazjaliści mają kamery, czujniki temperatury czy płytkę sterującą z mikroprocesorem.

Budowanie łazików marsjańskich staje się coraz popularniejsze, ale członkowie Akademii Robotyki stawiają na oryginalność. Samodzielnie projektują poszczególne części i piszą programy sterujące całą maszyną. - Zazwyczaj spotykamy się raz w tygodniu, ale praktycznie na wszystkich lekcjach myślimy o tym projekcie - opowiada gimnazjalista Mateusz Zych. Póki co łazik wciąż znajduje się na projektach, a montaż konstrukcji rozpocznie się dopiero po skompletowaniu wszystkich części.

Tymczasem opiekun Akademii podkreśla, że całkowity koszt budowy takiego robota to wydatek rzędu nawet 15-20 tys. zł. Dyrekcja szkoły obiecała młodym konstruktorom wsparcie, podobnie jak prywatni sponsorzy, których jednak nie jest zbyt wielu. A czas nagli, ponieważ uczniowie planują stworzyć łazika do końca czerwca.

Kosmiczne ambicje nowohuckich gimnazjalistów zostały docenione w ogólnopolskim konkursie „Projekt z klasą”. Ich pomysł został wyróżniony spośród tysięcy propozycji uczniów z całej Polski. Młodzi konstruktorzy otrzymają grant w wysokości 2 tys. zł. Jednak pieniądze to tylko część sukcesu. - Części do budowy łazika kupujemy w okolicznych sklepach z elektroniką. Jednak zdarzyło się, że diody LED-owe zamówiliśmy w Chinach przez internet - zdradza nam Stefan Kowalczyk.

- Z naszym łazikiem chcemy startować w międzynarodowych zawodach - snuje plany opiekun grupy. Najbliższa okazja będzie już jesienią, kiedy konstruktorzy z całego starego kontynentu spotkają się na kolejnej edycji zawodów European Rover Challenge (ERC). Aby móc startować w tych mistrzostwach, maszyna budowana przez adeptów Akademii Robotyki musi spełniać określone wymagania. Mowa o zawieszeniu przystosowanym do nierównej powierzchni oraz manipulatorze czyli specjalnym ramieniu do pobierania próbek gruntu.

Jednak łazik budowany przez nowohuckich gimnazjalistów, miałby trudności z pracą na czerwonej planecie. - Chcemy wyposażyć go w komunikację na odległość 5 km. To zdecydowanie za mało, aby wysłać go już teraz na Marsa - śmieje się Mateusz Wójtowicz, jeden z konstruktorów łazika.

Roboty drogą do kariery

Podobnie, jak jego koledzy za kilka lat chciałby związać z swoją przyszłość z nowymi technologiami. Opiekun Akademii ma nadzieję, że przez pozalekcyjne zajęcia z robotyką, uda się odwrócić popularny trend wśród gimnazjalistów. - Po egzaminach, większość z nich kontynuuję naukę w liceum, a nie w technikach. Chcemy to zmienić - mówi Marcin Duda.

Nauczyciel zauważa również, że mała popularność szkół technicznych wynika m. in ze schematycznego nauczania już w podstawówkach.

- Część nauczycieli informatyki stawia głównie na przekazanie umiejętności posługiwania się systemami operacyjnymi i programami komputerowymi. W efekcie, brakuje czasu na podstawy programowania, które uczy również logicznego myślenia - uważa założyciel Akademii Robotyki. A w gimnazjach nie ma nauczania profilowego, dlatego uczniowie muszą sami uzupełniać swoją wiedzę z techniki dopiero po lekcjach.

Do nowohuckiego nauczyciela nie raz zgłaszały się prywatne firmy, które chciały podkupić jego wiedzę na temat prowadzenia zajęć z robotyki. Do tej pory się na to nie zdecydował, bo wciąż ma nadzieję na realizację własnego projektu w ramach budżetu obywatelskiego.

- W ostatniej edycji złożyliśmy pomysł zajęć z robotyki dla uczniów z Nowej Huty, w ramach przedmiotu techniki. Pieniądze miały być przeznaczone na bazę dydaktyczną i materiały szkoleniowe dla nauczycieli - opowiada nauczyciel. Inicjatywa nie znalazła jednak wystarczającego poparcia mieszkańców.

Marcin Duda nie składa jednak broni, podobnie jak w przypadku rozwoju Akademii Robotyki. - Mamy głowy pełne pomysłów, tylko nie możemy wszystkiego realizować na raz - tłumaczy.

Wśród tych projektów jest model sondy kosmicznej, który wyniesiony na odpowiednią wysokość musi dokonać pomiarów i jeszcze bezpiecznie wrócić na powierzchnię.

Twórca Akademii Robotyki ma tylko żal, że każdego roku musi pożegnać kolejnych gimnazjalistów, którzy przez ostatnie lata budowali z nim roboty.

- Jednak cały czas mam kontakt z absolwentami. Przychodzą, doradzają i motywują swoich następców - wyjaśnia Marcin Duda.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski